niedziela, 27 stycznia 2013

I znów nominacja do Libster Award- haha za co ? XD
Nie no, oczywiście ponownie dziękuję i cieszę się bardzo, że w pewnym stopniu podoba wam się moje opowiadanie :)

A teraz odpowiedzi na te pytania XDXD
1. OD KIEDY MASZ BLOGA ?
Odp. Bloga założyłam jakoś tak w połowie sierpnia.
2. SKĄD JESTEŚ ?
Odp. Gorzów Wielkopolski, woj.lubuskie.
3. MASZ RODZEŃSTWO ?
Odp. Niestety tak ://
4. TWOJA ULUBIONA PIOSENKA ?
Odp. Linkin Park- Numb.
5. ULUBIONY CYTAT ?
Odp. ,,Twój dom jest tam gdzie serce twe jest".
6. CO NAJBARDZIEJ LUBISZ ROBIĆ ?
Odp. Hmm... chyba jak każdy słuchać muzyki, spotykać się z przyjaciółmi. Siedzieć na twitterze no i pisać kolejne rozdziały :P
7. ULUBIONE DANIE ?
Odp. Zawsze mówiłam, że filety z kurczaka ale po dłuższym namyśle wydaje mi się, że chyba spaghetti haha *informacja odmieniająca życie* XDXD
8. ILE MASZ LAT ?
Odp. Wiek to tylko liczba, dojrzałość to wybór ;)
9. CO SPRAWIA, ŻE JESTEŚ SZCZĘŚLIWA ?
Odp. Muzyka oraz moi idole.
10. DLACZEGO PISZESZ BLOGA ?
Odp.Gdy założyłam mój fanepage ( Stwierdzam infection,bo Harry Styles) obiecałam, że na 30 like wstawię jakiś imagin. Ludziom spodobał się i prosili o więcej. Pisałam takie jednoparty z dedykacjami gdy potem zaczęli proponować abym spróbowała z czymś nieco dłuższym. Zgodziłam się- no i tak wyszło :)
11. JAKIE SĄ TWOJE ZALETY ?
Odp. Nigdy nie patrzę na siebie w ten sposób haha. Nie wiem czy do końca do jest to ale ponoć jestem szczera do bólu. Nie naśladuję nikogo- jestem sobą i nie boje się powiedzieć komuś tego co o nim myślę. 

PRZY NASTĘPNYM ROZDZIALE PODAM MOJE NOMINACJE :)
(lol, będzie trudno bo nie czytam blogów haha.)

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 74

* z perspektywy Charlie *

Przyłożyłam telefon do ucha by wyraźniej słyszeć.
Ch- Hallo, Matty ?
K- Wybacz, ale Matty nie może podejść teraz do telefonu. 
Ch- Aha, rozumiem.
K- Przekazać coś ?
Ch- Nie, nie trzeba.
Rozłączyłam połączenie. Usiadłam na łóżko i spojrzałam na Alex.
A- Coś nie tak ?
Ch- Odebrała kobieta...
A- Może to jego matka ?
Ch- Nie, przecież on mieszka tylko z ojcem.
A- Dobra, przyjmijmy, że sprowadził do domu dziewczynę. Co to powinno Cię interesować. Przecież on Ci się nie podoba.
Ch- No ale wiesz... Nie umiem Ci tego logicznie wytłumaczyć. Zresztą...nie wiem.
Odwróciłam się spoglądając na panoramę miasta i czułam jak lecą mi łzy. Przetarłam twarz rękawami i głośno pociągnęłam nosem. Może los chciał aby to wszystko tak się potoczyło ? Może to jakiś znak ?
Ch- Niall jest w pokoju ?
A- Nie wiem, powinien być.
Wstałam udając się do drzwi.
A- Wybierasz się do niego ?
Ch- Musimy porozmawiać.
A- Pójdę...
Ch- Nie, lepiej zostań tu. Muszę przejść przez to sama.
Złapałam za klamkę mocno ją ściskając i wyszłam. Stanęłam przed białymi drzwiami z numerkiem 138. Miałam już za nie pociągnąć gdy usłyszałam krzyki wydobywające się zza nich.
L- Musisz w końcu to zrobić !
N- Louis, ale to nie jest takie łatwe jak myślisz.
L- Kto nie ryzykuje ten nic nie wygrywa !
N- Przez to mogę tylko wiele stracić.
L- Wręcz przeciwnie. Nie masz nic do stracenia.
N- Nie mogę, nie teraz. Zbyt krótko się znamy...
L- Czas nie ma nic do czynienia jeśli chodzi o prawdziwą miłość.
N- Nie, nie teraz. Nie dam rady. Poza tym co Charlie na to powie ?
L- To twoja przyjaciółka, zrozumie. 
N- Nie wiem, nie wiem co mam robić.
L- Może ty nie wiesz, ale ja wiem. Idę z moją DZIEWCZYNĄ na spacer, a ty rób jak uważasz.
Nagle drzwi otworzyły się. Stanęłam jak wryta i tylko spoglądałam na Lou.
L- O, hej Charlie.
Ch- Hej Tommo, wszystko w porządku ?
L- Jasne, a co miałoby być źle ?
Uśmiechnięty chłopak odszedł ,a ja dalej stałam zdezorientowana. Koniec, Niall zakochał się. Wszystko wydawało się być już bez sensu. Wróciłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami najmocniej jak potrafiłam.
A- Coś ta rozmowa nie za dobrze poszła.
Ch- Nie było żadnej rozmowy.
A- To co innego się stało ?
Ch- Nic.
A- Widzę, że coś jest nie tak.
Ch- CHYBA MÓWIĘ, ŻE NIC MI NIE JEST, TAK !
Nagle zaczął dzwonić telefon.
A- Może odbierzesz ?
Sięgnęłam po niego i rzuciłam o ścianę nad łóżkiem. Wbrew moim przewidywaniom sygnał ustał ale komórka była cała.
A- Można i tak...
Usiadłam na podłodze opierając się o drzwi ukrywając swoją twarz w dłoniach.

