środa, 26 września 2012

Rozdział 38-

* z perspektywy Charlie*
Zabrzmiał dzwonek. Alex od razu zerwała się z ławki. Pociągnęła mnie za sobą do łazienki. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Stanęłyśmy. Oparłam się o ścianę. Ona stanęła naprzeciw mnie. Miała łzy w oczach. Nie wiedziałam o co chodzi. W końcu zaczęła mówić.
A- Dostałam sms'a.
C- I co w związku z tym ?
A- Był on od Hazzy.
C- Tak i co pisał.
A- Że menager napisał im, że mają się zrywać bo jadą na 2 miesięczną trasę.
C- Coo ?! Ale jak to ? A kiedy jadą ?
A- Już pojechali. Harry napisał, że nie zdążą się nawet z nami pożegnać ani nic bo muszą natychmiast iść.
C- O jaa...
Zniżyłam się siadając na ziemię. Schowałam twarz w dłonie zanurzając się w delikatnym szlochu. Alex oparła głowę o moje ramie. Chciała mnie pocieszyć ale sama nie wiedziała co ma robić. To była trudna sytuacja dla nas obu. Nie byliśmy razem ale czułyśmy w końcu coś do nich. Przez te dwa miesiące może wiele się wydarzyć. Coś co bardzo chcemy i wręcz przeciwnie. Zadzwonił dzwonek. Teraz nadszedł czas na zajęcia dodatkowe. Czyli moja muzyka. Podniosłam się z ziemi przecierając łzy. 
C- Wstawaj Alex.
A- Nie. Nic nie ma sensu.
C- Człowieku mnie też to boli ale oni nie umarli tylko wyjechali na dwa miesiące ! Dawaj łapę albo pójdę po Collina !
A- Dobra już wstaję.
Alex przytuliła się do mnie i poleciała na przedział wf. Ja zmierzałam do piwnicy. Przez całą lekcję siedziałam patrząc w okno. Myślałam o tym jak razem z Niallem patrzeliśmy na gwiazdy, jedliśmy pizzę i wiele wiele innych. Przez te dwa miesiące nasze życie będzie puste. Jakby ktoś zabrał nam jeden z organów bez którego nie da się żyć. Nagle usłyszałam trzask podręcznika przed moją głową.
C- MATKO !
Nauczycielka stała nade mną tupiąc głową.
N- No to może panna Belly powtórzy co właśnie przed chwilą powiedziałam ? Proszę bardzo !
C- Eeeemmm... no to....nie wiem.
N- Tak też myślałam. Miałam inne zdanie na twój temat. A ty tu taka rozkojarzona siedzisz i w ogóle nie uważasz. Myślisz, że dla kogo ja zdzieram gardło. Dla ściany ?!
C- No dobrze...
N- Jeszcze jedno słowo ,a wstawię Ci niedostateczny !
C- Chciałam tylko przeprosić.
Walnęłam z całej siły głową w ławkę. Nie no idealny dzień. Super... 
Resztę lekcji siedziałam gapiąc się na te wredną zołzę niemalże nie mrugając. Po dzwonku od razu wychodzę nie mówiąc jej nawet do widzenia. Mam ją w dupie. Udałam się pod biologię. Alex jeszcze nie było. Usiadłam pod gabinetem. Po chwili podszedł do mnie Matty.

* z perspektywy Alex *
Gdy powiedziałam Charlie o co mi chodziło kamień tak jakby spadł mi z serca. Chociaż i tak miałam mini deprechę. Płakałyśmy w szkolnym kiblu. Nie marzyłam nigdy o tym ale skoro tak się stało to chyba musiało. Gdy zabrzmiał dzwonek Charlie zmusiła mnie abym poszła na nogę bo inaczej przyprowadzi Colina ale to tylko pogorszyło by całą sytuację. Przytuliłam Charlie i pobiegłam. Szatnia była już pusta. Przebrałam się najszybciej jak umiałam. Chłopaki rozpoczęli już rozgrzewkę. Podbiegłam do trenera.
A- Przepraszam za spóźnienie !
T- Mam nadzieję, że miałaś jakiś ważny powód ku temu.
A- Eeee... mam okres i musiałam do łazienki.
T- Aha. No to ten dołącz do grupy.
Tylko to przyszło mi do głowy. Żaden facet nie będzie się o to czepiał. Ostatni biegł Collin. Czyli musiałam iść za niego. Próbowałam być cicho i udawać, że nie słyszę co on do mnie mówi ale dłużej tak nie mogłam tego ciągnąć.
C- Co Ci jest Alex ?
A- Nic.
C- No widzę, że jest z tobą coś nie tak !
A- NO ALE MÓWIĘ CI, ŻE WSZYSTKO JEST W 100% PORZĄDKU !!
C- Niewierze !
A- To uwierz !
C- Martwię się o Ciebie.
A- To przestań.
C- Nie mogę. Za późno na to. Jestem skazany na Ciebie.
A- Nie dostałeś żadnego wyroku.
C- Owszem dostałem.
A- Kiedy niby ?
C- Gdy Cię zobaczyłem.
Ooo to takie słodkie. Ale nie nie nie nie. Nie mogę o tym myśleć. DLACZEGO MOJE ŻYCIE JEST AŻ TAK SKOMPLIKOWANE ! Biegłam dalej bez słowa. Nie chciałam kontynuować tej rozmowy. Colin zatrzymał się. I zatrzymał też mnie. 
C- Teraz powiedz, że nie chcesz mnie znać, że nie jesteśmy na siebie skazani. Że kochasz innego ,a ja się nie liczę.
Nagle pocałował mnie. Tak jak nigdy. Poczułam jak deszcz na mnie leci. Było idealnie.
T- Colin całuj dziewczynę po treningu. A nie teraz mieszasz pannie Devlin w głowie. Za karę 50 pompek !
Colin oderwał się ode mnie uśmiechając się. Nie mogłam już mu powiedzieć, że nic się dla mnie nie liczy. Że nic do niego nie czuję. Że nie chcę go znać. Tylko jedno było pewne- że kocham innego. Collin skończył robić pompki. Jako iż pada deszcz koszulkę miał całą w błocie. Ściągną ją i rzucił w bok. Przytulił mnie i spojrzał głęboko w oczy.
C- Masz mi coś do powiedzenia ?
Odwróciłam zwrok. Nie wiedziałam co powiedzieć. Uwolniłam się z jego objęcia i biegłam dalej. Bo biegach robiliśmy inne ćwiczenia. Gdy trening się skończył pobiegłam do szatni. Ktoś biegł za mną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz