Rozdział 70
* z perspektywy Charlie *
Chłopaki udali się po nasze rzeczy gdy tymczasem ja udałam się do pokoju Horana spakować go, tak jak mnie poprosił. Na szczęście roboty nie było zbyt wiele- na łóżku leżały trzy perfekcyjnie złożone kupki ,a obok nich pełna walizka. Przysiadłam na miękkim materacu otwierając powoli zamek. Brudne rzeczy odkładałam za siebie by później przenieść je do kosza na pranie znajdującego się w łazience. Wyjmując byle jak powrzucane koszulki przez palce przeszła mi czarna satynowa wstążka. Pociągnęłam lekko za nią gdy m moich rękach ukazała się karnawałowa maska. Przed oczami stanął mi taniec z tajemniczym blondynem, a w uszach brzmiała ta sama nuta. Przez chwilę oddając się wspomnieniom w końcu wróciłam do rzeczywistości. Nie, przecież to nie możliwe. Położyłam ją szybko na komodzie pod lustrem. Trzęsły mi się ręce. Wszystko wydawało się być takie nieracjonalne. Dokończyłam to co robiłam i usiadłam w salonie popijając sok z kuchni. W telewizorze leciał jakiś denny serial, na którym i tak się nie skupiałam. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam szybko by zobaczyć przez wizjer. To oni. Otworzyłam drzwi i z powrotem usiadłam.
Ch- Wzięłam sobie trochę soku z lodówki, nic nie szkodzi ?
N- Nie żartuj sobie.
Zaczęłam się śmiać. Odłożyłam szklankę do zmywarki. Dochodziło już do 23. Harry wyszedł ze swojego pokoju z kocem i poduszką. Domyślałam się, że pewnie była dla mnie. Jednak myliłam się.
H- Jest już dosyć późno. Niall czy Charlie mogłaby dziś spać z tobą ? Wątpię aby ktokolwiek chciał widzieć Alex w takim stanie.
N- Spoko, bez problemu. Chyba, że Charlie ma coś przeciwko.
Ch- Nie, chyba, że ty nie chcesz. Ja mogę spać na kanapie.
H- Ja się prześpię na kanapie, nie jest zbyt wygodna ale się do niej przyzwyczaiłem.
N- No to choć, bo rano nie wstaniemy.
Blondas zaczął się śmiać. Poszłam do jego pokoju wyjmując po drodze z mojej torby piżamę. Gdy leżeliśmy już koło siebie przy zgaszonym świetle nadal po głowie błądziły mi różne pytania bez odpowiedz.
Ch- Niall, śpisz ?
N- Jeszcze nie. A dlaczego pytasz ?
Ch- Chciałam tylko o coś spytać.
Niall odwrócił się w moją stronę patrząc prosto w moje oczy.
N- Mów śmiało.
Ch- No to... jak pakowałam twoje rzeczy znalazłam pomiędzy koszulkami... maskę. No wiesz taką karnawałową. Mogę wiedzieć skąd ją masz ?
Zapadła cisza. Żadne z nas przez jakiś czas nie wypowiadało do siebie żadnych słów. Jednak w końcu i ona minęła.
N- Dostałem od fanki. Dzień przed wyjazdem, byłyście wtedy kupować sukienki.
Ch- Aha, faktycznie. Tak mogło być.
N- A teraz chodźmy już spać, bo na prawdę się nie podniesiemy rano z łóżek.
* z perspektywy Alex *
Czułam jakieś szarpanie za ramię i głośny szum dookoła mnie. Podniosłam się przecierając oczy. Głowa chyba zaraz miała mi pęknąć na tysiąc kawałeczków.
A- Jezus Maria co jest ?
H- Wstawaj, już pora na nas.
Zerknęłam na zegarek leżący obok mnie. 5:02.
A- Ty chyba sobie żartujesz.
H- 5:30 samolot. A teraz chodź. W kuchni czeka na ciebie gorąca czekolada.
