Rozdział 85
* z perspektywy Alex*
Mamy już piątek. Śniegu nadal wiele, a temperatura zbyt niska na spacery. Cały czas zastanawiałam się nad tym co mówił Colin. A może bardziej nad tym co pisał? Bezczynność zjadała mnie od zewnątrz. Rozterki od wewnątrz. Zwisałam głową w dół z mojego łóżka patrząc na sufit. Zamknęłam oczy i zaczęłam marzyć... zupełnie jak mała dziewczynka. W moim umyśle zawitał wielki dom z idealnie przystrzyżonym trawnikiem; samochód w garażu i roześmiane dzieci dookoła... lecz nie były one moje. Mój dom stał pusty. Piękny, doniosły, ale pusty. Nie było w niej żywej duszy prócz mojej. Stałam obok półki na nagrody wspominając swoje życie... Natychmiast zerwałam się. Skąd takie myśli w mojej głowie?! Przecież nie skończę samotnie! Nie... to nie możliwe. Nie możliwe... a jednak? Nie...
* z perspektywy Colina *
Poszedłem pod prysznic aby pozbyć się resztek chloru z ciała po wizycie na basenie z Mattim. Miałem już wziąć się za mydlenie głowy, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Myślałem, że to wyżej wspomniany blondyn przyszedł uświadamiając sobie, że zostawił swój telefon w moim plecaku. Owinąłem się w biodrach ręcznikiem i poszedłem do przedpokoju. Otwierając drzwi zacząłem mówić.
C- Stary, czekaj już idę po twoją...
Ku mojemu zdziwieniu nie było tam Mattiego, tylko Alex.
A: Musimy porozmawiać.- powiedziała spoglądając na ziemię.
C- Wejdź.- odparłem.
Mimo iż mieszkanie było puste udaliśmy się do mojego pokoju. Dziewczyna usiadła na łóżku i zmierzyła mnie całego od stóp po głowę.
C: Tak wiem, niezręczna sytuacja ale myślałem, że to Matty...
A: Nie pogrążaj się bardziej.- zaśmiała się.
C: Daj mi chwilkę.- udałem się do toalety. Ubrałem spodenki i szary top na ramiączkach by móc wrócić do niej z powrotem. Siedziała w tym samym miejscu, głęboko zamyślona.
C: A więc o czym chciałaś mówić?- rzekłem, skłaniając ją do rozmowy.
A: Ugh... No więc przez ostatnie dni dużo myślałam. O tobie, o mnie... o nas. Sądzę, że jestem gotowa.- zamilkła dając mi znak abym coś powiedział.
C- Gotowa na co?
A- Oh Colin, nie udawaj idioty! Przecież dobrze wiesz na co.
C- Nie... nie mam pojęcia.- brnąłem dalej.
A- Nie każ mi tego mówić!
C- Ale czego?- buchnąłem śmiechem.
A- Dobra, wychodzę.
Zagrodziłem jej drogę by nie mogła wyjść i uśmiechnąłem się.
C- Jesteś pewna?
A- A dlaczego miałabym nie być?- spytała.
C- Długo zwlekałaś.- odparłem.
A: Czy ty nie możesz być jak inni faceci i zamiast tyle gadać, pocałował mnie?
Zacząłem się śmiać; trzymając ją w ramionach pocałowałem w nos.
C- Nie.
A- I własnie dlatego Cię kocham/
* z perspektywy Charlie *
Cisza i spokój. Jedyny dźwięk jaki wypełniał pomieszczenie to wrząca woda w czajniku. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam w salonie. Pociągając mały łyk wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Niall'a/ Po krótkim namyśle chciałam się rozłączyć bo doszłam do wniosku, że mamy inne strefy czasowe lecz usłyszałam odzew z jego strony.
Ch- Jak tam trasa?- spytałam podekscytowana.
N- Całkiem nieźle. Widziałaś wczorajszy występ?
Ch-Nie zdążyłam od początku, ale byłam już na Rock Me.
N- Kurde... wszystko na marne!- usłyszałam jakiś trzask.
Ch- Niall, wybacz mi ale chciałam i to nawet nie wiesz jak bardzo,
N- GDYBYŚ NA PRAWDĘ CHCIAŁA TO POSTARAŁABYŚ SIĘ BARDZIEJ!- odparł z furią.
Ch- Nie mów do mnie w ten sposób!
N- Będę mówił jak mi się spodoba!
Ch- Zachowujesz się jak rozwydrzony bachor!- krzyczałam.- Postępując tak stracisz wszystkich, których kochasz, nie rozumiesz tego?!
Rzuciłam telefonem w równoległą ścianę i pogrążyłam się w płaczu. Przecież on nigdy taki nie był. Może dopiero odkrywam jego prawdziwe 'ja'? Albo coś się stało. Nie mogłam tego zrozumieć...