Rozdział 67
* z perspektywy Alex *
Rzuciłam kurtkę w kąt. W te same miejsce powędrowały i buty. Rzuciłam się na łóżko obok niego wtulając się w klatkę piersiową. Rozkoszując się jego charakterystycznym zapachem oraz bijącym od wewnątrz cieple po twarzy zaczęły spływać mi łzy. Dopiero zdałam sobie sprawę ze swojego zachowania w stosunku do Collina. Choć ja i Harry nie byliśmy razem czułam się za każdym razem jakbym go zdradzała. Źle mi było z takim uczuciem, wręcz okropnie. Przetarłam twarz rękawem od bluzki i wtuliłam się jeszcze bardziej. Położyłam głowę na jego klacie- słuchając bicia jego serca. Powolne uderzenia zaczęły nabierać tępa. Podniosłam głowę patrząc w jego zielone oczy.
A- Wybacz, ja...
H- Nic nie szkodzi.
Usiadłam naprzeciw niego poprawiając włosy.
H- Zasnąłem na chwilkę, nie jesteś zła ?
A- No co ty. A tak w ogóle co Cię tu sprowadza ?
H- Chciałem porozmawiać.
A- Na jakiś konkretny temat ?
H- Można powiedzieć...
A- No to słucham.
H- Eee... No to chodzi o to, że...
A- No mów, przecież wiesz, że możesz być ze mną szczery ?
Dwa zielone brylanty wpatrywały się we mnie bez przerwy. Szukając w nich prawdy znalazłam tylko zagubienie, strach...
H- Taylor Swift.
A- To ta gwiazdka muzyki country ?
H- Tak.
A- Twoja znajoma ? Coś jej się stało ?
H- Nie. Właśnie chodzi o to, że prawie w ogóle się nie znamy. Jej menager wymyślił coś... Z resztą zobacz sama.
Styles wyciągnął z kieszeni kurtki telefon i po chwili wręczył mi go do ręki. Moim oczom ukazało się pełno photoshopów, wpisów z twittera o rzekomo ich wielkiej miłości itd. Czułam jak do oczu znów napływają mi łzy ale opanowałam się.
A- Więc jesteście teraz... razem ?
H- NIE ! Właśnie nie. Jak byliśmy w górach, wszystko się zaczęło. Zaczęli kombinować za moimi plecami. Dowiedziałem się niedawno...
Harry zrobił się smutny, spuścił głowę w dół opierając ją o dłonie. Wzięłam je w swoje ręce gdy ten podniósł głowę ku górze.
A- Nie martw się, będzie dobrze. Wszystko się wyjaśni, wyprostuje. Ale jak zwykle trzeba czasu. Nie ważne jest w co wierzą inni ważne jest w co wierzysz ty !
Loczek wziął i przytulił mnie do siebie. Zrobiło mi się w środku tak ciepło. Nagle dziwnie zaczęłam się przechylać i wywróciliśmy się na ziemię.
A- Sorry.
H- Moja wina.
Leżeliśmy na podłodze patrząc w sufit.
A- Pamiętaj, że zawsze znajdziesz we mnie oparcie.
H- Wiem, za to właśnie Cię tak uwielbiam. Gdy poznaliśmy się nie myślałem, że będziesz dla mnie kimś tak ważnym jak jesteś...
Kimś ważnym... Szkoda, że ty nie wiesz co tak na prawdę znaczysz dla mnie. Wyjęłam telefon z kieszeni i włączyłam Pink Floyd- Wish You Were Here ( jakby ktoś chciał posłuchać- KLIK). Złapałam go za rękę i zaplotłam swoje palce z jego. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie...
* z perspektywy Charlie *
Po wielkim trzasku nastąpiła cisza.
Ch- Może pójdziemy sprawdzić co się dzieje ?
N- Zostańmy, zaufaj mi.
Ch- Skoro mówisz...
Siedzieliśmy w ciszy patrząc jak nie na siebie to na otaczające nas cztery ściany. Byłam ciekawa co Alex robi z Harrym. Dlaczego tak pilnie potrzebował rozmowy ? Dlaczego panowała tam taka cisza jak zasiał makiem ? Dlaczego trzasnęła tak głośno drzwiami ? Nie mogłam się skupić na obecności Nialla co bardzo mnie dziwiło.
N- Głodny jestem.
Nagle blondas wyciągnął mnie z własnych myśli.
Ch- Słucham ?
N- Głodny jestem, zamówimy coś ?
Ch- Jasne, na co masz ochotę ?
N- Może chinszczyzna ?
Wzięłam telefon i zadzwoniłam aby zrealizować dane zamówienie.
Ch- Za dwadzieścia minut powinni być.
N- Za dwadzieścia minut to ja tutaj zdechnę !
Ch- Haha nie przesadzaj.
Nie mogłam opanować śmiechu. Horan też chichotał jak opętany. Po chwili się jednak uspokoił. Przestałam śmiać się i ja.
N- Uwielbiam twój śmiech.
Czułam jak momentalnie się rumienie. Sięgnęłam po poduszkę i schowałam w niej twarz. Horan zaczął wyrywać mi ją.
N- Charlie...
Ch- Zostaw te poduszkę bo pożałujesz tego Niallu Jamesie Horanie !
N- Hahaha jaka obeznana, kolejna fanka ? Nie boje się.
Ch- Chcesz się przekonać ?
N- Czekam na to od urodzenia !
Odłożyłam poduszkę na bok. Miałam właśnie rzucić się na Irlandczyka gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
N- JEDZENIE !
Pobiegliśmy czym prędzej w ich stronę otwierając tak mocno, że uderzyły w ścianę.
K- Należy się 24.95.
Ch- Czekaj, pójdę po portfel.
N- Nie, ja zapłacę.
Zapłaciliśmy i poszliśmy usiąść w kuchni.
Ch- Zaraz oddam Ci pieniądze.
N- Nie trzeba, ja stawiam.
Ch- Ty zawsze stawiasz !
N- Jesteś dziewczyną.
Ch- Haha jakieś przywileje z tego powodu ?
N- Najwidoczniej.
Uśmiechnęliśmy się w swoją stronę i zaczęliśmy jeść.
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńw całym roku napisałaś 69 "Postów"
OdpowiedzUsuńps: super rozdział
UsuńHahah dziękuję.
OdpowiedzUsuńAndzia- HAHAHAHAHAHAHA A ZA 2 POSTY BĘDZIE 69 ROZDZIAŁ XDD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńnie mogę się doczekać mam nadzieje że w tak ważnym rozdziele będzie się coś działo :P
UsuńPrzeczytałam dziś wszyzstkie 67 rozdziałów ! <3
OdpowiedzUsuńzajebiste *.*
Tylko niech nie zajdzie dużo między Charlie a Mattem ;/
Bo i tak już dużo jest między Colinem a Alex.
Niech Charlie albo Niall powiedzą sobie w końcu to. :D
Albo on wziął przecież tą jej maske z tego balu jak ją pocałował,nie? ;>
Niech ona znajdzie tą maske <3
Kiedy następna część?
CZEKAM *.*
hahaha zobaczysz jeszcze wiele się wydarzy. Charlie ma nieco silniejszą wolę od Alex dlatego tak mało dzieje się z Mattimi- ale zauważysz już niedługo jego większą obecność. z maską ? z maską mam już pewne plany, a co do wyznania miłości- pożyjemy to zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńpo prostu cudo! ;)
OdpowiedzUsuńkazdy rozdział czytam z wielką chęcią <3
musi się wkońcu coś zdarzyć pomiedzy H a A i N i C :D
nie bądz taka hahaha