niedziela, 30 września 2012

Rozdział 40-

* z perspektywy Charlie *
Usiadłyśmy z Alex do ławki. Wyciągnęłyśmy książki i zeszyty. Czułam jak trzęsie jej się noga. To oznaczało, że jest albo bardzo zdenerwowana albo ma ochotę komuś przywalić. 
C- Hej, co ci jest ?
A- Nic.
C- Widzę, no i ten wzrok !
A- Dobra zaraz Ci powiem. To znaczy się po lekcji.
C- Okej.
Całą lekcję zastanawiałam się co się stało. Wymyślałam najlepsze i najgorsze scenariusze.  Alex była bardzo skupiona na lekcji. Aż dziwnie się na nią patrzało. Nigdy taka nie była. Gapiłam się w okno. Po chwili jednak wróciłam do pisania notatki bo bałam się ,że powtórzy się sytuacja z muzyki. Zadzwonił dzwonek. Spakowałam się najszybciej jak umiałam. Jej się nie śpieszyło. Chyba z dziesięć minut chowała zeszyt do torby. W końcu wstała.
C- Wolniej się nie dało ?
A- O co Ci chodzi ?
C- Miałaś mi powiedzieć coś.
A- No ale to nie ważne.
C- Obiecałaś ! Obiecałaś !
A- Okey, chodź do łazienki.
Potruchtałam szybko za Alex. Usiadła w tym samym miejscu co cztery godziny temu. Kucnęłam obok niej ale plecak mnie przeważył i padłam na plecy. Usiadłam obok niej.
C- Okej mów.
A- Noo too... poszłam na wf. Colin ciągle truł mi dupę ,a ja nie chciałam z nim gadać. Nie chciał dać mi spokoju. Zaczął mówić coś do mnie abym powiedziała mu, że go nie kocham, że nie myślę o nim, nie zależy mi na nim, a potem mnie pocałował i czekał na odpowiedź. Ja nie wiedziałam co zrobić więc gapiłam się. Potem zdjął koszulkę i było jeszcze gorzej. Po treningu uciekłam do szatni ,a on pobiegł za mną. Namawiał mnie na randkę, a ja nie chciałam więc dla jaj powiedziałam, że jak mnie zaniesie pod gabinet to się zgodzę. No i on zrobił to i nie chciał mnie puścić i muszę iść z nim gdzieś w sobotę.
C- Urzekła mnie twoja historia Alex i to bardzo.
A- Zabawna jesteś wiesz. Ciebie Matty nie nęka podczas gdy ty... Eh.. nie ważne.
C- No to sobie przypomnij jak było na początku.
Wstałam z ziemi podając jej rękę. 
C- Idziesz ? 
A- Co teraz ?
C- Angielski i dom.
A- Okej.
Poszłyśmy na lekcję.

* z perspektywy Alex *

Powiedziałam wszystko Charlie i trochę mi ulżyło. Jeszcze tylko angielski i do domu. I dobrze. Lekcja minęła dosyć szybko. Gdy wracałyśmy padał deszcz. Autobus jak zwykle na złość się spóźniał. Tak więc w domu musiałam się przebrać bo byłam cała przemoczona. Pościel na moim łóżku była cała rozwalona. Haha Harry nie złożył jej. Rzuciłam się na nią rozkoszując się jego zapachem który pozostał na poduszce. To będą długie dwa miesiące. Oo tak. Zwisałam głową w dół. Lecz po chwili przechylając się poleciałam nogami na ziemię. Wywołałam tym tak mocny huk, że aż Charlie wbiegła do pokoju.
C- Nic Ci nie jest ?
A- Nie, nie zupełnie.
C- Weź sobie nic nie zrób bo w szpitalu już byłaś.
Haha zaczęłam się śmiać. Z powrotem usiadłam na łóżku. Układając pościel zauważyłam jak coś wystaje z pod niej. Koszulka. Zostawiłam ją ? To nie moja. Powąchałam ją. Harry. Zostawił koszulkę. Zaczęłam skakać. Haha nigdy nie jarałam się aż tak męską koszulką. Teraz miałam coś dzięki czemu byłam bliżej niego. No i jeszcze tapeta w telefonie. Weszłam na twittera i napisałam tylko.

Pozostawiłeś po sobie ślad. Teraz będzie mi łatwiej, dziękuję.

Dostałam pozytywnego kopa energi. Do czasu aż nie zobaczyłam ile mamy zadane. Włączyłam składankę piosenek którą kiedyś dał mi Hazz i wzięłam się do pisania. Nagle na cały pokój rozeszło się another world. I'll lift you up, I'll never stop... Kiedyś mi to zadedykował. Znów zaczęłam się zastanawiać czemu akurat te piosenkę. Podszedł do mnie Austin.
A- No cześć kociaku. Chcesz jeść.
K- *miał* *miał*
Pobiegłam dać szybko mojemu kociakowi karmy i wody.
A- Tak mały ty mnie nigdy nie zostawisz. 
K- *miaał*
A- Nie rozumiem co mówisz ale wezmę to za oznakę miłości.
Pisałam dalej gdy dostałam sms'a. Oh no Colin.

Hej, co robisz ?? :)

Po chwili niepewności odpisałam tylko.

Nic, robię lekcję.

Nie chciało mi się z nim pisać więc po prostu zadzwoniłam. To szybciej potrwa.
C- Hallo ?
A- Hej, co chciałeś.
C- Tak o piszę, a co ?
A- Pytam tylko.
C- Czyli niczym się nie zajmujesz, tak ?
A- Zależy, a co ?
C- Bo stoję pod twoimi drzwiami.
A- To wejdź już. Drzwi są otwarte.
C- Okej, to idę. Pa.

Rozłączyłam się. Jeszcze tego brakowało.
A- Widzisz Austin, jesteś jedynym facetem którego rozumiem nie znając jego języka. Jesteś bardziej kochany niż oni.

Niemalże od razu Colin wszedł do pokoju...

czwartek, 27 września 2012

Rozdział 39-

* z perspektywy Charlie*
M- Cześć co jest ?
C- Nic, a co ma być ?
M- Nie wiem. Jakaś taka przygnębiona siedzisz. Na matematyce jeszcze było lepiej. 
Pokiwałam tylko głową. Nie chciałam mu nic mówić.
M- Co się stało na zajęciach śpiewu ? Nie widziałem Cię jak wracałaś. Albo co powiedziała Ci wcześniej Alex ?
C- Nic, same babskie bzdury. Nic ważnego. 
Matty objął mnie i szepną do ucha.
M- Choć nie wiem co się stało mogę Ci zapewnić jedno. Mianowicie, że na pewno będzie dobrze.
Te słowa lekko podniosły mnie na duchu. Niall wróci. Kiedyś wezmę się na odwagę by wyznać mu moje uczucia. A jak nie, to będziemy się przyjaźnić do końca życia. Hahaha zaczęłam się śmiać. Wyobraziłam sobie nas jako staruszków kłócących się o kawałek pizzy i starą Alex która nas uspokaja. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Matti nie wiedział o co mi chodzi. Patrzał na mnie jak na wariatkę. 
M- Kobiety... raz płaczą, a po chwili wybuchają śmiechem... Nigdy ich nie zrozumiesz.
Po chwili zauważyłam Colina, który niesie na rękach... Alex. Hahaha nie wiedziałam o co chodzi. Znów zaczęłam się śmiać. Gdy podeszli do nas zabrzmiał dzwonek. Alex spojrzała na mnie błagającym wzrokiem i weszła do gabinetu. Usiadłam obok niej.
C- O co Ci chodzi ?

* z perspektywy Alex*
Biegłam do szatni by być tam jak najszybciej. Nie chciałam siedzieć z nimi i słuchać ich żartów. Nie dziś. Nagle poczułam czyjś ścisk za nadgarstek.
C- Piękna, gdzie się śpieszysz ?
A- Jaa ?
C- Nie sprzątaczka stojąca za drzwiami. Tak ty.
A- Do szatni.
C- Nie poczekasz nawet na mnie ?
A- Po co ? Skoro i tak dobiegasz za każdym razem.
Wywiązałam rękę z pod jego uścisku i weszłam do szatni. Colin wszedł chwilę po mnie. Nie zwracałam uwagi na jego słowa. Czy on nie może zrozumieć, że mam dość. Że to tylko wszystko komplikuje. Niestety on przebrał się szybciej niż ja. Po chwili doszło reszta chłopaków. Zauważyli napiętą sytuację i tylko do siebie szeptali. Zabrałam swoją torbę i wyszłam z szatni. Colin po chwili również.
A- Długo będziesz za mną chodził ?
C- A długo będziesz uciekała ?
A- Nie wiem tego. Zależy.
C- Od czego. Ja nie dam Ci tak łatwo odejść. Pamiętasz słowa z treningu. Nie zaprzeczyłaś.
A- Mogę zrobić to teraz.
C- Proszę, zrób.
A- Eee... zapomnij.
C- Widzisz ty też nie możesz.
A- ALE TO NIC NIE OZNACZA !
C- Ależ owszem, oznacza.
A- CICHO !
Colin się śmiał.
A- Super, teraz jeszcze będziesz się ze mnie śmiał.
C- Daj już sobie spokój.
Stanęłam z naburmuszoną miną i założyłam ręce na siebie. Wyglądałam jak pięciolatek który nie dostał ciasteczka. Lecz dobra mamusia przytuliła swoje dziecko i dała mu buziaczka mówiąc ,że nie wszystko może mieć. W moim przypadku prędzej pasował by tatuś. Hahaha. 
C- Mam prośbę ?
A- Mianowicie jaką ?
C- Spotkaj się ze mną w sobotę.
A- No nie wiem.
C- Musisz.
A- Okej, pójdę jak zaniesiesz mnie pod gabinet.
Colin podszedł, wziął mnie na ręce i zaczął iść.
A- Głupku żartowałam !
C- Cóż, już za późno. Nie mogę sobie pozwolić abyś mi odmówiła.
A- GŁUPEK ! GŁUPEK ! Puść mnie. Hahaha.
I znów nie wiedziałam sama co mam myśleć. Gdy doszliśmy pod gabinet zauważyłam jak Charlie i Matty patrzą na nas. Ta prawie nie posikała się ze śmiechu. Zadzwonił dzwonek. Colin w końcu mnie uwolnił. Wchodząc do gabinetu spojrzałam tylko na Charlie...

środa, 26 września 2012

Rozdział 38-

* z perspektywy Charlie*
Zabrzmiał dzwonek. Alex od razu zerwała się z ławki. Pociągnęła mnie za sobą do łazienki. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Stanęłyśmy. Oparłam się o ścianę. Ona stanęła naprzeciw mnie. Miała łzy w oczach. Nie wiedziałam o co chodzi. W końcu zaczęła mówić.
A- Dostałam sms'a.
C- I co w związku z tym ?
A- Był on od Hazzy.
C- Tak i co pisał.
A- Że menager napisał im, że mają się zrywać bo jadą na 2 miesięczną trasę.
C- Coo ?! Ale jak to ? A kiedy jadą ?
A- Już pojechali. Harry napisał, że nie zdążą się nawet z nami pożegnać ani nic bo muszą natychmiast iść.
C- O jaa...
Zniżyłam się siadając na ziemię. Schowałam twarz w dłonie zanurzając się w delikatnym szlochu. Alex oparła głowę o moje ramie. Chciała mnie pocieszyć ale sama nie wiedziała co ma robić. To była trudna sytuacja dla nas obu. Nie byliśmy razem ale czułyśmy w końcu coś do nich. Przez te dwa miesiące może wiele się wydarzyć. Coś co bardzo chcemy i wręcz przeciwnie. Zadzwonił dzwonek. Teraz nadszedł czas na zajęcia dodatkowe. Czyli moja muzyka. Podniosłam się z ziemi przecierając łzy. 
C- Wstawaj Alex.
A- Nie. Nic nie ma sensu.
C- Człowieku mnie też to boli ale oni nie umarli tylko wyjechali na dwa miesiące ! Dawaj łapę albo pójdę po Collina !
A- Dobra już wstaję.
Alex przytuliła się do mnie i poleciała na przedział wf. Ja zmierzałam do piwnicy. Przez całą lekcję siedziałam patrząc w okno. Myślałam o tym jak razem z Niallem patrzeliśmy na gwiazdy, jedliśmy pizzę i wiele wiele innych. Przez te dwa miesiące nasze życie będzie puste. Jakby ktoś zabrał nam jeden z organów bez którego nie da się żyć. Nagle usłyszałam trzask podręcznika przed moją głową.
C- MATKO !
Nauczycielka stała nade mną tupiąc głową.
N- No to może panna Belly powtórzy co właśnie przed chwilą powiedziałam ? Proszę bardzo !
C- Eeeemmm... no to....nie wiem.
N- Tak też myślałam. Miałam inne zdanie na twój temat. A ty tu taka rozkojarzona siedzisz i w ogóle nie uważasz. Myślisz, że dla kogo ja zdzieram gardło. Dla ściany ?!
C- No dobrze...
N- Jeszcze jedno słowo ,a wstawię Ci niedostateczny !
C- Chciałam tylko przeprosić.
Walnęłam z całej siły głową w ławkę. Nie no idealny dzień. Super... 
Resztę lekcji siedziałam gapiąc się na te wredną zołzę niemalże nie mrugając. Po dzwonku od razu wychodzę nie mówiąc jej nawet do widzenia. Mam ją w dupie. Udałam się pod biologię. Alex jeszcze nie było. Usiadłam pod gabinetem. Po chwili podszedł do mnie Matty.

* z perspektywy Alex *
Gdy powiedziałam Charlie o co mi chodziło kamień tak jakby spadł mi z serca. Chociaż i tak miałam mini deprechę. Płakałyśmy w szkolnym kiblu. Nie marzyłam nigdy o tym ale skoro tak się stało to chyba musiało. Gdy zabrzmiał dzwonek Charlie zmusiła mnie abym poszła na nogę bo inaczej przyprowadzi Colina ale to tylko pogorszyło by całą sytuację. Przytuliłam Charlie i pobiegłam. Szatnia była już pusta. Przebrałam się najszybciej jak umiałam. Chłopaki rozpoczęli już rozgrzewkę. Podbiegłam do trenera.
A- Przepraszam za spóźnienie !
T- Mam nadzieję, że miałaś jakiś ważny powód ku temu.
A- Eeee... mam okres i musiałam do łazienki.
T- Aha. No to ten dołącz do grupy.
Tylko to przyszło mi do głowy. Żaden facet nie będzie się o to czepiał. Ostatni biegł Collin. Czyli musiałam iść za niego. Próbowałam być cicho i udawać, że nie słyszę co on do mnie mówi ale dłużej tak nie mogłam tego ciągnąć.
C- Co Ci jest Alex ?
A- Nic.
C- No widzę, że jest z tobą coś nie tak !
A- NO ALE MÓWIĘ CI, ŻE WSZYSTKO JEST W 100% PORZĄDKU !!
C- Niewierze !
A- To uwierz !
C- Martwię się o Ciebie.
A- To przestań.
C- Nie mogę. Za późno na to. Jestem skazany na Ciebie.
A- Nie dostałeś żadnego wyroku.
C- Owszem dostałem.
A- Kiedy niby ?
C- Gdy Cię zobaczyłem.
Ooo to takie słodkie. Ale nie nie nie nie. Nie mogę o tym myśleć. DLACZEGO MOJE ŻYCIE JEST AŻ TAK SKOMPLIKOWANE ! Biegłam dalej bez słowa. Nie chciałam kontynuować tej rozmowy. Colin zatrzymał się. I zatrzymał też mnie. 
C- Teraz powiedz, że nie chcesz mnie znać, że nie jesteśmy na siebie skazani. Że kochasz innego ,a ja się nie liczę.
Nagle pocałował mnie. Tak jak nigdy. Poczułam jak deszcz na mnie leci. Było idealnie.
T- Colin całuj dziewczynę po treningu. A nie teraz mieszasz pannie Devlin w głowie. Za karę 50 pompek !
Colin oderwał się ode mnie uśmiechając się. Nie mogłam już mu powiedzieć, że nic się dla mnie nie liczy. Że nic do niego nie czuję. Że nie chcę go znać. Tylko jedno było pewne- że kocham innego. Collin skończył robić pompki. Jako iż pada deszcz koszulkę miał całą w błocie. Ściągną ją i rzucił w bok. Przytulił mnie i spojrzał głęboko w oczy.
C- Masz mi coś do powiedzenia ?
Odwróciłam zwrok. Nie wiedziałam co powiedzieć. Uwolniłam się z jego objęcia i biegłam dalej. Bo biegach robiliśmy inne ćwiczenia. Gdy trening się skończył pobiegłam do szatni. Ktoś biegł za mną...

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 37-

* z perspektywy Nialla*
Było mi zimno. Poczułem, że śpię cały odkryty i w ciuchach. Podniosłem się przecierając oczy. Rozejrzałem się wokół. Pokój Charlie ? Musieliśmy zasnąć. Dziś wtorek, więc ona idzie dziś do szkoły. Spojrzałem na zegarek. Siódma. Muszę ją obudzić, ale tak słodko śpi. Hmm.. budzić czy nie ? Dobra budzę.
N- Ej, mała wstawaj !
C- Coo ?
N- Wstawaj do szkoły !
C- Nie chcę.
N- Na stole leży bekon.
C- OKEJ JUŻ BIEGNĘ !
Charlie wybiegła z pokoju i po chwili wróciła.
C- Ej, żadnego bekonu nie było !
N- Ale widzisz, wstałaś. Kurde, sam też zjadłbym bekon.
C- Idziemy obudzić Alex, bo sama nie wstanie. 

* z perspektywy Charlie *

Pobudka Nialla była głupia. Ja tu się nastawiłam na bekon i nici. Buu... 
Weszłam do pokoju Alex by ją obudzić. Koło niej spał Hazz. No to musiało być ciekawie. Hahaha. Podeszłam do niej i szturchnęłam ją.
C- Ej Alex wstawaj.
A- Wal się !
C- Koło Ciebie leży Harry, jak nie wstaniesz to coś mu powiem.
A- Haha niby co,
C- Oj nie udawaj głupiej bejbe.
A- Dobra, może lepiej ja wstanę.
Wychodząc zauważyłam tylko jak ledwie żywy Harry podnosi głowę.
H- Ale co mianowicie ?
C- Co co ?
H- No co byś mi powiedziała ?
C- Nic nic, śpij sobie smacznie.
Zamknęłam drzwi od pokoju po czym wybuchnęłam śmiechem. Alex siedziała już przy stole i o mało co nie miała twarzy w misce z płatkami. Niall siedział obok niej również wcinając płatki. Usiałam koło nich bo sama byłam głodna. Potem szybko się ubrałyśmy i miałyśmy iść do szkoły.
N- A co ze Stylesem ?
A- Niech śpi. Sama też bym się jeszcze położyła ehh ale takie życie.
Wyszłyśmy z domu. Autobus jak zwykle prawie nam uciekł. Ale tak jest prawie zawsze. Haha wzorowymi uczennicami to my nie będziemy. Weszłyśmy do szkoły i prawie natychmiast był dzwonek. Pierwsza matematyka. Czyli siedzenie z Mattim. Chłopacy dziś już byli w szkole i chyba zapomnieli scenę z domu. Usiadłam do ławki ,a po chwili przyszła nauczycielka.
N- Okej, koniec gadania już jestem w gabinecie. Wyciągamy podręczniki strona 24. Temat zapisany na tablicy. 
Zaczęłam pisać ale Matty ciągle na mnie patrzał co mnie dekoncentrowało.
C- Czemu na mnie patrzysz ?
M- Tak o. Ładnie wyglądasz, z resztą jak zwykle.
C- Eee... dziękuję ty również.
M- Powiedz mi tylko jedno. Ile jeszcze będziemy to ciągnąć ?
C- Czyli co ?
M- No to wszystko. Że niby nie jesteśmy razem ale nie spotykamy się.
C- Ale ja nie wiem o co Ci chodzi !
M- Charlie nie udawaj !
C- Jezu weź przestań Matty, tak jest dobrze. Jeżeli coś Ci się nie podoba to nie mój problem. Nie naciskaj !
Jezu jaki uparty się zrobił. Nie wiem o co mu chodzi. Pfff...

* z perspektywy Alex *

Pierwsza matematyka. Jeezu jak mi się nie chce. Wolałabym teraz leżeć sobie w moim wygodnym łóżku obok Hazzy, a nie słuchać tej matematyczki. Usiadłam w ławce obok Collina. Słuchał muzyki przez słuchawki. Puknęłam go w ramię.
A- Hej, co słuchasz ?
C- Kings Of Leon- On Call.(KLIK) Chcesz posłuchać ?
A- Eeem jasne.
Collin dał mi jedną słuchawkę. Rozpoznałam po głosie wykonawcę. Jeden z ulubionych zespołów Hazzy. Śpiewali nawet ich Use Somebody. Dlaczego nie jestem w stanie powiedzieć loczkowi co do niego czuję ,albo sobie go odpuścić i być z Collinem ? Dlaczego ?! Ja się pytam ! Life is brutal i tylko tyle powiem. Po chwili skończyliśmy słuchać muzyki bo babka kazała robić jakieś zadania. Całą lekcję nie mogłam się skupić bo ciągle tylko intensywnie o tym wszystkim co się działo. 
C- Alex słuchaj, może wybrałabyś się ze mną gdzieś w sobotę ?
A- Mianowicie ?
C- Eemm, nie wiem dokładnie. Wymyśli się coś, mamy dużo czasu.
A- Spoko, czemu by nie.
Kolejna komplikacja na mojej drodze. Czasem zastanawiam się co by było gdybyśmy wtedy nie poszły do Nando's. Albo gdybyśmy trafiły do innej klasy. W sumie byłoby trochę łatwiej. Ale nie mogę tak o wszystkim zapomnieć. Dobrze, że mam jeszcze Charlie, ona zawsze mi pomoże i mnie zrozumie. Niech ta cholerna lekcja już się skończy. Nagle poczułam wibracje w telefonie. SMS. Szybko go zobaczyłam. Był od Hazzy.
Alex, właśnie dowiedziałem się, że jedziemy na 2 miesiące z chłopakami do Ameryki. Jedziemy już za chwilkę. Tak wyszło. Klucz od domu wsadziłem Ci w skrzynkę.

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 36-
* z perspektywy Alex*
Wpuściłyśmy chłopaków do środka. Rzuciłam się zmęczona na kanapę.
H-  Co jest ? Aż tak męczący dzień ?
A- Oj, nie chciałbyś wiedzieć co się działo.
H- Skoro tak mówisz. Na pewno musiało to być zadziwiające zdarzenie.
C- Ooo tak. Bardzo zadziwiające i niespodziewane ! Hahaha.
A- Bardzo śmieszne Charlie, bardzo śmieszne.
Usiedliśmy razem na kanapie przed telewizorem. Włączyliśmy pakiet filmowy by coś wybrać.
N- Może zamówimy pizzę ?
A- Dopiero co jadłyśmy, ale...
C- TAAK. TAK TAK !
N- I to ja rozumiem. Harry rzuć mi telefon.
Harry rzucił odblokowanym telefonem do Niallera. Zauważyłam tylko skrawek jego tapety. On i... no właśnie kto. Muszę zobaczyć te tapetę tylko nie wiem czemu aż tak mnie ciekawi. Gdy Niall zamówił pizzę od razu spróbowałam.
A- Harry ?
H- Nom ?
A- Mogę coś zobaczyć w twoim telefonie ?
H- Co ?
A- Eee... tapetę.
H- No, ale no nie wiem... No dobra masz.
Hazz niechętnie podał mi komórkę. Chciałam zobaczyć co to za lasencja na tapecie z nim. Właśnie miałam powiedzieć jaki paszczur gdy zobaczyłam, że to nasze zdjęcie.
A- Oo to my.
H- No tak, podoba mi się ono więc ustawiłam.
A- Weź mi wyślij.
Pobiegłam po swój telefon. Przy okazji szybko zmieniłam w pokoju tapetę na jakieś paski by nie zobaczył siebie na niej. Gdy przesłał mi już zdjęcie sama tez dałam je na wyświetlacz.
N- Haha też sobie zróbmy taką fotografię.
C- Czemu nie, ale z pizzą.
H- Nialler daj telefon to wam zrobię.
N- No właśnie zapomniałem zabrać z domu.
H- To czekaj zrobię moim.
Charlie i Niall zrobili sobie mega zabawną fotografię z pizzą, ser im się tak rozciągał. Hahaha. Zamiast oglądać film wygłupialiśmy się. Przy okazji zbiła się doniczka z kwiatem ale nawet nie chciało mi się tego posprzątać. Poza tym jutro wtorek i jest szkoła. A mi nie chciało się szykować. Ale cóż.
A- Dobra, róbcie co chcecie ,a ja idę się wykąpać.
H- Okej.
N- Haha uważaj bo Hazz wejdzie Ci pod prysznic.
A- Haaha zabawne.
C- A żebyś wiedziała.
Spojrzałam na nich głupią miną i podbiegłam do łazienki. Oczywiście tuż przy drzwiach poślizgnęlam się i wpadłam prosto na drzwi. Wszyscy się śmiali. Starałam jak najszybciej wziąć prysznic ale woda ciągle leciała zimna i zimna. W końcu jednak gdy skończyłam się kąpać zdałam sobie sprawę z tego, że nie wzięłam piżamy. Uchyliłam drzwi i zauważyłam ,że ich nie ma w salonie więc pobiegłam szybko do pokoju. Zamykając drzwi odetchnęłam z ulgą dy usłyszałam dziwne dźwięki. Spojrzałam na łóżko. Leżał na nim... Harry !
A- O mój boże !
H- Już nie patrzę ! Odwracam się ! Nic nie widziałem !
Sięgnęłam szybko po byle jaką koszulkę i spodenki. Miałam całą czerwoną twarz.
A- Okej już.
H- Sorry ! Nie chciałem. Nialler i Charlie poszli do pokoju to ja pomyślałem, że poczekam tu na Ciebie.
A- Ehem.To było straszne przeżycie !
H- Dlaczego ?
A- Bo mój przyjaciel widział mnie nago !
H- Ja ?! Nic nie widziałem !
Wybuchliśmy śmiechem. Hahaha. Rzuciłam się na łóżko obok niego. Było już dosyć ciemno. Było widać już poszczególne gwiazdy. Usiedliśmy naprzeciw okna i patrzeliśmy na nie stykając się ramionami.

* z perspektywy Charlie *
Chłopaki przyszli do nas i zamówiliśmy pizzę. Od razu przypomniałam sobie pocałunek z Mattim. Nie chciałam o tym myśleć. Ehh... Zrobiliśmy sobie śmieszne zdjęcia i wygłupialiśmy się. Haha, to było zabawne. Harry i Alex zjedli tylko po kawałku ,a resztę zjedliśmy my chociaż było pół pizzy na łepek. Haha więcej dla nas. Film się skończył i było już dosyć późno.

A- Dobra, róbcie co chcecie ,a ja idę się wykąpać.
H- Okej.
N- Haha uważaj bo Hazz wejdzie Ci pod prysznic.
A- Haaha zabawne.
C- A żebyś wiedziała.
Alex biegnąc się kąpać wpadła na drzwi co mnie bardzo rozbawiło. Hahaha. Siedzieliśmy tak w trójkę w salonie w ciszy. 
N- Widziałem dziś mega zabawny filmik. Pokazać Ci Charlie ?
C- Jasne, laptop mam w moim pokoju. Harry nie obrazisz się jak pójdziemy ?
H- Nie, spoko. Pójdę do Alex. To znaczy do jej pokoju.
N- Haha to chodź.
Poszliśmy szybko do pokoju. Nialler pokazał mi filmik.


http://theuglydance.com/?v=lbnwiureauf

Nie wiem czemu ale śmieszyło mnie to. Patrzeliśmy chyba na to z pół godziny. W końcu laptop się rozładował. Niestety. 
N- Patrz, gwiazdy.
Patrzeliśmy na nie siedząc obok siebie. Nagle zaczęła spadać kometa.
C- Pomyśl życzenie.
Aby Niall mnie pocałował, aby Niall mnie pocałował.
Ehh... na pewno się nie spełni. Byłoby pięknie ale to nie możliwe. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nagle Niall bekną mi prosto w twarz , a ja padłam na poduszkę.
N- Przepraszam ! Nie chciałem !
C- Hahaha.
Leżeliśmy opowiadając sobie suchary.
N- Jak nazywa się zwierze pracujące na poczcie ?
koT pocztowy.
C- Haha takie suche, że aż tost ! Słuchaj tego. Co zrobi narkoman w wakacje ?
Kupi działkę !
N- Hahaha takie suche, że aż wysuszyłaś Alex wodę pod prysznicem !
C- Hahahaha zabawne.
Leżeliśmy tak gdy nagle zaczęły przymrużać mi się oczy. 
Otworzyłam je i zobaczyłam, że Nialler opiera się o parapet. 
C- Co robisz ?
N- Patrzę na coś prawie idealnego ?
C- Dlaczego na prawie ?
N- Bo ideał właśnie jest tu ?
C- Czyli gdzie ?
N- Właśnie na mnie patrzy.
Lekko się uśmiechnęłam. Niall złapał mnie za podbródek i pocałował. A jednak życzenia się spełniają. Poczułam nagle mocne kopnięcie w nogę. Podniosłam się szybko z łóżka. 
C- Kurdę, to był sen !
Rozczarowałam się, Musiałam zasnąć. Blondasek spał koło mnie i mnie kopną. Wstałam, ubrałam szybko piżamę i rzuciłam się obok niego. Przykryłam nas kołdrą i poszłam spać.

sobota, 1 września 2012

Rozdział 35-

* z perspektywy Charlie *
Umieram z głodu, facet od pizzy się guzdrzy. Alex i Collin poszli do łazienki. Matty zerkał co chwilę na mnie ale nie mógł znieść kontaktu wzrokowego. 
Ch- Oh Matty, nie denerwuj się tak.
M- Spartaczyłem.
Ch- Co ?
M- Wszystko !
Ch- Wcale, że nie...
Już dawno wiedziałam, że nie będziesz tym jedynym ale nie miałam serca by to mu powiedzieć. Nie tak łatwo powiedzieć słuchaj, kocham Nialla i będę się łudziła, że on również i mnie pokocha więc nie masz szans. I tak tam w głębi serca tak gdzieś głęboko Matty był w moim sercu. Nawet gdybym miała odwagę tak powiedzieć nie zrobiłabym tego bo on też jest dla mnie bliski.
M- Czyli mam jakieś szanse ?
Ch- Emm...No powiedzmy.
Matty rozpromieniał. Robię mu takie nadzieje, jakie mi robi Niall. Może to chamsko zabrzmi ale jeżeli blondasek nie odwzajemni z czasem tego co ja czuję mogę być z Mattim. Kurde chamsko to zabrzmiało. Ale to moja głowa,a nie gazeta wyborcza ! Mogę myśleć co chcę. Spojrzałam na ladę. Jezu kiedy oni w końcu przyniosą te pizzę. A Alex to co utknęła tam z Collinem ?! Stukałam nerwowo palcami o stół. Matty odgarną mi grzywkę z czoła i uśmiechną się. Moje usta same złożyły się do uśmiechu. Patrzał prosto w moje oczy. Gdybym w tym momencie stała nogi ugięły się pode mną. 

* z perspektywy Mattiego *
Spojrzawszy na nią rozumiałem, że coś jest nie tak. Z rozmów nic nie wynikało. Siedziała i myślała. Gdy pytałem mówiła ,że mam szanse itp. Sam już nie wiem co mam myśleć. Wiedziałem, że ten cały Najal wszystko mi psuje. Pamiętam ją pierwszego dnia zanim go spotkała. Gdybym nie bał się i zaprosił ją po szkole na lody nie znałaby go i pewnie dawno bylibyśmy razem. Głupie życie. Czego mi brakuje. Nie mogłem tak dłużej. Musiałem jej pokazać, że jestem lepszy. Podniosłem jej głowę i spojrzałem prosto w oczy. Gdy patrzała na mnie pocałowałem ją. Nie miała nic przeciw temu. Było idealnie gdy nagle
K- Ej to restauracja ,a nie jakieś randewu.
Charlie natychmiast usiadła z powrotem. No dzięki koleś. Ehh.., po chwili Alex i Collin wrócili z łazienki i przynieśli nam pizzę.

* z perspektywy Alex i Charlie *
Wszyscy zaczęli jeść pizzę w mizernej ciszy. Gdy zjedli chłopaki chcieli wybrać się z dziewczynami na spacer ale wbrew wiedzy Charlie, Alex powiedziała, że mają inne sprawy do zrobienia. Potem w drodze do domu wyjaśniła jej, że Harry i Niall niedługo wpadną do nich i musiały się zwijać. Po drodze zauważyły ,że dzieciaki z okolicy pozabierały babeczki Charlie od Mattiego i były smutne. Gdy weszły do domu ogarnęły wszystko aby nie było nic widać z dzisiejszej sytuacji. Ledwie usiadły ,a oni już przyszli.
Rozdział 34-

* z perspektywy Collina *
Wyszliśmy z domu by wybrać się do pizzeri, Kurdę ale głupio wyszło z tą akcją. Ja nie mogę jak mogłem to zrobić. Głupio mi. Oł fuck. Cały czas szedłem tuż przy Mattim. Dziewczyny się chichrały i ciągle coś szeptały do siebie. Miałem głupie myśli, że to chodzi o nas. Weszliśmy do pizzeri. Oczywiście ja i Matty siedzieliśmy koło siebie ale to chyba był zły wybór bo musieliśmy na nie patrzeć, a one na nas.
C- No to co zamawiamy ?
A- Chyba pizzę.
M- Jaką ?
Ch- Kebab ?
A- Okay.
M- Może być.
C- Dobra idę zamówić.
Podszedłem do lady. Facet gapił się na mnie żując gumę. Obrzydzało mnie wyraz jego gęby.
K- Noo.
C- Pizzę kebab. Dużą.
K- Noo, 
Zapłaciłem i usiadłem z powrotem. Alex spojrzała na mnie tylko z uśmiechem na ustach. Bawiła ją cała sytuacja. No mnie nie specjalnie. 
C- Pójdę do toalety.
A- Ja też.
Toaleta była jedna, bez podziału. Weszliśmy do niej razem.

* z perspektywy Alex *
Cała ta sytuacja śmieszyła mnie. Chłopaki zachowywali się jakby nie wiem prono video do neta wstawili. Collin był tak zawstydzony, że robił wszystko aby uniknąć kontaktu wzrokowego. Gdy powiedział ,że idzie do łazienki poszłam za nim.
C- Poco poszłaś za mną ?
A- Muszę siusiu ,a co.
C- A tak na prawdę. Ile będziesz się jeszcze nabijać ?
A- Oj Collin, jezu. Nic przecież się nie wydarzyło.
C- Tego nie da się ukryć.
A- Sorry, ale ja nic Ci nie kazałam !
Patrzałam na niego nie odwracając wzroku. Czuł się speszony i zawiedziony. Choć nie miałam ochoty tego robić musiałam aby podnieść go troszeczkę na duchu. Podeszłam i przytuliłam go najmocniej jak umiałam. Collin spojrzał na mnie i pocałował mnie. Poczułam się jak wtedy w klasie. Nasze wargi stapiały się razem. Usiadłam przy umywalce zaplatając nogi o jego klatkę. On trzymał dłoń na moim policzku. Wiedziałam, że to tak się skończy ale nie mogłam się powstrzymać. Zaczął dzwonić mi telefon. Oderwałam się od jego ust.
A- Czekaj.
Weszłam od kabiny i odebrałam.
A- Hallo ?
H- Cześć, to ja Harry.
A- O hej.
H- Jesteś w domu ?
A- Aktualnie w pizzeri,a co ?
H- A nie nic. Chcieliśmy wpaść z Niallem, ale jeżeli nie ma was to okay.
A- Wiesz co, przyjedź za godzinę. Okay, powinnyśmy już być.
H No dobrze, to hej.
A- Pa.
Wyszłam wkładając telefon do kieszeni.
C- Kto to ?
A- Eemm...mama. Tak, mama.
Popatrzałam na niego i wyszłam z łazienki. Po chwili Collin poszedł za mną. Teraz nie był już przygnębiony ,a uśmiechnięty od ucha do ucha. Usiedliśmy do stolika. Kelner właśnie przyniósł pizzę. Zabraliśmy się za jedzenie.