sobota, 13 października 2012

Rozdział 42-

* z perspektywy Charlie *
Moją uwagę przykuł pewien link. Kliknęłam go. Aaaaaaaa. Jakaś straszna morda mi wyskoczyła. Rzuciłam laptopa w poduszkę i przykryłam szybko kołdrą. Nigdy więcej nic nie otworzę ! Siedziałam tak gapiąc się w ścianę gdy zaburczało mi w brzuchu. Nie ma już kto zamawiać pizzę. Właśnie miałam wstać do lodówki gdy dostałam sms'a. O MATKO TO NIALL. Od razu odczytałam.

Hej Charlie. Na twitterze wysłałem Ci link gdzie będzie nadawany na żywo nasz koncert. Mam nadzieję, że obejrzysz. Niall.xx

O nie. A jak on też chce mnie nabrać. Niee. Ale jeżeli naprawdę to jest link do koncertu. Wiem ! Alex niech to otworzy. Haha. Powędrowałam do jej pokoju. Otwierając drzwi krzyczałam
Ch- Wchodzę więc siadać normalnie !
A- No co jest ?
Ch- Niall prawdopodobnie na twitterze wysłał mi link do ich koncertu na żywo. Idziesz oglądać ?
A- No jasne !
C- Ehem.
A- Co ?
C- Nadal tu jestem.
A- I w każdej chwili możesz wyjść.
Zatkałam usta bo wybuchnęłam śmiechem.
Ch- Okeej. Idę włączyć laptopa, a ty chodź tu.
C- I co pójdziecie sobie oglądać jakiś pedałków ?
A- Ej ej ej ! Nie obrażaj naszych przyjaciół. Zazdrosny ?
C- Teraz już nie.
Colin podszedł i dał buziaka Alex. Pożegnał się i wyszedł. Ta stała zamurowana. Ja gapiłam się na nią z lekkim uśmieszkiem na buzi.
A- Dobra chodź oglądać ten koncert.
Ch- Jak chcesz.
Wyszłyśmy do mojego pokoju. Rzuciłyśmy się na łóżko. Zalogowałam się i podsunęłam jej laptop. 
Ch- Ty włączasz. 
A- Okej...
Alex powoli zbliżała swój palec do przycisku ,a ja schowałam głowę w poduszki. Po chwili usłyszałam pisk fanek. No czyli  link był prawdziwy. Podniosłam powoli głowę zaczęło się. Chłopaki wbiegli na scenę. Dostałyśmy z Alex zacieszu. Niall jak on ślicznie wyglądał. Zaczęli od na na na. Pobiegłam szybko po kanapkę. Wybiegając wpadłam na drzwi. Alex śmiała się.

* z perspektywy Alex *
Leżałam sobie na łóżku Alex i oglądałam koncert. Charlie pobiegła zrobić sobie kanapkę. Wszędzie były piszczące laski. Uszy mnie już bolały. Gdyby nie to, że widzę Hazzę wyłączyłabym to. Odwróciłam głowę by sprawdzić czy Charlie idzie już gdy nagle usłyszałam krzyk fanek. Ale to nie był krzyk radości ani ekscytacji tylko strachu oraz szoku. Jedyne co widziałam to leżącego Nialla. Chłopaki zebrali się szybko wokół niego. 
A- Chaaaaaarlie !
Ch- Zaraz przyjdę !
A- Teraz ! Niallowi coś jest !
Charlie natychmiast przybiegła. Rzuciła się na łóżko i gapiła się w ekran. Transmisja zakończyła się.
Ch- No kurr... Akurat teraz.
A- Noo.
Ch- Gdzie jest mój telefon ?
A- Nie odbierze.
Ch- Ale gdzie jest mój telefon !
A- I TAK NIE ODBIERZE !
Ch- GDZIE JEST MÓJ TELEFON !
A- Nie wiem.
Charlie rzuciła się na ziemię i szukała pod łóżkiem telefonu. Biegała tak po całym domu. Postanowiłam jej pomóc gdy zauważyłam, że siedziałam na nim.
A- ołł.
Ch- Co co ?
A- Znalazłam.
Ch- Co ? Gdzie był ?
A- Emm... nieważne.
Ch- Masz rację, a teraz idź do siebie.
A- Co ?
Ch- Hahaha ja nie żartuję.
A- Jaka stanowcza.
Spojrzałam na nią i wyszłam do siebie. Zamknęłam drzwi i puściłam Clodplay (KLIK). Sięgnęłam zza poduszki koszulkę loczka i wtulałam się w nią. Przed oczami trzymałam telefon z naszym zdjęciem.
 Myślałam o tamtej imprezie. Było cudownie. No a szczególnie to co działo się potem w pokoju. Chciałabym mu to powiedzieć, że takie coś się wydarzyło i że  chcę to powtórzyć. Ale... ale się boję. O to, że on uzna mnie za wariatkę. I nie będzie chciał się ze mną już zadawać. Ciągle nasuwa mi się ten sam problem. Czasem mam ochotę odpuścić sobie te nadzieję i spróbować z Colinem. Ale i znów jakieś ale. Nie mogę być z kim kogo naprawdę nie kocham. No go też kocham ale nie w ten sam sposób co Stylesa. Wsunęłam się pod kołderkę, wyłączyłam muzykę i poszłam spać. Sen- to coś czego teraz potrzebuję.

* z perspektywy Harrego *
Siedziałem w hotelowym salonie. Jeden z naszych pierwszych koncertów szybciej się zakończył bo Niall poślizgną się o koszulkę rzuconą przez fankę i rozwalił sobie kolano. Liam i Zayn pojechali z nim na pogotowie ,a ja jestem z Louisem. Dostałem sms'a. Wyciągnąłem telefon. Na tapecie miałem zdjęcie z Alex. Patrzałem na nie przez dłuższą chwilę gdy postanowiłem odczytać wiadomość. Niall napisał, że za pół godziny powinni być w domu bo zajechali jeszcze do McDonalds. Zacząłem myśleć o Alex. Spotkałem mnóstwo dziewczyn, ale nie takich jak ona. Mógłbym zacząć startować do każdej. Jedno głupie słówko i były moje ale do niej tak nie umiem. Jest wyjątkowa. Może to właśnie wskazuje, że to ta jedyna ? Myśląc tak o niej nagle Tomlinson się na mnie rzucił. Usiadł mi na kolanach i zaczął bawić się moimi loczkami. Wstałem przez co on zszedł ze mnie.
H- Louis, proszę przestań. Nie teraz.
Usiadłem na stoliku naprzeciw krzesła. Lou usiadł na fotelu.
L- Myślisz o Alex ?
H- A jak...
L- Ty i Niall jesteście dziwni. Jak ja chciałem się umówić z Eleanor to jej to po prostu powiedziałem.
H- Loui ale to coś innego. Musiałbyś się znaleźć w mojej sytuacji. Ty nie miałeś nic do stracenia, ja mam wiele.
L- Na przykład ?
H- Jej przyjaźń.
L- Stary, musisz zaryzykować. Taka jest właśnie miłość. Wszystko albo nic. Wiesz to jest jak hazard. Musisz postawić wszystko aby zgarnąć główną pulę.
H- Nie wiem dokładnie co ty do mnie mówisz ale masz rację.
L- A teraz weźmiesz telefon, zadzwonisz do niej i powiesz, że ją kochasz !
Wyciągnąłem telefon, tapeta. 
H- NIE MOGĘ !
L- Zachowujesz się jak dziecko !
H- Odezwał się pan dorosły !
Usłyszeliśmy jak otwierają się drzwi wejściowe.
Z- Jesteśmy !
N- Mamy żarcie !
Chłopaki powędrowali do salonu. Liam dał mi moja paczkę z jedzeniem. Niall miał całą usztywnioną nogę i był o kulach. Rzucił się na fotel na którym jeszcze chwilę temu siedział Louis.
Li- O czym tak dyskutowaliście ?
L- Harry nie chce powiedzieć Alex co do niej czuje.
Z- Ja nie mogę ,a może ona też coś do Ciebie czuje. Nie widzisz nic po jej zachowaniu ? A może ona wie co się stało tamtej nocy tylko udaje !
N- No właśnie zadzwoń !
H- Ty Niall lepiej bądź cicho bo sam nie powiedziałeś nic jeszcze Charlie !
N- Ale to inna sprawa.
L- Obydwie są tak samo idiotyczne i toczą się tak samo.
Z- Dzwonicie albo my to zrobimy !
H- Eeee...
N- Ale jest już późno ,a my jako DŻELTELMENI nie będziemy budzić tych pięknych dam.
H- Dokładnie pomyślałem to samo.
Chłopaki popatrzeli na nas jak na debili. My tylko głupio się uśmiechnęliśmy.
Li- Dobra skończycie jako samotni emeryci. A teraz jedzmy bo Niall zaraz zje któregoś z nas.
Wcinaliśmy nasze hamburgery w ciszy ale w środku każdego z nas było głośno. Każdy z nas myślał o czymś co go krępuje od dłuższego czasu było to widać po ich minach. Nagle Liam odłożył swoją kanapkę. Połkną to co ma w buzi i powiedział.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz