niedziela, 30 września 2012

Rozdział 40-

* z perspektywy Charlie *
Usiadłyśmy z Alex do ławki. Wyciągnęłyśmy książki i zeszyty. Czułam jak trzęsie jej się noga. To oznaczało, że jest albo bardzo zdenerwowana albo ma ochotę komuś przywalić. 
C- Hej, co ci jest ?
A- Nic.
C- Widzę, no i ten wzrok !
A- Dobra zaraz Ci powiem. To znaczy się po lekcji.
C- Okej.
Całą lekcję zastanawiałam się co się stało. Wymyślałam najlepsze i najgorsze scenariusze.  Alex była bardzo skupiona na lekcji. Aż dziwnie się na nią patrzało. Nigdy taka nie była. Gapiłam się w okno. Po chwili jednak wróciłam do pisania notatki bo bałam się ,że powtórzy się sytuacja z muzyki. Zadzwonił dzwonek. Spakowałam się najszybciej jak umiałam. Jej się nie śpieszyło. Chyba z dziesięć minut chowała zeszyt do torby. W końcu wstała.
C- Wolniej się nie dało ?
A- O co Ci chodzi ?
C- Miałaś mi powiedzieć coś.
A- No ale to nie ważne.
C- Obiecałaś ! Obiecałaś !
A- Okey, chodź do łazienki.
Potruchtałam szybko za Alex. Usiadła w tym samym miejscu co cztery godziny temu. Kucnęłam obok niej ale plecak mnie przeważył i padłam na plecy. Usiadłam obok niej.
C- Okej mów.
A- Noo too... poszłam na wf. Colin ciągle truł mi dupę ,a ja nie chciałam z nim gadać. Nie chciał dać mi spokoju. Zaczął mówić coś do mnie abym powiedziała mu, że go nie kocham, że nie myślę o nim, nie zależy mi na nim, a potem mnie pocałował i czekał na odpowiedź. Ja nie wiedziałam co zrobić więc gapiłam się. Potem zdjął koszulkę i było jeszcze gorzej. Po treningu uciekłam do szatni ,a on pobiegł za mną. Namawiał mnie na randkę, a ja nie chciałam więc dla jaj powiedziałam, że jak mnie zaniesie pod gabinet to się zgodzę. No i on zrobił to i nie chciał mnie puścić i muszę iść z nim gdzieś w sobotę.
C- Urzekła mnie twoja historia Alex i to bardzo.
A- Zabawna jesteś wiesz. Ciebie Matty nie nęka podczas gdy ty... Eh.. nie ważne.
C- No to sobie przypomnij jak było na początku.
Wstałam z ziemi podając jej rękę. 
C- Idziesz ? 
A- Co teraz ?
C- Angielski i dom.
A- Okej.
Poszłyśmy na lekcję.

* z perspektywy Alex *

Powiedziałam wszystko Charlie i trochę mi ulżyło. Jeszcze tylko angielski i do domu. I dobrze. Lekcja minęła dosyć szybko. Gdy wracałyśmy padał deszcz. Autobus jak zwykle na złość się spóźniał. Tak więc w domu musiałam się przebrać bo byłam cała przemoczona. Pościel na moim łóżku była cała rozwalona. Haha Harry nie złożył jej. Rzuciłam się na nią rozkoszując się jego zapachem który pozostał na poduszce. To będą długie dwa miesiące. Oo tak. Zwisałam głową w dół. Lecz po chwili przechylając się poleciałam nogami na ziemię. Wywołałam tym tak mocny huk, że aż Charlie wbiegła do pokoju.
C- Nic Ci nie jest ?
A- Nie, nie zupełnie.
C- Weź sobie nic nie zrób bo w szpitalu już byłaś.
Haha zaczęłam się śmiać. Z powrotem usiadłam na łóżku. Układając pościel zauważyłam jak coś wystaje z pod niej. Koszulka. Zostawiłam ją ? To nie moja. Powąchałam ją. Harry. Zostawił koszulkę. Zaczęłam skakać. Haha nigdy nie jarałam się aż tak męską koszulką. Teraz miałam coś dzięki czemu byłam bliżej niego. No i jeszcze tapeta w telefonie. Weszłam na twittera i napisałam tylko.

Pozostawiłeś po sobie ślad. Teraz będzie mi łatwiej, dziękuję.

Dostałam pozytywnego kopa energi. Do czasu aż nie zobaczyłam ile mamy zadane. Włączyłam składankę piosenek którą kiedyś dał mi Hazz i wzięłam się do pisania. Nagle na cały pokój rozeszło się another world. I'll lift you up, I'll never stop... Kiedyś mi to zadedykował. Znów zaczęłam się zastanawiać czemu akurat te piosenkę. Podszedł do mnie Austin.
A- No cześć kociaku. Chcesz jeść.
K- *miał* *miał*
Pobiegłam dać szybko mojemu kociakowi karmy i wody.
A- Tak mały ty mnie nigdy nie zostawisz. 
K- *miaał*
A- Nie rozumiem co mówisz ale wezmę to za oznakę miłości.
Pisałam dalej gdy dostałam sms'a. Oh no Colin.

Hej, co robisz ?? :)

Po chwili niepewności odpisałam tylko.

Nic, robię lekcję.

Nie chciało mi się z nim pisać więc po prostu zadzwoniłam. To szybciej potrwa.
C- Hallo ?
A- Hej, co chciałeś.
C- Tak o piszę, a co ?
A- Pytam tylko.
C- Czyli niczym się nie zajmujesz, tak ?
A- Zależy, a co ?
C- Bo stoję pod twoimi drzwiami.
A- To wejdź już. Drzwi są otwarte.
C- Okej, to idę. Pa.

Rozłączyłam się. Jeszcze tego brakowało.
A- Widzisz Austin, jesteś jedynym facetem którego rozumiem nie znając jego języka. Jesteś bardziej kochany niż oni.

Niemalże od razu Colin wszedł do pokoju...

2 komentarze: