środa, 28 listopada 2012

Rozdział 56

* z perspektywy Alex *
Nazajutrz obudziłam się z gorączką i zawalonym gardłem. Brzydko mówiąc smarki ciekły mi z nosa litrami. Wysmarkałam już ze trzy paczki chusteczek. Obok mnie w łóżku leżał Styles, który wyglądał jeszcze gorzej. O ile to możliwe. Postanowiliśmy, że nie chcemy pozarażać Nialla i Charlie więc zrobimy z pokoju chłopaków mini izolatkę. Leżeliśmy chyba pod trzema pierzynami odziani w grube dresy popijając kakałko i oglądając stare odcinki Bevery Hills 90210.
A- Mówiłam, że będziemy chorzy.
H- Było warto.
A- Czyżby ?
H- Nie mów, że Ci się nie podobało !
A- Dobra, było warto.
Zaczęliśmy się śmiać ale ból gardła i katar nam to uniemożliwiały. Wzięłam mały łyczek kakałka. Harold patrzał w telewizor ze znudzeniem.
A- Nudzi Ci się ?
H- Trochę.
A- Porozmawiajmy w takim razie.
H- Jasne, zapodaj jakiś temat.
A- Hmm... no to może opowiesz mi o... nie wiem co pierwsze wpanie mi do głowy... randce z tamtą laską ?
H- Nie, proszę Cię Alex.
A- No proszę powiedz !
H- A co, zazdrosna jesteś ?
A- Haha chciałbyś. Dziwie się, że to nie bidulka sobie poszła pierwsza.
H- Wiesz ile dziewczyn chciało by być ze mną ?!
A- Jedno skinięcie palcem i każdy by powędrował ze mną do łóżka.
H- Głupie cycki.
A- Hahahahaha że co ?
H- Nie, nic. Zmieńmy temat, proszę.
A- No dobrze, skoro nalegasz. Nie wiedziałam, że słynny Harry Styles z bandu One Direction miewa nieudane randki. 
Loczek przemilczał moją wypowiedź. Znów siedział cicho, nie wydawał z siebie żadnego dźwięku poza ciężkim oddychaniem.
A- Ej, obraziłeś się ?
Dalej cisza. Nie no, ten człowiek jest niepoważny.
A- Bo jak zaraz wstanę...
Koniec, nie to nie. Wygrzebałam się z pod kołdry i wskoczyłam na Harry'ego. Zaczęłam trzepać głową i skakać po nim na kolanach.
A- WOMANIZER, WOMAN- WOMINAZER, YOU'RE A WOMANIZER OH ! WOMANIZER OH ! YOU'RE A WOMANIZER, BABY ! YOU, YOU, YOU ARE ! YOU, YOU, YOU ARE ! WOMANIZER, WOMANIZER, WOMANIZER !
Zmęczyłam się tym wrzeszczeniem. Cała zasapana wcisnęłam się pod kołdrę. Na twarzy Stylesa był wielki uśmiech.
A- Już Ci lepiej ?
H- Zatańcz dla mnie jeszcze jak Britney w tym teledysku ,a będę usatysfakcjonowany.
A- Nie przesadzaj ! I podaj mi chusteczki !
Wysmarkałam nos i zaczęłam się śmiać.

A- Nie wierzę, że to zrobiłam.
H- Hahaha, a ja wierzę. Widziałem, a przedewszystkim słyszałem !
A- Ale nie mów nikomu !
H- Szlag. A miałem właśnie o tym twitnąć !
A- ANI. MI. SIĘ. WAŻ !
H- Okey... Ale mogłem to nagrać. Weź powtórz jeszcze raz.
A- NIE !
H- Dobra, żartuję. W ogóle niedługo Niall i Charlie powinni przyjść z obiadem.
A- O ile najpierw sami go nie zjedzą.   

* z perspektywy Charlie *
 Alex i Harry leżą chorzy w łóżku. Z tego właśnie powodu mama Niallera odpuściła sobie wizytę. To dobrze dla loczka bo pewnie Charlotte, czy jak tam ona miała pochwaliła się, że Styles uciekł z restauracji. Haha jak Horan opowiedział mi to, myślałam, że nie wstanę z podłogi. Teraz właśnie idziemy do restauracji po jedzenie na wynos. Musimy zjeść w domu ponieważ nasi chorowici przyjaciele nie mogą iść z nami. Wędrowaliśmy trzymając się za ręce na wypadek gdyby ktoś znajomy miał przechodzić obok.
C- Niall, jak długo masz zamiar jeszcze udawać ?
N- Nie wiem. Ale wiedz, że mi też nie jest z tym dobrze.
C-  Mnie głównie nie przeszkadza mi fakt, że ,,jesteśmy parą" bo i tak spędzamy razem czas. Boje się tylko, że wszystko się wyda.

A- Co się wyda ?
Odwróciliśmy się za siebie. Stała tam jakaś wysoka brunetka, która uśmiechała się od ucha do ucha.
N- Oo Amy.
A- Cześć Niall ! Co się tak długo nie odzywałeś ?!
C- KIM JEST AMY ?!
N- Amy to moja przyjaciółka.
No wiesz, ta z którą miałem być.- wyszeptał mi blondasek do ucha.
C- Ahaa. Cześć Amy, jestem Charlie.

Podałam jej przyjaźnie rękę na przywitanie.
A- Nowa dziewczyna Nialla ?
Udawaj Charlie ! Dasz radę. Kłam dalej. Mów jakby to była prawda.
C- Eeem.. tak.
Niall objął mnie w pasie i pocałował  w policzek. Chyba zaczerwieniłam się.
A- Gdzie się wybieracie ?

N- Idziemy po obiad.
A- Mogę iść z wami ? Nie mam nic do roboty. Później wybralibyśmy się na jakiś spacer.

C- NIE ! To znaczy się nie, ponieważ śpieszy się nam bo Harry z Alex czekają na nas. 
A- Kto to Alex ? 
N- Nasza przyjaciółka.
A- A to fajnie. Tak... A coś się stało, że nie mogli przyjść ? Harry bał się, że spotka Charlotte ?
C- Hahaha, są chorzy i muszą leżeć w łóżku.
A- Szkoda. Charlotte bardzo cieszyła się na te spotkanie, a gdy wróciła, a go nie było przyszła smutna do domu. Może namówicie Stylesa aby spotkał się z nią jeszcze raz ?
N- Eee taaa.... Jasne Amy. Spróbujemy na tyle ile będziemy mogli.
A- No to dobra, ja nie przeszkadzam już wam. Paa Niall !
N- Cześć i do zobaczenia.
Gdy byliśmy już w miarę daleko zatrzymałam się.
C- Serio chcesz spiknąć Harry'ego z tamtą dziewczyną ? Bez powodu chyba nie uciekł ?
N- No coś ty, Charlie. Powiedziałem tak tylko aby nie zrobić przykrości Amy.
C- Aha, to okay. Nie żebym coś do niej miała, bo jej nie znam ale wiesz...
Resztę drogi szliśmy w stosunkowej ciszy. Blondas szurał nogami patrząc w ziemię ,a ja prowadziłam go tylko trzymając jego ciepłą dłoń. Wzięliśmy obiad na wynos i wróciliśmy do domu.
C- JESTEŚMY !
Nie słyszeliśmy odzewu z niczyjej strony.
N- Słyszycie ? Mamy obiad !
Ściągnęliśmy kurtki i buty. Poszliśmy sprawdzić do ich pokoju czy żyją.

C- Oooo.
Harry i Alex zasnęli. Leżeli wtuleni w siebie z chusteczkami przyklejonymi do twarzy a w tle leciał jakiś serial z lat 80.

N- Trzeba będzie odłożyć ich porcję.


   
             

poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 55-

* z perspektywy Charlie *
Niall nerwowo podszedł do stolika i wyszeptał Hazzie coś do ucha. Ten wytarł tylko usta w chusteczkę i poszli do kelnera. 
H- Spadamy już.
C- Co, nie zdążyłam zjeść.
A- Coś się stało ?
N- Tak jakby. Moja mama przyjechała...
C- Ooo słodko.
H- Niezupełnie.
A- Co masz na myśli ?
H- Dobra, nieważne.
Wstałyśmy od stołu. Popędziliśmy ile sił w nogach do naszego domku. Dobrze, że był chociaż w nim porządek. Mama Horana stała pod drzwiami. Na nasz widok od razu zerwała się w do nas zostawiając walizkę.
M- Niall ! Syneczku jak Cię dawno nie widziałam ! No chodź tu do mnie.
Blondas wtulił się w swą rodzicielkę najmocniej jak umiał. Musieli bardzo za sobą tęsknić. Ten widok był bardzo słodki. Aż miało się ochotę powiedz takie głośne ooo...
Po chwili kobieta podeszła do loczka.
M- Harry, chłopcze jak ty wyrosłeś !
H- Panią również dobrze widzieć.
Na twarzy Stylesa pojawił się słodki uśmiech. Za te dołeczki można by zabić. Wraz z Alex stałyśmy zdezorientowane nie wiedząc jak zachować się w danej sytuacji.
C- Eee... dzień dobry jestem Char...
M- Charlie ! Dużo o tobie słyszałam.
C- Serio ? Ehh... słyszysz Alex ? Hahaha.

A- Miło gościć Panią w naszych dotychczasowych progach.
Alex spojrzała się w zimie i słychać było tylko jak mruczy pod nosem: Jezu co ja palnęłam. Każdy się zaśmiał.
N- Może wejdziemy do środka ?
H- Do wy idźcie ,a ja skoczę do sklepu po jakieś ciastka czy coś.

N- Dobry pomysł !
A- Przejdę się z tobą.
Alex i Harry udali się w stronę ,,tętniącą życiem" ,a my do naszej cichej strefy. Sytuacja była nieco napięta. Usiedliśmy w kuchni przy stole, Niall robił herbatę. Początkowo panowała grobowa cisza.

M- Noo ,a więc może powiesz Charlie jak się poznaliście ?
C- No a więc... byłyśmy z Alex w Nando's i dostałam od Nialla frytką w twarz.
M- Synu nie tak Cię wychowałam. Znów robiliście z siebie debili w tej restauracji ?!

N- Przepraszam mamo, ale to był wypadek.
M- Eh... no to może powiesz mi czym się zajmujesz.
C- Aktualnie uczęszczam jeszcze do szkoły, a potem zobaczymy jak będzie. Chciałabym śpiewać ale broń boże nie chcę wykorzystać Nialla !

M- Rozumiem, rozumiem skarbie. A co sądzisz o dzieciach, kiedy chcesz je mieć ?
C- DZIECI ? No... kiedyś nadejdzie i na nie czas...
M- Oh to bardzo dobrze. Bo wiesz Niall teraz jest długo w trasie i nie spisywał by się 100% w roli ojca. Ponadto jesteście zbyt młodzi.

C- Co ?
N- Charlie możemy na chwilkę.
C- Tak, jasne.
Poszliśmy do mojego pokoju, Niall zamknął za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku i oparłam głowę o poduszkę.
C- O co tu chodzi ? Jakie dzieci ? I co twoja trasa ma z tym wspólnego ?

N- Nie zabijesz mnie ?!
C- Mów.
N- Moja mama myśli, że jesteśmy razem.
C- Dlaczego tak jej powiedziałeś ?
N- To nie tak. Ona chciała abym był z moją przyjaciółką- Amy- ale ja nie czuję nic do niej więc powiedziałem, że mam kogoś innego. Na święta jak wpadłem do niej przyuważyła tapetę na telefonie. No wiesz nasze zdjęcie i pomyślała, że chodzi o Ciebie. Nie dała nic sobie wyjaśnić.
C- Co z tym zrobimy ?
N- No ... mogłabyś przez jakiś czas poudawać ?
C- Twoją dziewczynę ?!
Marzenia w pewnym stopniu się spełniają. Nie może być mój, ale chociaż możemy poudawać. Podoba mi się ten pomysł. Udawałam jednak obojętność.
N- Noo, błagam. Nie wkopuj mnie !
C- Eee... jasne. Nie ma sprawy.
N-  Jesteś najlepsza !
C- Ee tam !
Niall rzucił mi się na szyję. Nagle jego mama weszła do pokoju.

M- Ups, ja nie przeszkadzam !
Zrobiłam się cała czerwona. Z resztą irlandczyk też.
N- Wybacz.

C- Nie szkodzi.
Wyszliśmy do kuchni. Było mi strasznie wstyd, chyba nadal się czerwieniłam. Przez okno widzieliśmy zbliżających się Alex i Harry'ego. Przyszli cali zmarznięci. Wyołorzyli różnorodne ciasteczka oraz cukierki na stół i przysiedli się do nas.
H- Co tam Ciekawego Pani opowie ?

M- A u mnie tak samo jak zwykle. Nic ciekawego nie tak jak u was.
H- U nas też nie tak kolorowo jak Pani myśli. O nie nie
M- Ale podróżujecie, poznajecie nowe miejsca itd.

H- W sumie racja ale jak mówią wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Niall złapał mnie za rękę i czule się uśmiechnął.
M- Słodcy czyż nie. Zawsze myślałam Harry, że to ty jesteś romantyczniejszy ale wcale nie odnosisz się z uczuciami.

H- Na czym Pani to wnioskuje ?
M- Twoja dziewczyna siedzi sama, nawet jej nie obejmiesz. Nie tak jak Ci o. Mój synek wie jak traktować damy.
Na te słowa ciepłe kakao prawie wyleciało Alex z nosa ,a ta się zaksztusiła. Loczek zaczął się śmiać.
H- Ja i Alex nie jesteśmy parą.
Styles złapał kubek dwiema rękoma i zerknął na Alex. Ta siedziała tylko biorąc małe łyczki napoju.
M- Dziewiętnaście lat zaraz wybije ,a ty nadal samotny. Ciekawe co by twoja matka powiedziała słysząc to. Musimy to zmienić. Ups, przepraszam na chwilkę.
Zostaliśmy sami we czworo.

A- Proszę wyjaśnijcie mi, co tu się dzieje! Czy tylko ja nie jestem wtajemniczona ?
H- Mama Horana myśli, że on i Charlie są razem.
C- Dlatego udajemy, przez pewien czas oczywiście.
A- I tak trudno było mi to powiedzieć ?
N- Nie wiedzieliśmy, że tu przyjedzie. Tak wyszło, sorry.
A- Okay, ale następnym razem proszę o poinformowanie mnie.
Kobieta wróciła. Uśmiechnięta usiadła na krześle.
M- Problem rozwiązany Harry.

H- ... ?
M- Załatwiłam Ci randkę z koleżanką mojej przyjaciółki córki. Jest niedaleko, nie musisz mi dziękować.
Alex zbladła, Harry'ego zamurowało.

A- Ja chyba pójdę się położyć.
H- Nie musiała Pani tego robić.
P- Ależ musiałam. Ona przyjdzie tu niedługo.
Biedna Alex. Mama Nialla jest bardzo miła ale pewnie smutno jej. Jeszcze na dodatek ta dziewczyna ma tu przyjść.

N- Eeeee... A gdzie się zatrzymałaś mamo ?
M- A ja w hotelu tu, zaraz na rogu. Wykorzystałam sytuację, że  Julia przyjechała z córką i właśnie jej przyjaciółką tu na ferie i ta-da jestem !
N- To bardzo fajnie, wiesz.
Poszłam do naszego pokoju. Alex leżała na łóżku.

C- Nie martw się będzie dobrze.
A- Nic nie było, nie jest i nie będzie.
C- Nie bądź pesymistką. Dziewczyna na pewno będzie brzydka !
Przez okno zauważyliśmy Stylesa witającego się z blond włosom dziewczyną. Burza włosów wystających spod czapki rozwiewała się na wietrze. Wielki, biały uśmiech rozjaśniał okolicę. No i dosyć spory dekolt.
C- Dobra, jest ładna.
A- Widzisz.
C- Ale ty ładniejsza !
A- Przy niej wyglądam jak ziemniak !
C- Nie przesadzaj !
Mama Horana weszła do pokoju.

M- Przyszłam się pożegnać. Coś się stało Alex ?
A- Nie, nic tylko źle się poczułam.
M- No widzę właśnie. Powinnaś wypić herbatkę ziołową.
C- Dopilnuję by wypiła. Do widzenia.

M- Do zobaczenia.
Drzwi zamknęły się.
A- Teraz pewnie będzie rozmawiała ze swoją przyjaciółką o tym jak jej córki przyjaciółkę wkręciła w randkę ze Stylesem !
C- Człowieku, Harry ma gust. Jesteś najlepsza, no nie licząc mnie. 
A- Jakaś skromna.
C- Oh wiesz o co chodzi haha.
A- Masz rację będzie lepiej.
Słowa wypowiedziane przez nią nie były prawdziwe. Czułam to z jej zachowania...


* z perspektywy Harry'ego *
Czyn mamy Nialla nie odpowiadał mi za bardzo. Lubię ją bardzo ale nie powinna mieszać się w moje prywatne sprawy. Poszedłem na tę ,,randkę" tylko po to aby nie sprawić dziewczynie przykrości. Czekałem na nią przed domkiem. No cóż nie ukrywajmy, była całkiem ładna. Ale to nie mój gust. 
H- Cześć.
C- Hej, ty jesteś za pewne Harry. Ja to Charlotte.
H- Witaj, ładne imię.

C- Dziękuję, twoje również.
H- Gdzie chcesz się wybrać ?

C- Niedaleko stąd jest dobra restauracja, może tam ?
H- Czemu by nie. 
Faktycznie, była dosyć blisko. Gdy weszliśmy do środka od razu wiedziałem, że to nie moje klimaty. Było zbyt luksusowo, nadęto no i cicho. Z Alex lubiłem chodzić na spacery i zajadać coś po drodze albo przesiadywać w miłej i przytulnej knajpce wypełnionej muzyką. Wolałbym być tu z nią. Udawałem jednak, że miło spędzam czas. Charlotte była bardzo miła ale miała małe humorki. Jak nie pasował jej stolik, to zaraz sałata nie ta była. Kelner źle zapisał, obrusy nie są białe. Babrałem widelcem po talerzu gdy zauważyłem, że odbicie słońca układa się w słoneczko z uśmieszkiem. Nie wiem jakim cudem ale spodobało mi się. Gdy przesuwałem widelec jego promienie obracały się.
H- Ej, Charlotte patrz. Słoneczko.
Dziewczyna spojrzała na talerz z obojętnością.
C- Harry, ludzie patrzą. Nie zachowuj się jak pięciolatek.
Westchnąłem ciężko pod nosem.
C- Wybacz, idę przypudrować nosek.

Charlotte odeszła. Nagle do głowy wpadł mi szalony pomysł. Wyjąłem portfe i zostawiłem należytą sumę pieniędzy na stole. Upewniłem się, że dziewczyna na pewno jest w toalecie i uciekłem. Po prostu wyszedłem z restauracji szybkim tempem. W połowie drogi zwolniłem. Kupiłem po drodze pączka z dżemem. Aż przypomniało mi się jak niedawno z Alex na nich byliśmy. Miałem pilną potrzebę spędzania z nią czasu. Właśnie teraz, w tym momencie. Stałem pod oknem do jej pokoju. Leżała ona na łóżku  poduszką na głowie. Zapukałem raz i drugi. W końcu usłyszała i otworzyła okno.
H- Hej, chodź do mnie.
A- Po co ?
H- Nie wiem, porzucamy się śnieżkami czy coś.
A- A co z randką ?
H- Fatalnie zakończona.
A- Dobra czekaj.
H- Nie będę czekał.
Pociągnąłem ją za ramiona i wyjąłem przez okno na dwór w tym co była.
A- Harry idioto !

H- Lepiej broń się przed pociskami !
A- Nie mam rękawiczek !
H- Łap moje !

A- To i tak nadal niesprawiedliwe. Ty masz kurtkę, a ja nawet butów nie mam !
H- No to wyrównamy szanse.
Zrzuciłem czapkę i kurtkę. Zacząłem ściągać i buty.
A- Tobie na prawdę odbiło.
H- Chciałaś sprawiedliwości to ją masz.

A- Będziemy chorzy, wracajmy już.
H- Najpierw musisz dotrzeć.
Nachyliłem się i zrobiłem śnieżkę. Trafiłem prosto w jej twarz.
A- Już nie żyjesz !
H- Przepraszam !
Alex ruszyła w pogoń za mną. Białe kulki latały wszędzie dookoła ale żadna nie trafiła we mnie. Jednak poślizgnąłem się na zamarzniętej wodzie. Leżałem w górce śniegu. Alex stała nade mną  podrzucając śnieżką.

