Rozdział 62
* z perspektywy Colina *
Pobiegłem szybko do kuchni i wyjąłem ze szafki dwie szklanki. Nalałem do nich coli, wrzuciłem lodu i wróciłem do pokoju. Alex siedziała już na poduchach czekając na mecz, który zacznie się za pięć minut. Podałem jej picie.
A- Dzięki.
C- Nie ma za co.
A- Jaki wynik obstawiasz ?
C- Nie wiem, ale na pewno wysoki dla Barcy.
A- To oczywiste. Ale dawaj, zgadujmy.
C- Dobra ale pod jednym warunkiem. Jeśli mój wynik będzie bliższy rzeczywistemu niż twój to zrobisz to co będę chciał i na odwrót. Okay ?
A- Serio ?
C- A dlaczego by nie ?
A- Dobra. To ja mówię 4-0.
C- Okay. To ja w takim razie 5-1.
A- Uuu... Czyli według Ciebie Valdes wpuści ?
C- Daję im honorową bramkę.
A- Zobaczymy jeszcze haha.
Mecz rozpoczął się. Wchodziła standardowa 11. Zaczynając na Xavim, kończąc na Messim. Podekscytowana Alex wpatrywała się w telewizor. Ja niestety nie mogłem się skupić gdyż mój wzrok ciągle schodził na nią. Jej oczy świeciły się niczym dwa diamenty. Co ja bym dał abym mógł mieć je na wyłączność...
W końcu jednak patrzałem na mecz. Pierwsze piętnaście minut siedzieliśmy w ciszy. Alex opierała się tylko swoją głową o moje ramię. W 36 Messi strzelił gola.
C- GOOOOOOOL ! Widziałaś te akcję Alex ?
Dziewczyna nie odpowiadała mi. Nachyliłem się zobaczyć co jest. Spała. Próbowałem się podnieść lecz jej ciało ciągle bezwładnie opadało na moje. W końcu jednak wygrzebałem się i wziąwszy ją na ręce położyłem na łóżku przykrywając kołdrą. Przez ponad dwadzieścia minut krążyłem wokół niej zastanawiając się co robić nadal. Chciałbym aby została na noc lecz jutro szkoła... Dobra, ryzykuje. Zgarnąłem szybko kurtkę z wieszaka i ubrałem buty. Dałem jej tylko szybko buziaka w czoło i wyszedłem z domu. Postanowiłem pojechać do niej i przywieść jej rzeczy. Może nie będzie miała pretensji. Złapałem najszybszy autobus i po piętnastu minutach byłem już pod drzwiami jej mieszkania. Zapukałem lekko do drzwi.
Ch- Eeeee Colin ?!
C- Mogę na chwilę wejść ?
Ch- Ale Alex nie ma. Myślałam, że jest u Ciebie.
C- Bo jest u mnie. Chcę zabrać tylko parę jej rzeczy.
Ch- Po co ? Czy ona na pewno jest u Ciebie ?! Czemu jej tutaj z tobą nie ma ?!
C- Spokojnie, zasnęła. Nie chce jej budzić, wezmę ją do siebie na noc.
Ch- Nie wiem czy to dobry pomysł...
C- Zaufaj mi Charlie, nie będzie zła.
Ch- Dobra wejdź.
Zostawiłem tylko za drzwiami buty i udałem się prosto do jej pokoju.
C- Ale musisz mi w czymś pomóc.- wykrzyczałem z pokoju.
Charlie przyszła i spytała o co chodzi.
C- Kompletnie nie wiem w co ona się ubiera. Weź jej coś uszykuj, a ja wezmę książki. Okay ?
Ch- Dobra...
Wyciągnąłem z szuflady wszystkie potrzebne na jutro zeszyty i zgarnąłem do torby ciuchy, które Charlie położyła mi na łóżku. Upewniłem się, że wszystko wziąłem i wróciłem do domu. Na szczęście Alex jeszcze spała. Mecz się zakończył wynikiem 5-1 tak jak mówiłem. Haha może powinienem zostać jasnowidzem ? Położyłem torbę w kąt i pograłem na playstation. Po piętnastu minutach wrócili rodzice.
M- Colin, jesteś ?
M- Colin, jesteś ?
Poszedłem do nich do kuchni aby nie krzyczeli.
C- Tak jestem.
T- Zjesz z nami kolacje ?
C- Nie jestem głodny.
M- Synku co Ci jest ? Jadłeś już coś ?
C- Nie mamo, po prostu nie jestem głodny.
M- Jak tam chcesz.
T- A według mnie coś jest nie tak.
C- Dlaczego tak sugerujesz ?
T- Nic nie jest, jesteś jakoś dziwnie zadowolony, nie mówisz nic o wyniku meczu ani o treningu. Nie słyszę muzyki. Co jest ?
C- Nic... Po prostu Alex u mnie jest, tak ?
M- Dlaczego nic nie powiedziałeś ? Nawet się nie przywitałam.
C- Nie idź mamo, śpi.
Poprosiłem ich aby byli cicho i wróciłem do pokoju. Przebrałem się w coś jakby piżamę i położyłem się obok Alex. Była dosyć wczesna godzina ale nie miałem nic do roboty. Patrząc w sufit przypominałem sobie jej pierwszą ,a zarazem jedyną wizytę tutaj. 5:1... Chyba nie będzie mogła mieć do mnie żadnych pretensji. Wtuliłem się w nią pogrążając się w czarze wspomnień...
* z perspektywy Harry'ego *
Godzina 18.30. Wróciłem niedawno ze spotkania z Lou. Cały czas leżąc na łóżku zastanawiałem się co dalej będzie. Nie chciałem nikogo widzieć ani słyszeć. Nic teraz nie było ważne. Wyłączyłem telefon. Przez głowę przelatywało mi mnóstwo myśli. Ale najgorsza była ta jedna- co o tym wszystkim pomyśli Alex... Nie wytrzymałem. Zerwałem się z łóżka i wyszedłem z domu zabierając ze sobą kluczyki od samochodu. Muszę do niej pojechać, wyjaśnić, nie mogę czekać... Przekręciłem kluczyk w stacyjce i docisnąłem gazu. Jadąc jak najszybciej się dało mijałem świecące lampy wokół których spadał śnieg. Na zakręcie wydawało mi się ,że widzę kogoś znajomego. Gdzieś już widziałem tę twarz ale kompletnie nie mogłem rozpoznać osoby. Trudno. Byłem już na miejscu. Zaparkowałem niemalże pod samymi drzwiami. Zadzwoniłem do drzwi.
H- Jest Alex ?
H- Jest Alex ?
Ch- Wejdź.
Wszedłem do środka, Charlie usiadła na kanapie.
H- Gdzie Alex ?
Ch- Nie ma jej.
H- Gdzie poszła, kiedy wróci ?
Ch- Jest u Colina i z tego co sama niedawno się dowiedziałam to prawdopodobnie jutro.
H- Cholera jasna, no !
Ch- A coś się stało ?
H- Można tak powiedzieć. No ale trudno, sprawa poczeka... A tak w ogóle dlaczego ona u niego spędza noc ?!
Ch- Niechcący obiecała mu, że obejrzą razem mecz. Poszła z nim po szkole i prawdopodobnie zasnęła. Colin niedawno tu był po jej rzeczy.
Kurde, mały, przebiegły dzieciaczek. Jeden dzień, nawet dna nie odczekał ,a już ją do siebie zaciąga... Nerwy brały nade mną kontrolę, jednak starałem się tego nie okazywać.
H- Dobra, w takim razie ja już będę się zbierał... Albo wiesz co, może nie pojechałabyś ze mną ? Co będziesz tu tak sama siedzieć. Niall na pewno nie będzie miał nic przeciwko twojej wizycie. Hmm ?
Ch- Eee... nie wiem.
H- No to ubieraj się, czekam w aucie.
H- No to ubieraj się, czekam w aucie.
Siedząc za kierownicą czekałem na Charlie. Chociaż Niall się ucieszy, ja muszę poczekać. Po pięciu minutach dziewczyna zeszła na dół. Wsiadła do samochodu i ruszyliśmy. W porównaniu do ostatniej wspólnej jazdy, jechaliśmy w ciszy. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Gdy weszliśmy na górę pokazałem jej pokój Nialla, a sam udałem się do swojego pod pretekstem prysznicu.
* z perspektywy Charlie *
Dochodzi już do godziny 20 lecz ja zamiast szykować się do szkoły przesiaduję w mieszkaniu Stylesa i Horana. Byłam tu tylko raz- pamiętnej dyskotekowej nocy, a raczej po niej. Wtedy wszystko się działo... Loczek wskazał mi pokój do którego mam się udać. Uchyliłam lekko drzwi. Blondyn siedział tyłem do nich i brzdąkał coś na gitarze nucąc pod nosem.
N- Settle down with me, Cover me up... Cudle me in... Lie down with me and hold me in your arms. And your heart's against my chest, your lips pressed to my neck... I'm falling for your eyes but they don't know me yet. And with a feeling I'll forget, I'm in love now... Kiss me like you wanna be loved, you wanna be loved, you wanna be loved...
Ch- Wow...
Niall odwrócił się w moją stronę i przez przypadek uderzył się końcem gitary w twarz. Wybuchnęłam śmiechem.
N- Długo tak tu stałaś ?
Ch- Trochę... Czyja to piosenka ?
N- Ed'a. Lubie ją grać na gitarze no i trochę śpiewać.
Chłopak zarumienił się.
Chłopak zarumienił się.
Ch- Dobrze było.
Niall tylko słodko się uśmiechną i zaczął dalej grać. Usiadłam obok niego na łóżku.
N- I was made to keep your body warm but I'm cold as the wind blows so hold me in your arms... Oh no ! My heart's against your chest, your lips pressed to my neck. I'm fallind in your eyes...
Nasze spojrzenia nagle spotkały się. Horan przestał grać. Puścił gitarę, która bezwładnie zwisała mu na szyj opierając się o jego kolana. Nasze twarze zbliżały się do siebie coraz bliżej. Niall odgarną swoją dłonią moje włosy.
N- Charlie, muszę Ci coś powiedzieć.
Ch- Tak ?
Denerwowałam się. O co mu może chodzić. W pewnym stopniu miałam nadzieję, że wyzna mi miłość albo jakąkolwiek inną sympatię...
N- A więc... Nie wiem jak Ci to powiedzieć.
Ch- Powiedz Niall.
N- K... Kredka do oczu Ci się rozmazała !
Ch- Kredka ?!
N- Emm... No tak, kredka. Musisz iść sobie poprawić do łazienki, chociaż wiesz mi to nie przeszkadza. Z resztą jak chcesz.
Ch- Dobrze, gdzie jest łazienka ?
N- Idź do mojej, jest za tymi drzwiami.
Udałam się do pomieszczenia wskazanego przez blodynka. Ale, że kredka...
juz myslalam ze cos bedzie z Niallem, ze skoncu moze... :D prosze niech cos sie wydarzy miedzy nimi wkoncu, zrob nam taki maly prezent :p
OdpowiedzUsuńpo prostu swietnie piszesz, uwielbiam Twojego bloga <3
hahaha dziękuję Ci bardzo.
OdpowiedzUsuńa co do ,,wydarzeń" no to nie wiem nie wiem ahahaha <3
yaya dawaj następny , ja myślałam że coś dojedzie międzą nią a Niall'em a tu klpos..kredka ! XD
OdpowiedzUsuńpotrafisz trzymać z niepewności! żadnych szczegółów nie zdradzasz hehehe
OdpowiedzUsuńdodaj kolejny proszę :D
PS: dzięki za tak częste dodawanie nowych rozdziałów, jesteś kochana <3
hahaha no widzisz :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie planuję zabrać się za pisanie 63 ale pilnowanie 3 letniej siostry trochę mi to uniemożliwia. i nie ma za co, ciesze się, że moje opowiadanie komuś się podoba :D
znam to :D heheh
OdpowiedzUsuńale może jakimś cudem Ci sie uda xD hehe