niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 51-

* z perspektywy Charlie *
Jest około godziny 12.  Szykujemy się właśnie w podróż po szlakach górskich. Idziemy całą czwórką. Ciepłe spodnie, kurtki i plecaki z termosami. Mapy, kompasy też spakowane na wypadek gdybyśmy się zgubili. No i kanapki haha to najważniejsze ! 
H- Wszyscy gotowi ?
C- Tak !
N- Tak !
A- Nie.
Spojrzeliśmy kpiącym wzrokiem na Alex.
A- No dobra, jestem.
No. Wyszliśmy z domu. Gdy byliśmy na miejscu instruktor wyjaśnił nam którędy chodzić, a którędy nie. Po dwudziestu minutach mogliśmy już iść. 
Na początku było dobrze, lecz po dziesięciu minutach już bolały nas nogi, ale nie poddawaliśmy się. Potem chcieliśmy wrócić ale było za daleko więc szliśmy dalej.
A- Nigdy więcej, nie idę z wami !
C- Nie marudź, schudniesz.
Alex popatrzała na mnie z pogardą i rzuciła śnieżką w twarz.
H- Ej, ej dobra ! Bo zaraz bitwa nam tu się zacznie !
N- BITWAA NA ŚNIEŻKI !
H- NIE !
C- TAK !
A- TAK !
Wszędzie leciały białe kule. Najwięcej obrywał Harry gdyż nie miał zamiaru brać udziału w wojnie. 
H- Skoro tak, to nie zostaje mi nic innego jak... PRZYŁĄCZYĆ SIĘ !
Cała czwórka ganiała się jak dzieci. Śmialiśmy się i płakaliśmy ze śmiechu. Loczek nie mógł trafić Alex, która najczęściej w niego trafiała więc rzucił się na nią i razem upadli na puszysty śnieg.
H- 1-1.
A- Do czasu.
Po chwili zrobiliśmy sobie przerwę. Usiedliśmy na pobliskich skałkach i piliśmy ciepłe napoje z termosów oraz zajadaliśmy się kanapkami. Lecz nasz odpoczynek nie trwał długo. Po chwili zobaczyliśmy grupę dziewczyn z plakatami które krzyczały:
NIALL I HARRY ! AAAAA ! TU SĄ ! AAA !
Nie mieliśmy co robić więc zaczęliśmy uciekać. A one goniły nas. Harry upuścił kanapkę, a one zabrały ją. Dzikuski ! Haha. Biegliśmy ile sił w nogach. No może w końcu szybciej wrócimy do domu ! Miałam to właśnie wykrzyczeć gdy tłum powalił mnie.
C- AAAAAAA POMOCY ! PORWAŁY MNIE ! JESTEM ZA MŁODA NA ŚMIERĆ ! NIE WIEM JAK WRÓCIĆ DO DOMU ! ALEX WRACAJ PO MNIE !
Lecz ich nie było. Fanki biegły dalej ,a ja leżałam z twarzą w śniegu. Próbowałam wstać i ktoś podał mi rękę. Złapałam ją. Spojrzałam na te osobę. Niall !
N- Haha wybacz za to.
C- Nie twoja wina.- powiedziałam otrzepując się.
N- Chodź, pójdziemy tędy. Trzeba się zmyć. Harry i Alex biegną dalej by odciągnąć je stąd.
C- Dobra.
Biegliśmy w stronę przeciwną do nich. We dwoje, znów sam na sam. Nie wiem jak to się działo, że coraz częściej byliśmy sami. Podobało mi się to. Jednak ten wypad jest udany. Gdy zmęczyliśmy się szliśmy powoli wśród drzew.
C- Zboczyliśmy ze szlaku.
N- Masz plecak ?
C- Nie, zabrały mi gdy się wywróciłam. A ty ?
N- Zostawiłem przy skałkach jak zaczęły nas gonić.
C- No to trzeba iść na wyczucie.
Wędrowaliśmy godzinami lecz chodziliśmy w kółko. Zaznaczaliśmy drzewa by patrzeć które mijaliśmy ,a które jeszcze nie. Za każdym razem wracaliśmy do punktu wyjścia.

* z perspektywy Alex *
Charlie wywróciła się. Niall pobiegł by jej pomóc. Ja i Harry próbowaliśmy zgubić fanki. Co jak co ale było to trudniejsze niż myśleliśmy. Biegliśmy tyle ile mieliśmy sił w nogach. Gdyby nie treningi to nie wiem czy dałabym radę.
A- I ty tak masz na co dzień ?
H- Nie, na co dzień nie uciekam tylko robię sobie zdjęcia.
A- To czemu teraz zwiewamy ?
H- Mi nic by nie zrobiły, ale tobie tak !
A- Nie może być aż tak źle !
H- Nie wiesz co na początku mówili o Eleanor i co jej robili !
A- Ale ona jest dziewczyną Lou.
H- A ty moją.
Spojrzałam na niego wielkimi oczami. Czy moje marzenie właśnie się spełniło ?
H- ...przyjaciółką.
A jednak nie, zwykła nadzieja zaślepia mnie. A miało być tak idealnie. Nic nie powiedziałam. Rozczarowanie było zbyt duże. Posłałam tylko sztuczny uśmiech i biegłam dalej. Po chwili zgubiliśmy je i mogliśmy zwolnić. Do domu było już niedaleko więc poszliśmy prosto do niego. Siedzieliśmy na moim łóżku mocząc stopy w ciepłej wodzie, pijąc kakao i oglądając telewizję. Godziny mijały, robiło się ciemno. Martwiliśmy się o Nialla i Charlie. Postanowiliśmy ich poszukać. Ubraliśmy się i wyruszyliśmy ponownie. 
A- Jak myślisz, gdzie mogą być ?
H- Gdzieś w górach. Trzeba tam iść.
Włączyliśmy latarki. Wykrzykiwaliśmy ich imiona na całe gardła, baliśmy się ,że dojdzie do lawiny. Znalezienie przyjaciół było dla nas w tym momencie najważniejsze. 
A- Harry, nigdzie ich nie ma. Robi się późno. Boje się.
H- Nie martw się, znajdziemy ich.
A- Mogę się przytulić ?
H- Jasne, że tak.
Loczek przytulił mnie do siebie z całej siły. Miałam ochotę trwać tak wiecznie ale trzeba było iść dalej. Czułam wewnętrzne ciepło. W głowie leciała mi melodia jednej z mojej ulubionej piosenki Muse- Starlight. Byłam cała w skowronkach. Dobrze ,że chociaż jesteśmy przyjaciółmi. Chodziliśmy pomiędzy drzewami, świeciliśmy latarkami, krzyczeliśmy. Nigdzie ich nie było. Mieliśmy wracać do domu gdy w oddali zauważyliśmy dwie skulone postacie. Pobiegliśmy w ich stronę...

* z perspektywy Nialla *
Siedzieliśmy pod jednym z drzew. Mokrzy, zmarźnięci, głodni i zmęczeni. Charlie trzęsła się z zimna więc przytuliłem ją do siebie. W tym miejscu często dochodziło do lawin. Bałem się, że w każdej chwili może coś nam się stać. Nie chciałem stracić tych chwil.
N- Charlie.
C- Tak ?
N- Jeśli to nasze ostatnie chwile razem musisz coś wiedzieć.
C- Tak ?
N- Ja...
Nagle zauważyliśmy Alex i Harry'ego. Ucieszeni pobiegliśmy w ich stronę.
Charlie wpadła w ramiona Alex.
A- Bałam się o was ! 
C- Już nigdy więcej !
A- A nie mówiłam !
H- Wracajmy do domu, ogrzejecie się.
Gdy wróciliśmy do domu siedziałem w swoim i Hazzy pokoju. Okryty kocem, popijający herbatę. Alex i Harry pojechali do najbliższego fast- foodu po jedzenie bo restauracje w hotelu były już pozamykane. W telewizji leciał Jaś Fasola. Uwielbiam tego gościa. Do pokoju weszła Charlie. Usiadła obok mnie.
C- Niall. Co chciałeś mi powiedzieć ? Zanim Alex i Harry nam przerwali ?
N- Eee... nie pamiętam już.
Nie mogłem przecież powiedzieć jej, że chciałem wyznać jej miłość. Wtedy była inna sytuacja i wg. Teraz jeśli bym jej powiedział po powrocie do Londynu mogłaby nie odzywać się do mnie. Jeszcze nie czas. Jest za wcześnie...


3 komentarze:

  1. świetne jest to opowiadanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha i ponownie dziękuję za miłe słowa. gdy początkowo pisałam te opowiadanie na moim facebookowym fanepage nie wiedziałam, że ktokolwiek będzie chciał je czytać. na mojej twarzy pojawia się uśmiech gdy wiem, że komuś się spodobało.xx

    OdpowiedzUsuń