A- Ostatnie słowo ?
H- Zamknij oczy.
Pociągnąłem ją za nogę i po chwili razem tkwiliśmy zanurzeni w śniegu.
A- Coś czuję, że jutro nie wstanę.
H- Ja też. 
Zaczęliśmy się śmiać...

niedziela, 25 listopada 2012

hej. polecam wam abyście puścili sobie tę piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=MTvgnYGu9bg do momentu ,,do siebie..."~ Dżess :)


Rozdział 54-


* z perspektywy Alex *
Obudziłam się w środku nocy. Powędrowałam do toalety przemyć twarz. Było mi strasznie gorąco, jak nigdy dotąd. Usiadłam w kuchni na krześle. Po woli brałam małe łyki wody. Miałam położyć się już z powrotem gdy zauważyłam jakąś postać siedzącą za oknem. Otworzyłam drzwi od domku, były otwarte. Na schodkach znajdowała się skulona postać w kapturze. Podchodziłam powoli do niej gdy kaptur spadł i w ciemności wyłoniła się burza loków.
A- Harry to ty ?

Chłopak odwrócił się w moją stronę. Wpatrywały się we mnie dwa lśniące zielone kryształy wsadzone w miejsce oczu. Byłam w piżamie, co nie przeszkadzało mi. Nie czułam chłodu. On również.
A- Co robisz tu tak późno ?

H- Musiałem coś przemyśleć.
Usiadłam obok niego. Patrzałam bezmyślnie przed siebie. Na śnieg, który spadał z pustych gałęzi drzew. Na białe uliczki i wyłaniające się z oddali góry, wielkie szczyty.
H- Podjąłem nie lada decyzję. Boje się jednak ,że coś może pójść nie tak.

A- Proszę powiedz mi tylko, czy ona jest związana ze mną.
H- Tak i to w dużym stopniu.
Wiedziałam. On miał mi to za złe. Choć jeszcze niedawno mówił coś innego. Ale cóż mu się dziwić od kiedy pojawiłam się w jego życiu stwarzam w nich same problemy, jestem niczym tornado. Moja ,,przyjaźń" jest dla niego gorsza niż działania największego wroga.
A- Harry ja... przepraszam Cię bardzo jutro z samego rana spakuję się i wrócę do domu. Nigdy nie dam o sobie znać. Znów będziesz miał spokój.
H- Alex, o czym ty mówisz ?
A- Mówię o tym, że stwarzam same konflikty, nieporozumienia. Nasza przyjaźń...
Loczek położył palec na moich ustach ,a potem zapieczętował je swoim pocałunkiem. We mnie pojawiło się wewnętrzne ciepło. Czułam się dokładnie jak dwie minuty temu w kuchni. Położyłam ręce na jego barkach, a on swoje na moich policzkach. Po chwili przestał mnie całować i oparł się swoim czołem o moje.
H- Alex ja Cię kocham. Bałem Ci się to powiedzieć. Czuję to od tego pamiętnego pierwszego dnia, kiedy się poznaliśmy. Nie wiesz nawet jak bardzo cierpiałem gdy byłaś w szpitalu. Tamte chwile przy tobie były cudowne. Nie wiem czy pamiętasz ale... Pierwsza dyskoteka, co na niej zaszło.
A- Pamiętam. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu...

Usiadłam na jego kolanach. Przytuliłam go do siebie. Nasze usta zbliżały się do siebie...C- ALEX WSTAWAJ NO !
C- ALEX !
Poczułam szarpanie za moje ramię.
C- SŁYSZYSZ MNIE CIOŁKU !
Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w naszej sypialni.
C- No nie śpisz.
A- To był sen, to był tylko sen...
C- O co Ci chodzi ?
Moja piękna wizja miała się ziścić ,a to tylko wytwór mojej wyobraźni. Czułam się koszmarnie. Znów zaczęły spływać mi łzy. Charlie zdezorientowana patrzała na mnie.

C- Co Ci jest ?
A- Nic.- powiedziałam przecierając łzy z twarzy.
C- Ale ja widzę, że coś jest nie tak. Proszę nie kłam mnie !
Usiadłam na rogu i patrzałam na nią. Ciężko westchnęłam.

A- Sen i tylko tyle.
C- Co się w nim działo ?
A- Zbyt wiele by opowiadać.
C- To skróć. Podaj najważniejsze wątki.
Nie chciałam jej go mówić. Bałam się, że mnie wyśmieje. Już widziałam w głowie jej reakcję.
A- Harry w końcu wyznał mi miłość, całowaliśmy się, mówił, że pamięta tamtą noc.

C- Oołł... Ale wiesz co nie martw się, będzie dobrze. Pamiętaj, kocham Cię.
A- Ja Ciebie też.
Przytuliłam mocno ją do siebie. Ona objęła i mnie.
C- Dobra, koniec tych miłości. Idziemy na śniadanie.

Uśmiech na jej twarzy spowodował go i na mojej. Poczułam się trochę lepiej. Ubrałam czarne rurki, szarą bluzę converse i buty emu za kostkę w tym samym kolorze. Związałam włosy w kok i byłam gotowa. Chłopaki stali przy drzwiach, Charlie była w toalecie.
H- Jak minęła Ci noc.
A- Z jednej strony dobrze, a z drugiej nie.
H- Nie mogłaś zasnąć ?
A- Powiedzmy.
Drzwi od łazienki otworzyły się.
C- Dobra możemy już iść.
Dzisiejszy pobyt w ,,naszej restauracji" był dosyć napięty. Wszyscy siedzieli w ciszy. Było widać, że każdego coś gryzie.
N- Nie jestem głody...
Blondyn odsunął swój talerz od siebie. Popatrzeliśmy na niego z przerażeniem.
A- Niall, czy wszystko jest w porządku ?
N- Czemu pytasz ?
A- No wiesz, tak o...
H- Stary, chyba musimy pogadać.
Loczek głową skiną w stronę łazienki. Chłopaki odsunęli krzesła i udali się do niej.
C- Niekomfortowa sytuacja...
A- I to jak. Widzę, że nie tylko ja mam dziś zły dzień.
Razem z Charlie pociągnęłyśmy duży łyk soku i dalej jadłyśmy nasze placuszki.

* z perspektywy Nialla *

Udałem się z Harrym do łazienki. Gdy weszliśmy do niej oparłem się o blat.
H- Co jest ?

N- Mama napisała do mnie dziś rano.
H- Co było w tym sms'ie ?
N- Chce wpaść do nas w przyszłym tygodniu.
H- I to aż tak Ciebie zestresowało ?
N- Nie w tym rzecz. Ona myśli, że Charlie to moja dziewczyna. Wpada głównie po to by ją poznać.
H- Niech się poznają.
N- Harry, wiesz jaka ona jest. Zaraz będzie gadała o ślubie i o błogosławieństwach. A my nawet nie jesteśmy parą.
H- To po co tak jej powiedziałeś ?
N- Nic nie mówiłem. Widziała tapetę oraz nagranie z baru. Nie dała sobie nic wytłumaczyć.
H- Jakie nagranie ?
N- No wiesz, to z przed dwóch dni co śpiewaliśmy razem.
H- Aha. Słuchaj stary masz trzy opcje. Albo to wszystko odkręcisz, albo nie dopuścisz do ich spotkania bądź po prostu wyznaj jej uczucia.
N- Żartujesz chyba.
Odkręciłem kran i przemyłem twarz.
N- Druga opcja jest najodpowiedniejsza. Może jeszcze zdecyduje się na pierwszą, ale druga. Czy tobie Harry mózg odjęło ? A no tak, ty go nigdy nie miałeś !

H- Nie przesadzaj !
N- Bo co mi zrobisz ?
H- Sam powiem co do niej czujesz !
N- Zrobisz to idę do Alex.
H- 1:1 bracie ,a teraz chodź wracamy.
N- Zgłodniałem !

H- I to jest Horan, którego ja znam.
Usiedliśmy przy stoliku śmiejąc się. Dziewczyny nabrały trochę humoru od nas. 

A- I co, wyjaśniliście już wszystko sobie ?
H- Tak.
C- Oo i nawet Niall znów je !

Atmosfera wróciła do normy. Nagle zadzwonił mój telefon.
N- Przepraszam na chwilkę.
Podszedłem do okna. Odebrałem.
N- Hallo ?
M- Cześć synku, mam dla Ciebie dobrą wiadomość !
N- Tak ?
M- Nie mogłam wytrzymać i postanowiłam wpaść do was szybciej. Czekam pod waszym domkiem !

Odsunąłem telefon od twarzy. Poczułem jak moja twarz blednieje.
N- Nie...

piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 53-

* z perspektywy Charlie *
Wróciliśmy do domu. Było nam strasznie zimno ponieważ po drodze zrobiliśmy bitwę na śnieżki. Chcieliśmy wypić herbatę oraz zjeść do tego jakieś ciastka ale gdy weszliśmy do środka nasze plany zostały pokrzyżowane. 
H- Ubierajcie się.
N- Gdzie ?
C- I po co ?
H- Josh dzwonił. Są tu niedaleko i dziś robią imprezę w tutejszym klubie. Zostaliśmy zaproszeni więc szykować się !
Matko. Kompletnie nie wiedziałam w co się ubrać. Pobiegłam do pokoju. Podpatrzę Alex. Wkradłam się do pokoju lecz i ona kompletnie załamana leżała na łóżku głową do dołu.
C- Co robisz ?
A- Myślę.
C- Nad czym ?
A- W co się ubrać.
C- Dobra to ty powiedz w co się ubierzesz, a potem powiem ja. Masz 5 minut na zastanowienie się.
A- CO ? Ale ja nie wiem. Nie, ty pierwsza.
C- Dobra.
Podeszłam do szafki do której w końcu udało mi się wypakować. Zaczęłam szperać. To nie, to też nie, hmmm... nie. Okej mam. Wrzuciłam szybko wszystko do szafki.
C- NIE PATRZ ! Będę się ubierać.
A- Okey...
Ściągnęłam wszystko co miałam do tej pory na sobie  założyłam obcisłe, podarte czarne rurki. Na to neonową żółtą koszulę i w tym samym odcieniu Air Max'y. 
C- Już. I co może być ?
A- No no fajnie. Tylko ja nie wiem w co się ubrać, jak zwykle !
Alex zrobiła smutną minkę ,a ja zaczęłam się śmiać. Z zewnątrz dochodziły do nas krzyki Harry;ego który groził Niallowi, że jak nadal będzie wcinał ciastka zamiast się szykować to zamknie lodówkę na klucz. Śmiałyśmy się jak nigdy. 
C- Dobra ubieraj się bo loczek zaraz wpadnie i tu !
A- Ale ja nie wiem !
C- Gadasz tak od kiedy się znamy ! Ruszaj swój tyłek pod szafę i ubieraj się bo zamknę Cię do końca pobytu tu w toalecie !
A- Grozisz mi ?!
C- TAK !
A- Wiedz, że to karalne !
C- Pffff...
W końcu Alex wstała i rzuciła się przed szafę. Wywaliła wszystko krzycząc NIC NIE MA ! Popatrzałam na nią kpiącym wzrokiem aż w końcu postanowiła coś wybrać.
A- Miętowa koszula z oćwiekowanym kołnierzykiem, czarne rurki i vansy. Może być ? Błagam powiedz, że tak !
C- Hmm... tak !
Gdy byłyśmy już gotowe pod drzwiami czekali na nas chłopaki. Nie wiem jak oni to robią ale zawsze są szybsi. 
H- Możemy już iść ?
A- A co tak Ci się śpieszy ?
H- Taksówka czeka.
C- To tu taksówki jeżdżą ?!
Wszyscy złapali się za głowy.
C- No co nie wiedziałam !
A- Dobra chodźmy już lepiej.
N- A kurtki ?
C- Fakt.
Włożyliśmy je na siebie i wyszliśmy. Dojazd zajął nam niecałe trzydzieści minut. W tym czasie chłopaki zastanawiali się w jakim to gronie dziś będziemy przebywać. Z ich rozmowy wywnioskowałam, że obecni również będą Lou ale niestety bez Eleanor, Liam, Zayn (również bez Perrie) no i oczywiście Josh i Joey. Gdy byliśmy na miejscu klub był pełen. Oddaliśmy kurtki do szatni i poszliśmy do stolika przy którym wszyscy się bawili.
Znałyśmy resztę zespołu po ostatniej imprezie ale było też tam dużo innych osób o których istnieniu nie miałam pojęcia. Wszyscy w jednym momencie popatrzeli na mnie i na Alex.
H- Hej wszystkim. To są nasze dobre znajome- Alex i Charlie.
J- Haha to teraz tak się mówi ?
Hazza szturchnął Josha i zaczęli się śmiać. Usiadłyśmy na kanapie przy nich i nagle ktoś nam podał drinki.
C- Nie, my nie możemy. Mamy 17 lat.
J- Wyluzuj, nikt was nie sprawdzi. Ponad to do klubu też nie wolno Ci wejść ,a jesteś.
C- No w sumie racja.
Pociągnęłam jeden, duży łyk i ruszałam ramionami w rytm muzyki.

* z perspektywy Alex *
Popijałam drinka przez słomkę obserwując jak Harry rozmawia z jakąś starą kumpelą. Może tego nie okazywałam ale dziwnie się czułam. Jakbym była tu niemile widziana. Postawiłam szklankę na stole i poszłam pod barek. Usiadłam na wysokim krześle i oparłam się o blat. Nagle obok przysiadł się jakiś chłopak. Nie powiem całkiem ładny. Wysoki brunet, skądś był mi znany ale nie wiedziałam właśnie skąd !
K- Co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama ?
A- Nie jestem sama.
Ani piękna ale nie będę już dodawać.
K- To gdzie jest twój chłopak ? Mam z nim jakiekolwiek szanse ?
A- Ehh... jestem z grupką znajomych.
K- Czyli jednak samotna. Co powiesz na to abym postawił Ci drinka ?
A- Nie dziękuję.
K- Jesteś pewna ?
Facet zaczął kłaść mi ręce na szyi. Zdjęłam je z siebie i jeszcze raz odmówiłam dziękując. Próbowałam go namówić aby odszedł lecz on dalej namawiał mnie abym gdzieś z nim poszła albo coś wypiła. Ni stąd ni zowąd pojawił się Harry.
H- Kto to ?
K- Mógłbym spytać o to samo. 
H- Nie pytałem Ciebie.
K- Słuchaj, pierwszy ją zauważyłem więc odejdź bo ta dziunia jest moja.
A- Wypraszam sobie !
Loczek wkurzył się. Podszedł i wymierzył jemu cios z pięści w twarz. Koleś upadł lecz po chwili wstał aby mu oddać. Myślałam, że dostanę zawału. Zaczęli się przepychać i szturchać. Próbowałam ich rozdzielić ale Loczek zabraniał mi się zbliżać. Jedyne co wpadł mi do głowy to pobiec po Nialla. Klub był dosyć duży więc nie wszyscy widzieli co się dzieje. Dookoła nich zebrał się tłum który skandował. Podbiegłam szybko do blondaska który rozmawiał z Charlie i Joeyem.
N- Coś się stało ?
A- Nie ! To znaczy tak ! Harry bije się z jakimś kolesiem !
N- Nie gadaj. Ten Harry ?
A- Tak ten Harry ! Musisz ich powstrzymać !
Niall szybko wstał wraz z Joeyem i zaprowadziłam ich do nich. Horan odciągał Stylesa ,a Joey tamtego chłopaka. Początkowo żaden nie chciał dać za wygraną lecz po chwili dali już sobie spokój. Hazz wrócił do stolika. Miał podbite oko i rozciętą wargę. Miałam wielkie wyrzuty sumienia bo gdyby nie ja to do tego by nie doszło. 
A- Harry, tak mi przykro...
H- Nie, to nie twoja wina. Należało się mu to dostał po pysku.
Ooo to słodkie. Przytuliłam Harolda do siebie i uśmiechnęłam się do niego.
A- Co jak co ale z tego zrobi się wielka śliwa.
Wskazałam na jego oko. Po chwili Charlie wróciła z lodem po który poszła. Loczek delikatnie przyłożył go do oka.

H- Proszę Cię Alex, gdybyś widziała jego. Gdyby nie reakcja Nialla i Joeya biedulkowi nawet chirurg by nie pomógł.
A- Haha nie bądź taki pewien swego. A tak w ogóle to od kiedy ty taki brutalny się zrobiłeś ?
Harry nie odpowiedział tylko się uśmiechną. Ja odwzajemniłam ten uśmiech. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę we wspólnym gronie rozmawiając min. z Louisem i Zaynem i postanowiliśmy wrócić do naszego domku. Taksówka już czekała. Jechaliśmy w ciszy.  Gdy wróciliśmy do domu ubrałam się w piżamę i położyłam z Charlie do łóżka. Byłyśmy zmęczone i chciałyśmy iść spać. Po chwili jednak zbudziły mnie krzyki z sąsiadującego pokoju. Poszłam sprawdzić co się dzieje. Zapukałam do chłopaków pokoju.
A- Mogę wejść ?
H- Tak, jasne.
Usiadłam na rogu łóżka. Chłopaki bezmyślnie gapili się w ekran laptopa.
A- Co ciekawego tam macie ?
H- HARRY STYLES Z ONE DIRECTION WDAŁ SIĘ W BÓJKĘ BO FACET OBRAZIŁ JEGO CHŁOPAKA- LOUISA TOMLINOSNA !
A- Tak tam pisze ? Nie wierzę pokaż mi to !
Matko ! Faktycznie tak pisało ! Ale przecież Lou tam nie było. Siedział z resztą znajomych przy stoliku. 
H- Już nie chodzi mi tylko, że filmik wszedł do sieci. Mam dość tych cholernych plotek ! Ciągle coś wymyślają na nasz temat ! Wiesz ile razy Louis już miał zamiar odejść z zespołu. Wiesz ile razy Eleanor miała ochotę od niego odejść bo już tego nie wytrzymywała ? To tylko przykład. Zayn też nie ma łatwo. My też. Tak jest codziennie.
A- Przykro mi. To moja wina. Gdyby nie ja, nie doszło by do tej kłótni ,a potem do bójki ! Nigdy sobie tego nie wybaczę !
Po mojej twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy. Harry złapał mnie za rękę. 
H- Alex ile razy mam powtarzać. To nie twoja wina. Nie zadręczaj się tym. 
Zielonooki położył swoją rękę na mej twarzy i kciukiem przetarł łzy.
Poczułam się lepiej. Ulżyło mi jakoś na duszy gdy Harry potwierdził to co mówił wcześniej. Pożegnałam się z nim i Niall'em i położyłam się spać...


poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 52-

* z perspektywy Alex *
Dzisiejszy dzień postanowiliśmy spędzić w domu. Ostatnio mieliśmy zbyt wiele wrażeń. Jak co dzień wybraliśmy się do ,, naszej " knajpki na śniadanie. Tego dnia pozwoliliśmy sobie zajść do niej później gdyż mieliśmy dzień obiboka. Gdy wróciliśmy do domu leżałam na łóżku gapiąc się w sufit.
H- Hej, siedzimy w jacuzzi dołączysz do nas ?
A- Tu jest jacuzzi ? Od kiedy ?
H- Haha od zawsze.
A- Dobra, tylko nie mam stroju.
H- Zawsze możesz iść bez.
A- Hahaha zabawne !
Wzięłam poduszkę z łóżka i rzuciłam nią w niego. Loczek tylko głupio się uśmiechną i wyszedł. Po jego nagiej klacie spływały kropelki wody. Aż zakręciło mi się w głowie. Przeszukałam całą torbę. Nie wiem jakim cudem znalazłam w niej strój. Niestety było on dwuczęściowy. Dokładniej- bikini. Cóż, innego nie miałam. Związałam włosy aby się nie pomoczyły i założyłam szlafrok aby nie paradować pół nago po domu. Jacuzzi było na tarasie. Co za inteligenta osoba w takim klimacie daje jacuzzi na dworze ?! Otworzyłam lekko szklane drzwi. Charlie, Niall i Hazz siedzieli już w środku. Zaczęłam się zastanawiać skąd Charlie miała strój i jak go wzięła niezauważona przeze mnie.
C- O już jesteś, wskakuj. Są takie fajne bąbelki !
N- Nooo. Hahaha.
Czułam się nieco niekomfortowo. Nie chciałam zdejmować tego szlafroka. Miałam wrażenie jakbym szła na skazanie. Haha. Starałam się zrzucić go najszybciej jak się dało i wejść do nich ale oczywiście sznurek musiał się jeszcze bardziej poplątać gdy wisiał już na połowie pasa.
A- Świetnie.
Po krótkim czasie uwolniłam się i weszłam. Siedziałam obok Charlie. Harry dziwnie się na mnie patrzał. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
A- Zimno tu coś trochę.
H- No mnie wręcz przeciwnie.
Siedzieliśmy w ciszy. Patrzałam bezmyślnie w niebo. Powiewał lekki wiatr. Bąbelki muskały moje nogi. Głowę miałam opartą o ściankę. 
C- Co ty tak tu się prężysz ?
A- Co ? O co ci chodzi ?
C- No leżysz tu i wypychasz swoje...
A- Pff... nie wiem o co Ci chodzi. Idę stąd. Nara.
Wyszłam z jacuzzi, zarzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do pokoju.

* z perspektywy Harry'ego *
Ja i Niall postanowiliśmy skorzystać z jacuzzi które stało na ganku. Charlie postanowiła przyłączyć się do nas więc poszedłem po Alex.

H- Hej, siedzimy w jacuzzi dołączysz do nas ?
A- Tu jest jacuzzi ? Od kiedy ?
H- Haha od zawsze.
A- Dobra, tylko nie mam stroju.
H- Zawsze możesz iść bez.
A- Hahaha zabawne !
Dostałem poduszką w twarz i wyszedłem aby mogła się przebrać. Wskoczyłem z powrotem do wody. Po chwili gdy przyszła do nas i zrzuciła jakiś szlafrok czy co tam byłem w raju. BOŻE DZIĘKUJĘ CI ZA BIKINI ! Jej ciało wyglądało w nim idealnie. Moje oczy wędrowały tylko w górę i w dół. No głównie w górę. Jak na góry było tu całkiem gorąco. Dziewczyna opierała głowę o jacuzzi. Niestety Charlie przerwała moją radość bo przez nią Alex poszła do pokoju. Miałem ochotę utopić ją w tej wodzie ale się opanowałem.
H- Ten no to ja idę do pokoju.
N- Naszego czy Alex ?
C- HAHAHAHAHA.
H- Niezły suchar Niall.
Wyskoczyłem z wody i sięgnąłem po ręcznik. Idąc wycierałem włosy. Gdy wszedłem do pokoju rzuciłem go w kąt ,a sam walnąłem się na łóżko. Moje oczy zostały zaspokojone i to na dłuugi czas. Chciałem się zdrzemnąć, ale usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
H- Proszę.
Alex weszła i usiadła na brzegu łóżka.
A- Idziesz się przejść ? Na pączki ?
H- Ee, jasne tylko się ubiorę.
A- No ja też muszę. Nadal jestem w tym koszmarnym stroju.
Koszmarny to on nie jest ! Oj nie !
Narzuciłem na siebie pierwsze lepsze ciuchy które miałem pod ręką, kurtkę, buty i czekałem na nią przy drzwiach. Po chwili wyruszyliśmy już na mały spacer po pączki.

* z perspektywy Charlie *
Harry i Alex zmyli się ,, na pączki " ,a my z Niallem zostaliśmy jeszcze w jacuzzi. Te bąbelki są niesamowite ! Haha gdy wrócą muszę powiedzieć Alex, aby częściej nosiła ten strój bo nie widziała miny Hazzy !
N- Patrz, mam palce jak starzec !
Spojrzałam na swoje dłonie.
C- Haha ja też !
N- A co jeśli to jest starzejące jacuzzi ?!
C- O nie ! Chodźmy stąd ! Chociaż te bąbelki...
N- Nie ! Będziemy starzy ! Śpiewanie forever young już wtedy nie będzie miało sensu !
C- No to chodźmy na obiad.
N- Dobra, kto pierwszy !
Wyskoczyliśmy niczym z procy do swoich pokoi. Rzuciłam się na torbę i ubrałam się najprędzej jak umiałam. Myślałam, że będę pierwsza ,ale Niall stał już gotowy do wyjścia.
C- To nie fair !
N- Nie umiesz przegrywać Charlie !
C- To ty nie dajesz wygrywać lepszym ! Pfff...
Blondasek wybuchną śmiechem. Ja też. Po chwili wyszliśmy z domu. Udaliśmy się prosto do naszej restauracji. Niestety było w niej multum ludzi więc poszliśmy do najbliższego baru. Zamówiliśmy po hamburgerze i coli. Po chwili okazało się ,że właśnie w tym miejscu jest... WIECZÓR KARAOKE !
C- Niall no chodź zaśpiewać !
N- Nieee...
C- No proszę, chodź !
N- Idź sama, chętnie posłucham.
C- Nie, sama nie ! Z tobą !
Po długich namowach Irlandczyk w końcu uległ moim błaganiom.
N- To co śpiewamy.
C- O kurde...
N- No to może Heartbeat ?
C- Czemu by nie.
Zgłosiliśmy się i już po chwili wylądowaliśmy na barku haha. 
N- I saw you talking on the phone... I know that you were not alone... But you're stealing my heart away... Yeah you're stealing my herat away...
C- You're acting like you're on your own... But I saw you standing with the girl...Stop tryin' to steal my heart away... Stop tryin' to steal my heart away...
N & C- I don't know where we're goin... I don't know we are...

Gdy skończyliśmy śpiewać uśmiechnęliśmy się w swoją stronę. Rozległy się głośne brawa i gwizdy. Zrobiło mi się miło. Podbiegły do nas jakieś dziewczyny z aparatami. Nagrywały cały występ. Były to directioners które chciały zdjęć z Niallem. Zrobiłam im parę wspólnych zdjęć.
D- Niall, czy to twoja dziewczyna ?

Na te pytanie zarumieniłam się.
N- Charlie ? Nie, to moja przyjaciółka.
D- To fajnie, paaa !
Gdy fanki wyszły postanowiliśmy wrócić do jedzenia naszych hamburgerów popijając colę i oglądając występy innych ludzi...

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 51-

* z perspektywy Charlie *
Jest około godziny 12.  Szykujemy się właśnie w podróż po szlakach górskich. Idziemy całą czwórką. Ciepłe spodnie, kurtki i plecaki z termosami. Mapy, kompasy też spakowane na wypadek gdybyśmy się zgubili. No i kanapki haha to najważniejsze ! 
H- Wszyscy gotowi ?
C- Tak !
N- Tak !
A- Nie.
Spojrzeliśmy kpiącym wzrokiem na Alex.
A- No dobra, jestem.
No. Wyszliśmy z domu. Gdy byliśmy na miejscu instruktor wyjaśnił nam którędy chodzić, a którędy nie. Po dwudziestu minutach mogliśmy już iść. 
Na początku było dobrze, lecz po dziesięciu minutach już bolały nas nogi, ale nie poddawaliśmy się. Potem chcieliśmy wrócić ale było za daleko więc szliśmy dalej.
A- Nigdy więcej, nie idę z wami !
C- Nie marudź, schudniesz.
Alex popatrzała na mnie z pogardą i rzuciła śnieżką w twarz.
H- Ej, ej dobra ! Bo zaraz bitwa nam tu się zacznie !
N- BITWAA NA ŚNIEŻKI !
H- NIE !
C- TAK !
A- TAK !
Wszędzie leciały białe kule. Najwięcej obrywał Harry gdyż nie miał zamiaru brać udziału w wojnie. 
H- Skoro tak, to nie zostaje mi nic innego jak... PRZYŁĄCZYĆ SIĘ !
Cała czwórka ganiała się jak dzieci. Śmialiśmy się i płakaliśmy ze śmiechu. Loczek nie mógł trafić Alex, która najczęściej w niego trafiała więc rzucił się na nią i razem upadli na puszysty śnieg.
H- 1-1.
A- Do czasu.
Po chwili zrobiliśmy sobie przerwę. Usiedliśmy na pobliskich skałkach i piliśmy ciepłe napoje z termosów oraz zajadaliśmy się kanapkami. Lecz nasz odpoczynek nie trwał długo. Po chwili zobaczyliśmy grupę dziewczyn z plakatami które krzyczały:
NIALL I HARRY ! AAAAA ! TU SĄ ! AAA !
Nie mieliśmy co robić więc zaczęliśmy uciekać. A one goniły nas. Harry upuścił kanapkę, a one zabrały ją. Dzikuski ! Haha. Biegliśmy ile sił w nogach. No może w końcu szybciej wrócimy do domu ! Miałam to właśnie wykrzyczeć gdy tłum powalił mnie.
C- AAAAAAA POMOCY ! PORWAŁY MNIE ! JESTEM ZA MŁODA NA ŚMIERĆ ! NIE WIEM JAK WRÓCIĆ DO DOMU ! ALEX WRACAJ PO MNIE !
Lecz ich nie było. Fanki biegły dalej ,a ja leżałam z twarzą w śniegu. Próbowałam wstać i ktoś podał mi rękę. Złapałam ją. Spojrzałam na te osobę. Niall !
N- Haha wybacz za to.
C- Nie twoja wina.- powiedziałam otrzepując się.
N- Chodź, pójdziemy tędy. Trzeba się zmyć. Harry i Alex biegną dalej by odciągnąć je stąd.
C- Dobra.
Biegliśmy w stronę przeciwną do nich. We dwoje, znów sam na sam. Nie wiem jak to się działo, że coraz częściej byliśmy sami. Podobało mi się to. Jednak ten wypad jest udany. Gdy zmęczyliśmy się szliśmy powoli wśród drzew.
C- Zboczyliśmy ze szlaku.
N- Masz plecak ?
C- Nie, zabrały mi gdy się wywróciłam. A ty ?
N- Zostawiłem przy skałkach jak zaczęły nas gonić.
C- No to trzeba iść na wyczucie.
Wędrowaliśmy godzinami lecz chodziliśmy w kółko. Zaznaczaliśmy drzewa by patrzeć które mijaliśmy ,a które jeszcze nie. Za każdym razem wracaliśmy do punktu wyjścia.

* z perspektywy Alex *
Charlie wywróciła się. Niall pobiegł by jej pomóc. Ja i Harry próbowaliśmy zgubić fanki. Co jak co ale było to trudniejsze niż myśleliśmy. Biegliśmy tyle ile mieliśmy sił w nogach. Gdyby nie treningi to nie wiem czy dałabym radę.
A- I ty tak masz na co dzień ?
H- Nie, na co dzień nie uciekam tylko robię sobie zdjęcia.
A- To czemu teraz zwiewamy ?
H- Mi nic by nie zrobiły, ale tobie tak !
A- Nie może być aż tak źle !
H- Nie wiesz co na początku mówili o Eleanor i co jej robili !
A- Ale ona jest dziewczyną Lou.
H- A ty moją.
Spojrzałam na niego wielkimi oczami. Czy moje marzenie właśnie się spełniło ?
H- ...przyjaciółką.
A jednak nie, zwykła nadzieja zaślepia mnie. A miało być tak idealnie. Nic nie powiedziałam. Rozczarowanie było zbyt duże. Posłałam tylko sztuczny uśmiech i biegłam dalej. Po chwili zgubiliśmy je i mogliśmy zwolnić. Do domu było już niedaleko więc poszliśmy prosto do niego. Siedzieliśmy na moim łóżku mocząc stopy w ciepłej wodzie, pijąc kakao i oglądając telewizję. Godziny mijały, robiło się ciemno. Martwiliśmy się o Nialla i Charlie. Postanowiliśmy ich poszukać. Ubraliśmy się i wyruszyliśmy ponownie. 
A- Jak myślisz, gdzie mogą być ?
H- Gdzieś w górach. Trzeba tam iść.
Włączyliśmy latarki. Wykrzykiwaliśmy ich imiona na całe gardła, baliśmy się ,że dojdzie do lawiny. Znalezienie przyjaciół było dla nas w tym momencie najważniejsze. 
A- Harry, nigdzie ich nie ma. Robi się późno. Boje się.
H- Nie martw się, znajdziemy ich.
A- Mogę się przytulić ?
H- Jasne, że tak.
Loczek przytulił mnie do siebie z całej siły. Miałam ochotę trwać tak wiecznie ale trzeba było iść dalej. Czułam wewnętrzne ciepło. W głowie leciała mi melodia jednej z mojej ulubionej piosenki Muse- Starlight. Byłam cała w skowronkach. Dobrze ,że chociaż jesteśmy przyjaciółmi. Chodziliśmy pomiędzy drzewami, świeciliśmy latarkami, krzyczeliśmy. Nigdzie ich nie było. Mieliśmy wracać do domu gdy w oddali zauważyliśmy dwie skulone postacie. Pobiegliśmy w ich stronę...

* z perspektywy Nialla *
Siedzieliśmy pod jednym z drzew. Mokrzy, zmarźnięci, głodni i zmęczeni. Charlie trzęsła się z zimna więc przytuliłem ją do siebie. W tym miejscu często dochodziło do lawin. Bałem się, że w każdej chwili może coś nam się stać. Nie chciałem stracić tych chwil.
N- Charlie.
C- Tak ?
N- Jeśli to nasze ostatnie chwile razem musisz coś wiedzieć.
C- Tak ?
N- Ja...
Nagle zauważyliśmy Alex i Harry'ego. Ucieszeni pobiegliśmy w ich stronę.
Charlie wpadła w ramiona Alex.
A- Bałam się o was ! 
C- Już nigdy więcej !
A- A nie mówiłam !
H- Wracajmy do domu, ogrzejecie się.
Gdy wróciliśmy do domu siedziałem w swoim i Hazzy pokoju. Okryty kocem, popijający herbatę. Alex i Harry pojechali do najbliższego fast- foodu po jedzenie bo restauracje w hotelu były już pozamykane. W telewizji leciał Jaś Fasola. Uwielbiam tego gościa. Do pokoju weszła Charlie. Usiadła obok mnie.
C- Niall. Co chciałeś mi powiedzieć ? Zanim Alex i Harry nam przerwali ?
N- Eee... nie pamiętam już.
Nie mogłem przecież powiedzieć jej, że chciałem wyznać jej miłość. Wtedy była inna sytuacja i wg. Teraz jeśli bym jej powiedział po powrocie do Londynu mogłaby nie odzywać się do mnie. Jeszcze nie czas. Jest za wcześnie...