* z perspektywy Niall'a*

Nie mogłem zrozumieć dlaczego ostatnio chłopaki tak bardzo naciskają na mnie. A w szczególności Louis. Może aż tak bardzo widać jak cierpię z tego powodu. Nie, na pewno nie. Siedziałem załamany na krześle nie wiedząc co robić. Minuty powoli mijały, wszystkiego mi się odechciewało z każdą przybywającą sekundą. Drzwi otworzyły się. Za nimi ukazał się Liam. Zawsze mogłem znaleźć w nim oparcie, może i teraz mnie wesprze. 
N- Mam problem.
L- Chodzi o Charlie, zgadłem ?
N- Louis za mocno na mnie napiera.
L- Wiesz sam jaki on jest, chce dobrze dla Ciebie.
N- Nie czuje się jeszcze gotów.
L- Lata szybko mijają, nie wiadomo kiedy nadejdzie nasz kres. Nie mamy wieczności by zwlekać z naszymi decyzjami. Taka prawda. Bolesna, ale prawda.
N- To co mam zrobić ?! Nie potrafię stanąć tak z nią twarz w twarz i powiedzieć, że ją kocham.
L- To napisz piosenkę.
Liam ugryzł batonik i usiadł na ramieniu fotela.
N- Ale i tak jej przed nią nie zaśpiewam bo nie dam rady.
L- Możemy ją zaśpiewać na najbliższym koncercie. 
N- Co ?
L- Charlie za pewnie będzie oglądała. Nie musisz dedykować jej ją wprost. Wystarczy, że ty będziesz wiedział o kogo chodzi.
N- Tyle, że o czym ma być ta piosenka ?
L- Napisz to co czujesz.
Westchnąłem ciężko i przetarłem twarz z przemęczenia. Payne poklepał mnie po ramieniu zachęcająco.
L- Wierzę, że dasz sobie radę.
Zostałem sam. Sięgnąłem do szuflady po mój notes i długopis. Zawsze zapisywałem w nim chwyty na gitarę czy jakieś pojedyncze zwrotki, które później wykorzystywaliśmy lub tworzyliśmy z nich zwrotki piosenek. Znalazłem pustą stronę i przygryzałem końcówkę długopisu. Nic nie przychodziło mi do głowy. Główkowałem i główkowałem aż w końcu postanowiłem pobrzdękać chwilę na gitarze. Może wtedy coś przyjdzie. Do pokoju wszedł Harry ale udał się od razu pod prysznic. Załamany miałem już sobie odpuścić gdy usłyszałem nucącego Stylesa.
H- It's in your lips and in your kiss. It's in your touch and your fingertips...
N- And it's in all the things and other things that makes you who you are. And your... eyes irresistible.
Loczek wyszedł do mnie wycierając ręcznikiem włosy.
H- Dobre do było.
N- Napełniłeś mnie inspiracją.
H- Hahaha. Po co tak w ogóle to robisz ?
N- Liam poradził mi abym napisał piosenkę dla Charlie.
H- I co zaśpiewasz jej ją tak ?
N- Niezupełnie... Mogę wykorzystać ten kawałek co śpiewałeś ?
H- Jasne. Masz coś jeszcze ?
N- Nie, na razie tylko tyle.
H- Pomóc Ci pisać ? W końcu znajdujemy się w podobnej sytuacji...
N- Jeśli masz ochotę.
H- Dobra dawaj notes. Będę zapisywał ,a ty graj na tej gitarze.
Siedzieliśmy do wieczora zamknięci w pokoju. Bez jedzenia z samą wodą. Aż nie wiem jak przeżyłem. W końcu udało nam się skończyć. Na koniec wprowadziliśmy małe oprawki i ustaliliśmy całe brzmienie podkładu. Było idealnie.
N- Kiedy mamy najbliższy koncert ?
H- Wydaje mi się, że jakoś tak w lutym.
N- Świetnie. Na razie wystarczy, że nie zgubię notesu i wszystko mamy już zaplanowane.
H- Okay, jeszcze tylko omówić z Paulem trzeba tą kwestie.
N- Racja. Ale teraz chodźmy coś zjeść, bo zdycham z głodu.



wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 73

* z perspektywy Alex *

Przez całą noc nie mogłam zasnąć więc leżałam patrząc w sufit. Rano udaliśmy się na śniadanie do małej, niezbyt popularnej restauracyjki. Mieliśmy tam spokój. Zaczęliśmy omawiać plany na resztę dnia. O 16 chłopaki szli na kolejne wywiady do gazet oraz radia. Natomiast ja i Charlie miałyśmy wybrać się wraz z Eleanor i Danielle na wspólne zakupy. Perrie miała spotkanie ze członkami swojego zespołu- Little Mix. Dochodziło do godziny jedenastej. Wracaliśmy właśnie do hotelu gdy podszedł do mnie Harry i zapytał czy nie miałabym ochoty przejść się z nim na spacer. Oczywiście zgodziłam się. Zmierzaliśmy w ciszy przez nieznane mi uliczki gdy nagle grupka paparazzi rzuciła się na nas.
A- Harry, co robimy ?
H- A co mamy robić, idźmy dalej.
A- A co by tak może z ucieczką, zabawą w kotka i myszkę ?
H- I tak nas złapią i tak. Próbowałem.
A- No szkoda, ale tak też można.
H- Ale jeśli chcesz, chodź pokażę Ci coś.
Chłopak pociągnął mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Skręcaliśmy co chwilę w jakieś uliczki, które wydawały mi się być zbudowane bez żadnego celu. W końcu stanęliśmy przed opuszczonym budynkiem. 
H- Wchodź pierwsza.
A- Jesteś pewny ?
H- Nie ufasz mi ?
Skinęłam głową i po woli otworzyłam drzwi. Chłopak podążył tuż za mną. Udaliśmy się na górne piętro. W dość starym i zniszczonym wilgocią pomieszczeniu kryła się magia dawnych lat. Plakaty z Marilyn Monroe, stół bilardowy, gramofon i karton płyt winylowych od razu rzucały się w oczy. W rogu stała również kanapa ze skórzaną tapicerką.
H- Kiedyś razem z Louisem ukrywaliśmy się tu przed reporterami.
A- Wspaniałe miejsce.
H- Zawsze gdy jesteśmy w LA odwiedzam je.
A- Cieszę się, że mi je pokazałeś.
H- Zasługujesz na to.
Włączyliśmy jedną z płyt Johna Lennona i rozegraliśmy partyjkę bilarda.
A- Nie jestem zbyt dobra w tę grę.
H- Chodź, nauczę Cię.
Harry złapał mnie delikatnie w pasie i przyciągną do siebie. Wziął ode mnie mój kij. 
H- Daj dłonie.
Loczek złapał za me ręce i prawidłowo je układał. Następnie mówił o tym w jaki sposób celować no i najważniejsze- uderzać. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie ale musieliśmy wracać już do hotelu.

* z perspektywy Charlie *

Jak zwykle Alex zostawiła mnie samą. Tym razem jej wybaczę, bo zabrał ją Harry, ale jeśli odmówi wyjścia z Danielle i Eleanor to już się do niej więcej nie odezwę. Ostatnio zaczęłyśmy spędzać mniejszą ilość czasu ze sobą. Może i to lepiej, chyba potrzebowałyśmy jakiegoś czasu wyłącznie dla siebie. Siedziałam w hotelowym pokoju zamknięta sama ze swoimi myślami. Spoglądając na niemalże bezchmurne niebo zaczęłam wspominać Mattiego. Nasze ostatnie spotkanie, jego słowa. Miał rację... Niestety, umiem wytrzymać tylko do czasu. Czułam, że moja wola słabnie. Nagle zaczęłam potrzebować jego uścisków, słów, pocałunków. Jego całego. Cała ta sytuacja przerastała mnie. Czułam się jak mała dziewczynka, którą pytają kogo bardziej kocha- mamę czy tatę. Oczywiście ona nie umiała podjąć decyzji. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam by je otworzyć. W progu stał Niall.
Ch- Coś się stało ?
N- Przyszedłem pogadać.
Usiedliśmy na łóżku. Przez ponad pięć minut patrzeliśmy na siebie w ciszy.
Ch- Too o czym chciałeś mówić ?
N- Ehh... chciałem powiedzieć Ci coś od dłuższego czasu, ale no po prostu ja...
Ch- Tak ?
N- Kocham...
Ch- Co kochasz ?
N- KURCZAKI ! Tak, kocham kurczaki !
Ch- Aha, czyli jeśli dobrze rozumiem od dłuższego czasu zbierałeś się na odwagę by wyznać mi swoją miłość do kurczaków ?!
N- Tak, dokładnie.
Ch- To eee, fajnie.
Kurczaki... I znów moja głupia wyobraźnia zaczęła pokładać jakiekolwiek nadzieję. Ale nie wiem dlaczego to wszystko wydało mi się być dosyć dziwne. Dlaczego miałby mi wyznawać do nich miłość ? Tu na pewno nie chodzi o to. A co jeśli Niall zakochał się ale boi mi się tego wyznać ? Albo wie, że ja kocham jego... Nie, to tak nie może być.
Ch- Czy na pewno chodzi Ci o kurczaki ?
N- Tak, dlaczego pytasz ?
Ch- Wiesz, bo to trochę dziwne. Ale mnie możesz wszystko powiedzieć.
Usłyszałam jak blondas po cichu mówi- jeszcze za wcześnie. Zaczęłam się zastanawiać na co jest za wcześnie. 
Ch- Na nic nigdy nie jest za wcześnie.
N- Co ?
Ch- Mówię, że nie jest za wcześnie.
Horan zaczął się do mnie zbliżać gdy nagle drzwi znów się otworzyły. Do pokoju weszła Alex.
A- Nie przeszkadzam ?
Niall szybko wstał i zaczął drapać się po czole.
N- Nie, ja właśnie miałem wychodzić, cześć.
Sturlałam się z jękiem z łóżka.
A- Sorry.
Ch- Spoko i tak do niczego by nie doszło.
A- Skąd wiesz ?
Ch- Wyznał mi miłość...
A- Świetnie !
Ch-... do kurczaków.
A- Kurczaków ?!
Ch- No wiesz, te zwierzęta hodowlane do jedzenia.
A- Charlie, wiem co to kurczak.
Ch- To po co pytasz ?
A- Bo dziwi mnie ten fakt.
Ch- Nie tylko Ciebie.
A- Zobaczysz, będzie dobrze.
Ch- Wątpię...
Sięgnęłam do kieszeni po telefon i szybko wybrałam numer.
Ch- Hallo, Matty ?

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 72

* z perspektywy Harry'ego *

Leżeliśmy wspólnie z Alex na łóżku. Moja marynarka leżała na podłodze. Rozpięta koszula z powiewającym na szyi krawatem trzymały się jeszcze na swoim miejscu. Pociągnąłem do końca przez słomkę ostatni łyk coli z kubka i położyłem go na szafkę obok.
A- Co chcesz robić ?
H- Nie wiem, nie mam żadnych propozycji. A ty ?
A- Mam jedną.
Dziewczyna złapała mnie za krawat przyciągając do siebie. Szeptałem do jej ucha.
H- Jakie masz zamiary ?
A- Przekonasz się.
Nachyliłem się nad nią kładąc ręce na jej talii. Ona swoje owinęła wokół mojej szyi. Nasze sylwetki przyległy do siebie.
A- No, pocałuj mnie !
Położyłem rękę na jej policzek zbliżając się powoli do ust. Podążając w jednym rytmie i mierzwiąc swoje włosy odczuwaliśmy wspólną przyjemność.
A- Chcesz przejść dalej ?
H- C0 masz na myśli ?
A- Nie udawaj takiego grzecznego, że nie wiesz.
Zacząłem śmiać się pod nosem. Ta propozycja w pełni mi odpowiadała. W jednym momencie koszula poleciała na podłogę. Gdy miałem zabrać się za resztę czułem szarpanie za ramię. Szamotałem się lecz nadal odczuwałem te dziwne uczucie.
A- Harry, coś jest nie tak ?
A- Harry.
A- Harry...
Nagle ocknąłem się. Stał nade mną Louis, Alex spała.
L- Oh Alex, co masz na myśli ?
H- Zamknij się.
L- Haha musisz bywać ostrożniejszy.
H- Co dokładnie słyszałeś ?
L- Małe co nieco ?
Nienawidzę gdy mówię przez sen, a zdarza mnie się to bardzo ciężko. Zacząłem zastanawiać się co by było gdyby to ona mnie budziła, a nie Tomlinson.
H- To zostaje między nami.
L- Chyba śnisz.
H- Nie, obudziłeś mnie.
L- Haha te doznanie bardzo się mi teraz przyda.
H- O czym ty mówisz ?
L- Zbiórka u was w pokoju- teraz.
Wstałem z łóżka poprawiając koszule. Spojrzałem na śpiącą Alex, wyglądała tak uroczo. Poprawiłem jej kołdrę, pocałowałem w czoło i poszedłem.
W pokoju czekała na mnie cała czwórka.
Z- Proszę wstać, sąd idzie.
H- Haha o czym ty gadasz ?
L- Cii, najwyższy Liam idzie !
Li- Witam, proszę usiąść. Czy stawili się wszyscy świadkowie oraz oskarżeni ?
Z- Tak.
Li- W takim razie można zaczynać.
H- Wiesz o co chodzi ?- zwróciłem się w stronę blondasa lecz ten tylko pokręcił głową.
Z- Mój klient Louis Tomlinson pozywa tych dwóch mężczyzn- Harry'ego Styles'a oraz Niall'a Horan'a o ukrywanie swoich uczuć w stosunku do panienek Alex Devlin oraz Charlie Belly. Nie tylko to niszczy nich, ale również całe społeczeństwo dookoła.
N- Hahaha dobry żart.
H- Chłopaki, chyba trochę przesadzacie.
L- Nie Harry, nie. Tak dłużej nie można. To was niszczy. Przecież to wszystko widać, ja nie wiem jak one jeszcze się tego nie domyśliły.
Li- W pełni zgadzamy się z Louisem. Powinnyście im powiedzieć co do nich czujecie.
H- Nie, nie mogę. Nie rozumiecie tego ?
Li- Co ja mówię. Jestem sędziom- masz się mnie słuchać. MASZ IŚĆ DO ALEX I BASTA !
N- Hahaha.
Z- A ty z czego się śmiejesz ? Charlie czeka !
Horan nachylił się do mnie.
N- Idioci, co nie ?
H- Właśnie pomyślałem o tym samym.
L- Głusi nie jesteśmy.
H- No dobra chłopaki dajcie spokój.
Z- A co było ze mną i Perrie, Louisem i Eleanor, Liamem i Danielle ? Każdy naciskał, a teraz nadeszła pora na was.
H- Dogadajmy się jakoś.
Li- Ktoś ma dla nich jakieś propozycje ugody ?
Z- Niech zadecydują ich mamy. 
N- Moja mama myśli, że ja i Charlie już jesteśmy ze sobą.
L- Tym bardziej powinieneś to zrobić !
Li- A ty Hazz ?
H- Moja jej nie zna.
Li- Okay, no to mamy werdykt. Alex poznaje mamę Stylesa po czym podejmujemy decyzję, a Niall musi wszystko wyznać.
N- TO NIE FAIR !
Li- Życie jest nie fair, nic na to nie poradzisz.
H- Mogę już iść ?
Z- Myślę, że tak. Tak.
Wyszedłem z pokoju idąc prosto przez korytarz. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę z tego co robię i wróciłem się do pokoju.
L- Rozmyśliłeś się ?
H- Nie. To mój pokój, wy musicie iść.
Z- Mówiłem, spięty jakiś się zrobił.
L- Dokładnie, jedna rozprawa i już człowiek się wykańcza.
Li- Panowie, na nas czas.
Zostałem sam z Niallem. Leżeliśmy na łóżku patrząc się w sufit.
H- Porąbana jakaś ta cała sytuacja.
N- Wiem, ale wiesz o czym teraz myślę. Myślę o tym, że gdybyśmy te pół toku temu nie zostawili samochodu w warsztacie to zapewne zamiast udać się do Nando's pojechalibyśmy do okienka Mc Donald's. Ja nie rzucił bym frytkami, nie poznalibyśmy dziewczyn. Wszystko byłoby inaczej, nie mielibyśmy problemów...
H- To była najwspanialsza rzecz jaka mi się kiedykolwiek przydarzyła, nie żałuję tego.
N- No co ty stary, ja też nie. Tylko mówię, że jedna rzecz ciągnie ze sobą dalej konsekwencje.
H- No wiem o czym mówisz. Ale częściowo zgadzam się z tym co mówili chłopacy. Powinniśmy podjąć jakieś kroki, działania.
N- Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. 
H- Racja przyjacielu, racja...
N- W ogóle według mnie jest jeszcze za wcześnie.
H- Według Ciebie tak, ale co jeśli Matty w tym czasie wkroczy w akcję ?
N- Proszę, weź mi nawet o nim nie mów.
H- Jak chcesz, ja idę spać. Muszę wszystko sobie poukładać w głowie.


* z perspektywy Charlie *

Od południa chodziłam z dziewczynami na mieście, a wieczorem wszyscy razem wybraliśmy się na wspólną kolację. Jedynie tylko Harry z Alex zostali w domu. Wydawało mi się być to trochę podejrzane ale byłam w sumie zadowolona bo wiedziałam, że ona na pewno cieszy się z tego powodu. Bo zjedzonym posiłku wróciliśmy do hotelu. Zamiast każdy pójść do swojego pokoju dziewczyny siedziały w jednym, a chłopaki udali się do drugiego. Eleanor pociągnęła mnie z serdecznym uśmiechem do nich na pogawędkę. W sumie nie miałam żadnych planów, a Alex nie odbierała telefonu więc się zgodziłam. Głównie siedziałam cicho odpowiadając tylko na zadane pytania. Nie wiedziałam jakie pytania poruszać, a które nie. Gdy zrobiło się już późno udałam się do siebie. Widziałam tylko siedzącą osobę oglądającą telewizję i jedzącą popcorn.
Ch- Alex, to ty ?
A- Nie, to nie ja.
Ch- Dlaczego nie odbierałaś ?
A- Spałam.
Ch- Cały czas ?
A- Wcześniej byłam w KFC.
Ch- Beze mnie ?
A- Wy poszliście na jakąś kolację.
Ch- Świnia z Ciebie.
A- Też Cię kocham.
Ch- Dobra, suń się. Jestem zmęczona i potrzebuję snu.
Ubrałam szybko piżamę i wskoczyłam pod kołdrę.
Ch- Nakruszyłaś tu !
A- To nie ja, to Harry.
Ch- Pocieszenie.
A- Dobra idź spać.
Ch- Ty też byś mogła.
A- Ja już spałam zbyt długo, ale za to tobie przyda się odpoczynek.
Ch- Dobra, pogadamy jutro. I właśnie- masz iść z nami. Nie zostawisz mnie !
A- Zobaczymy. Spanie ma wiele swoich korzyści.
Ch- Jakie ?
A- Na przykład wieczory z Harrym ?
Ch- Nie ma tak dobrze, a teraz gaś telewizor bo rano trzeba wstać.
A- Tak mamo.
Odwróciłam się na drugą stronę i położyłam na poduszce pod nosem cicho śmiejąc. Gdy w pokoju zapadła cisza, która nie jest dla nas tak bardzo dobrze znana oddałam się moim nocnym fantazjom...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kurde, wiem ,że nie najlepszy wyszedł ( z resztą jak zawsze ale ciuul) ale mam nadzieję, że nie jest aż tak zły. Ehh...

wtorek, 8 stycznia 2013

LIEBSTER AWARDS.

Nie wierzę w to ale: http://onedirectionloves5.blogspot.com/ nominowała mnie w Liebster Awards ! Jeśli ktoś nie wie o co chodzi- ktoś nominuje autora bloga za ,,dobrze wykonaną robotę" po czym musisz odpowiedzieć na parę pytać i nominować inne blogi. Cieszę się, że podoba wam się moje opowiadanie i z chęcią odpowiem na pytania :')

1. Jak masz na imię ?
Odp. Na prawdę mam na imię Justyna.2. Ile masz lat ? 
Odp. Nie lubię podawać mego wieku w internecie gdyż według mnie to tylko liczba, która nie ma znaczenia.3. Lubisz jakieś inne zespoły poza One Direction ?
Odp. Jasne, ale chyba nie już z tego gatunku. Uwielbiam Nightwish, Metallicę, Good Charlotte, Black Sabbath, The Beatles, The Rolling Stones itd.4. Od kiedy piszesz bloga ?
Odp. Dane opowiadanie piszę od końca sierpnia- początku września. Pierwsze rozdziały powiadały się na moim facebookowym fanepage- Stwierdzam infection, bo Harry Styles.5. Czytasz jakieś opowiadania ?
Odp. Powiem tak- staram się nie gdyż chcę czerpać inspiracje wyłącznie z moich, a nie cudzych myśli. Jednakże jeśli ktoś mnie prosi- wchodzę i oceniam :)6. Od kiedy jesteś Directioner ?
Odp. Od niecałego roku.7. Widziałaś kiedyś na żywo One Direction, lub jakieś członka ?
Odp. Niestety nie.8. Lubisz oglądać seriale ?
Odp. Szczerze ? Nieszczególnie. Prędzej może jakieś sitkomy.9. Masz tumblr'a ?
Odp. Nie, nie umiem się nim posługiwać XD10. Masz twitter'a ?
Odp. Tak. Nick- @DameLennon.11. Jaka jest twoja ulubiona potrawa ?
Odp. Hmm... chyba spaghetti boloniese i filety z kurczaka haha.

Jeszcze raz dziękuję za nominację, a teraz najtrudniejsza kolej. W najbliższym czasie spróbuję znaleźć blogi, które nominuję JA. :)


niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 71

* z perspektywy Charlie *

Cały lot siedziałam rozmawiając z Danielle, Niallem i Liamem. Czasem do rozmowy włączali się również Eleanor z Louisem. Alex usiadła gdzieś z tył odizolowana od wszystkich. Chciałam do niej pójść ale loczek powiedział, abym dała jej na razie spokój i sam sprawdzi czy wszystko jest okay. Gdy wylądowaliśmy w słonecznym LA pierwsze co udaliśmy się do hotelu. 
H- Mamy wynajęte 5 pokoi. Louis, Liam i Zayn będą spali z dziewczynami. Ja i Niall mieliśmy mieć sami ale...
A- Dobra, to my sobie znajdziemy gdzieś indziej miejsce.
H- Nie, nie to miałem na myśli. Ja wraz z Horanem weźmiemy jeden ,a wy drugi, okay ?
Ch- Nie wiem, jak chcecie.
N- A jak wy chcecie ?
A- Nam to obojętne, jak wam pasuje to nam też.
H- Dobra, czyli wszystko jasne. Idźcie odpocząć czy coś. My niestety za pół godziny mamy wywiad.
Otworzyłam drzwi na których się opierałam. Duże jasne pomieszczenie w rzucającym się w oczy dwuosobowym łóżkiem robiło wrażenie. Naprzeciw rozciągało się duże okno z widokiem na miasto.
Ch- Wow.
A- Nieźle, nieźle nie powiem.
Zamknęłam drzwi i rzuciłam torbę obok. Alex od razu położyła się do łóżka. Usiadłam obok niej przykrywając ją kołdrą.
Ch- O czym gadałaś z Hazzą ?
A- O niczym.
Ch- Poszedł do Ciebie i już nie wrócił. Nie powiesz, że siedzieliście w ciszy.
A- Tak było.
Ch- Nie wierzę Ci.
Zapadła cisza. Patrzałam przez okno gdy Alex ukryła twarz za poduszką. Nagle dostałam sms'a od Danielle z pytaniem czy idziemy z nimi do Starbucks'a,a następnie na późny obiad. Alex nie chciała, wolała spać, odpocząć po wczorajszym więc poszłam sama. Przebrana zeszłam na dół gdzie Dan, Perrie i Eleanor czekały. Podjechałyśmy taksówką do małej kawiarenki i usiadłyśmy w stoliku pod oknem. Czułam się dosyć dziwnie bo byłam najmłodsza, nie byłam z żadnym z 1D oraz byłam tylko zwykłą uczennicą. Na początku rozmawialiśmy o przebytej podróży i ładnym hotelu. O tym jaka okolica jest wspaniała i muszę ją zwiedzić. Dowiedziałam się również ,że są niesamowite sklepy do których może nie dziś ale na pewno zajrzymy, najlepiej z Alex abyśmy uczestniczyły w tym wszystkie razem. Wszystko wydawało się być okay, niestety do czasu.
E- Przepraszam jeśli to będzie nieodpowiednie, ale Louis wspominał mi o tym, że ponoć spotykasz się z jakimś chłopakiem ze swojej klasy. To prawda ?
Ch- Eee... Matty ? Nie, jesteśmy tylko znajomymi. I skąd on w ogóle o nim wie, nie rozmawialiśmy o tym nigdy.
P- Z tego co mi wiadomo Niall i Harry rozmawiali o tym z resztą chłopaków. Tak mówił mi Zayn.
D- Liam też coś wspominał.
Ch- Niee, nic nas nie łączy. Znaczy się poza przyjaźnią. Spotykamy się w szkole, czasem może poza nią ale nie mam zamiaru aby przerosło to w coś innego.
E- No to w sumie Nia...
D- Eleanor, może pójdziemy do toalety ?
E- Emm... skoro chcesz.
Zostałam sama z Perrie która tylko się uśmiechała popijając kawę. Zaczęłam się zastanawiać o co chodziło. Wypytywanie o Mattiego, które mogło być rzeczą normalną gdyby nie fakt, że Niall opowiadał im o nim. Potem niedokończone bo przerwane przez Danielle zdanie, w którym miałam pewność, że będzie imię blondasa i wyjście do toalety. Złapałam się za głowę i poprawiłam grzywkę by nie wywołać żadnych pozorów frustracji czy denerwowania się.

* z perspektywy Alex *

Gdy obudziłam się było już około godziny 19. Niebo było już dosyć ciemnie, a po Charlie nie było ani śladu. Usiadłam podwyższając sobie poduszkę i włączyłam telewizor. Sięgnęłam z półki po mój telefon i weszłam na facebooka by zobaczyć czy tutaj też coś się działo. Ulżyłam bo na szczęście zdjęć było o wiele mniej, ale to i tak nie zmienia faktu, że znajdują się na twitterze. Nie sprawdzałam żadnych powiadomień oraz zaproszeń do znajomych. Miałam w prawdzie już się wylogować gdy nagle dostałam powiadomienie o wiadomości. Nie wiem co mnie tchnęło ale postanowiłam przeczytać ją. Niestety wściekłam się na swoją decyzję bo była ona od Collina. Co chwile przychodziła nowa, był dostępny. Czytałam je ze łzami w oczach, ignorowanie nic nie dawało. Zaczęłam płakać gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Rzuciłam telefon pod kołdrę i przetarłam rękawami koszulki twarz.
A- Proszę.
Do pokoju wszedł Harry. Był elegancko ubrany i uczesany.
H- Idziemy do restauracji na kolację, ubieraj się.
A- Nie mam ochoty, wybacz.
Chłopak zbliżył się do mnie i uklęknął obok łóżka.
H- Ej, znów płakałaś ?
A- Nie.
H- Nie zaprzeczaj bo widzę.
A- I tak to nieistotne. Idźcie beze mnie.
H- Nie zostawię Cię tu samej smutnej i na dodatek głodnej.
A- Nie przejmuj się, wyskoczę na jakiegoś hamburgera czy coś.
H- Ehh...
Loczek wstał i wyjął telefon z kieszeni. Napisał szybko jakąś wiadomość i schował go z powrotem.
H- Wstawaj.
A- Nie idę do żadnej restauracji.
H- A czy ja teraz coś o niej mówiłem ? Napisałem do Louisa, że zostajemy w domu. Jedziemy do KFC, tak jak chciałaś.
A- Harry...
H- Nawet nie musisz się przebierać.
A- Wiesz, że nie o to mi chodziło.
Styles podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. 
A- Harry Edwardzie Stylesie postaw mnie na tą podłogę albo gorzko tego pożałujesz.
H- Wątpię w to. Idziemy do samochodu.
A- Nie mam butów !
H- Podjedziemy do okienka.
A- Wariat.
H- Głodny wariat.
Zaczęłam się śmiać gdy ludzie dziwnie patrzyli na nas gdy szliśmy tak przez hotelowy hol.
H- Czuje się jak w jakimś filmie.
A- Noc poślubna haha.
H- Chyba przed.
Znów śmiałam się. Czułam, że tylko on potrafi poprawić mi humor takimi drobnostkami. Może właśnie to sprawia, że tak mocno go kocham ? Wsiadając do auta uderzyłam się w głowę. Styles wybuchną głośnym śmiechem.
A- Zabawne, bardzo.
H- Gdybyś to widziała !
A- Wiesz co jest jeszcze zabawniejsze ? Elegancki mężczyzna wybierający się do fast foodu z dziewczyną wziętą z horroru.
H- Hahaha, uderzenie w głowę było lepsze.
A- Cham.
H- Też Cię kocham.
Zrobiłam się cała czerwona, nie wiedziałam co powiedzieć więc patrzałam na niego przez jakiś czas nie czując tego.
H- No wiesz, tak po przyjacielsku.
A- No tak, haha.
Zaczęłam udawać śmiech co kompletnie mi nie wychodziło. Zapadła niezręczna cisza.