poniedziałek, 4 listopada 2013


Rozdział 90

* z perspektywy Alex *

Przez całą noc nie mogłam spać. Ciągle miałam w głowie wczorajszy moment, gdy wirowałam po całej sali w objęciach z Harrym. Przez reszte wieczoru byłam kompletnie nieobecna. Z resztą, czy teraz jestem? Wątpie, a to nie dobrze. Za trzy godziny zaczynam najważniejszy mecz w moim życiu. To będzie gra o wszystko i o nic. Gra o spełnienie marzeń. Rzuciłam poduszką o ścianę i ledwie się podniosłam z łóżka. Sięgnęłam po telefon. Zero powiadomnień. Nie abym na coś czekała, ale... z resztą nie ważne. Teraz potrzebuje pełnej koncetracji.


* z perspektywy Charlie*

Dlaczego tak okropnie sie złożyło? Jutro zakończenie roku szkolnego, a dzisiaj specjalne pokazy. Dzisiaj jest moja jedyna szansa na sukces, ale zarówno Alex. O trzynastej na szkolnej auli rozpoczyna się wielki występ, na którym znajdzie się jakiś producent muzyczny. Okropnie się denerwuje. Co chwilke zerkam na swoją piekną sukienkę wiszacą przy szafie. Tym dniem ekscytuje się jeszcze bardziej niż balem. Chociaż wczorajszy wieczór był wspaniały. Wtuliłam się mocniej w ramię śpiącego Niall'a obok mnie na łóżku.
N- Cześć maleńka.
Ch- Przepraszam, obudziłam Cię?
N- No co ty, nie.- dał mi buziaka w policzek.
Zacisnęłam rece wokół jego szyi.
Ch- Boje się.
N- Coś się stało?
Ch- Nie, tylko ten występ...
N- Nie denerwuj się. Pamiętaj, że najważniejszy jest fakt, aby podążać za marzeniami.- blondyn położyl mi dłonie na biodrach i przylgnąl do mnie całym ciałem.
N- Kocham Cię.
Ch- Nigdy mi tego nie mówileś...
N- Ale zawsze to czułem.



* z perspektywy Harry'ego*

Zegarek wskazywał czternastą dwadzieścia. Stanąłem na tylnych trybunach boiska, należacego do liceum, w którym wczoraj wystepowaliśmy.  Do końca meczu pozostało tylko dziesięć minut, a na tablicy widniał winik dwa do dwóch. W sumie nie wiem czemu ukrywałem się. Wiedziałem, że między nami nic nie ma, ale potrzebowałem jej. Chyba bałem się, że moja obecność zdekoncentruje ją. Po gwizdku zamierzałem wyjść i zapomnieć o wszystkim. 

* z perspektywy Alex*

Mecz finałowy pomiędzy nami, a bostońską drużyną zmierzał do końca. To był czas na ostatnią akcję. Wybiłam się szybko na przód dryblując piłką między nogami. To był ten czas, teraz albo nigdy. Biegłam tak szybko jak tylko potrafiłam. Kopnęłam piłkę z całej siły i upadłam na murawę. Sędzia dmuchnął w gwizdek. Zaciągnęłam koszulkę na twarz. Miałam już się rozpłakać, gdy usłyszałam krzyki. Nagle ktoś się na mnie rzucił.
C- Alex! Alex trafiłaś! Udało Ci się, dzięki tobie wygraliśmy mecz!
I tak się popłakałam, lzy ciekły mi po twarzy.
A- Naprawdę?
C- TAK!
Rzuciliśmy się w swoje ramiona i mocno ściskaliśmy,  gdy nagle podszedł do nas trener.
T- Widzicie tego faceta obok wejścia?- wskazał palcem-  To prezes drużyny piłkarskiej z Uniwersytetu Miami. Nazywa się Martin Stoneli i chce z wami porozmawiać i to w trybie pilnym.
Siedzieliśmy jak zahipnotyzowani, gdy trener popchnął nas w jego stronę. Zdenerwowani podbiegliśmy niemalże na niego wpadajac.
S- Witam, nazywam się Martin Stoneli, nie mam wiele czasu, wiec przejdę do sedna. Chce wam zaoferowac miejsce w mojej drużynie oraz naukę w jednym z najlepszych uniwersytetów na Florydzie. Co wy na to?
A- Ja...Znaczy... Ale...
C- Tak! Zgadzamy się.- spojrzał na mnie,a ja kiwnęłam glową.
Przez dziesięć minut rozmawialiśmy o szczegółach, gdy nagle okazało się, że drużyna zaczyna treningi od weekendu i będziemy musieli wyjechać już jutro. Stałam tam zamurowana, aż w końcu rozeszliśmy się.
Colin złapał mnie za rękę i szliśmy do szatni.
C- Nieuważasz, ze to cudowne. Razem, ty i ja, w jednej drużynie, w jednym collegu.
A- Tak, to naprawdę wspaniałe...
C- Hej, coś jest nie tak?
A- Nie, tylko wydaje mi się, że to wszystko dzieje się za szybko. 
C- Jesteś gotowa, nie martw się. 
A- Pójdę do łazienki.
Musnęłam go po ramieniu i zawróciłam.
Skręcałam ju przy schodach, gdy nagle na kogoś wpadlam.
A- Oj, przepraszam.- podniosłam glowę  i nasz wzrok znów się spotkał. Harry.
Staliśmy przez dłuższą chwilę w ciszy nie zwracając na nic uwagi.
A- Co ty tutaj robisz?
H- Nie moglem przegapić tego meczu. Mówiłaś o nim, od kiedy się poznaliśmy.
A- To miłe.
Uśmiechaliśmy się do siebie, ale nagle zesmutniałam.
H- Coś się stało?- brunet położył swoją dłoń na moim policzku.
A- Harry, ja wyjeżdżam. Będę studiowała w Ameryce.
Zetknęliśmy się czołami i znów pogrążyliśmy się w ciszy.
H- Muszę już iść.
A- Rozumiem.
H- Miło, miło mi było Cię poznać Alex.
A- Powodzenia. Na pewno dasz sobie radę.

* z perspektywy Mattiego *
 
Ch- Only ever in dreams I warp my arms around you. And standing in the water with me. I can tell you what I wanna tell you. And I hope it's not just a bad dreams., hope it's just not a bad dream...
Razem z innymi ludźmi wstalem i zacząlem klaskać tak mocno jak tylko umiałem. Jestem pewien, ze ta dziewczyna osiągnie kiedyś ogromny sukces. 
Charlie skromie podziękowała i zeszłanze sceny. To był ostatni występ dzisiejszego dnia. To był ostatni występ w tym roku. Poczekałem spokojnie aż wszyscy ludzie wyjdą z auli aby przeczytać na szkolnym korytarzu wywieszone wyniki z testów maturalnych. Gdy mialem już podejść zauważylem ją wtuloną do Nialla. Odłożyłem na siedzenie za mną różę, którą mialem jej podarować i wyszedlem. Uschnie powoli w samotności jak ja.

5 komentarzy:

  1. Strasznie sie ciesze ze dodalas nowy rozdzial:)
    Nareszcie są razem :D
    Czekam na next, uwielbiam Twojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o jejkuuuu nareszczcie Niall.i Charlie razem awwww uwielbiam ich ej nie chcę żeby alex wyjechała na florydę i no..Harry szkoda mi go :'( czekam.na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu jaram się *.* Wreszcie <3 KOCHAM TEN BLOG JESTEM Z NIM OD POCZĄTKU <3

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwe cudowny rozdział :D szkoda Harrego

    OdpowiedzUsuń
  5. cuuuuudowny <3
    już się nie mogę doczekać kolejnego!

    OdpowiedzUsuń