Niechętnie jednak z przymusu loczka wstałam. Podnosząc się zakręciło mi się w głowie. Prawie się wywróciłam lecz Harry szybkim ruchem złapał mnie przyciągając do siebie.
H- Uważaj na siebie.
A- Najwidoczniej chyba powinnam.
Poszłam to toalety przemyć twarz. Miałam na sobie jeansową męską koszulę. Ze zdziwieniem udałam się do kuchni. Wszyscy poza mną byli już gotowi.
Ch- No proszę, nasza imprezowiczka już wstała.
A- Cicho bądź, nawet nic nie pamiętam.
Ch- Jak możesz nie pamiętać dzikiej nocy z Collinem ?
A- Nie gadaj tylko, że to jego koszula ?
Ch- Nie, ta akurat należy do Hazzy.
Odetchnęłam z ulgą. Sięgnęłam to tylnej kieszeni spodni sprawdzić czy chociaż zdobyłam paszport. Na szczęście był na swoim miejscu. Wyjęłam z torby pierwsze lepsze rzeczy z brzegu i poszłam się przebrać. Sięgnęłam z blatu Starbucks'owy kubek i udałam się do samochodu. Jechaliśmy w dziwnej, kompletnie obcej dla nas ciszy. Auto wypełniał tylko dźwięk melodii Million Voices ( jakby ktoś chciał posłuchać- KLIK ). Po piętnastu minutach byliśmy już na prawie pełnym lotnisku. Dookoła nas migały blaski fleszów, a głowę wypełniał pisk fanek znajdujących się w tym miejscu. Głowa bolała mnie jak nigdy. Już myślałam, że cały nasz lot będzie tak wyglądał gdy nagle zobaczyliśmy w oddali resztę załogi czekającej przy wyjściu służbowym.
N- Lecimy prywatnym samolotem.
Ch- Uuu... fajnie.
Gdy weszliśmy ,,na pokład" usiadłam sama na samym końcu. Założyłam słuchawki na uszy i oddałam się kojącej muzyce Pink Floyd. W ręce nadal miałam dosyć ciepły kubek czekolady, którą co chwilę popijałam. Z góry sięgnęłam ciepły koc , którym otuliłam się od stóp po samą szyję. Po ponad godzinie postanowiłam wejść na twittera. Może coś ciekawego się wydarzyło. W jednej chwili poczułam się jakby samolot miał zaraz spaść i rozbić się o najbliższe drzewa. Po całej stronie krążyły moje zdjęcia z wczorajszego wieczoru. Ale nie takie zwyczajne zdjęcia, oj nie. Nagle zaczęłam sobie wszystko przypominać. Tańce, pocałunki, zakład. Po twarzy zaczęły spływać mi pojedyncze łzy. Poczułam jak dotyka moje kolano. Jednak ja patrzałam w okno goniąc wzrokiem uciekające chmury.
H- Coś się stało ?
A- Nic takiego.
H- Widzę, że coś jest nie tak.
A- Nic mi nie jest. Możesz już iść.
H- Nigdzie nie idę.
Loczek złapał za moją rękę wplątując w nią swe palce. Oparłam się o jego ramię pokazując mu telefon.
A- Czy ty też, mnie wtedy widziałeś ?
H- To i tak nic nie zmieni Alex, coś poradzimy na to.
A- Ale powiedz, widziałeś mnie. Dlatego dałeś mi swoją koszulę, mam rację ?
H- Może i masz, ale...
A- Nie dość, że robię z siebie dziwkę, daje satysfakcję Collinowi to jeszcze wplątuje w to Ciebie.
H- Nie mów tak.
Odwróciłam się chowając twarz w swoich rękach. Łez było jeszcze więcej. Pusty kubek poleciał na podłogę. Harry próbował mnie uspokoić ale ja tylko odpychałam go od siebie.
H- Alex proszę, daj spokój. Możemy pomóc sobie nawzajem. Ty pomagasz mi w sprawie z Taylor, ja pomogę tobie z tą nieszczęsną imprezą.
A- Nic się nie da zrobić.
Styles przytulił mnie do siebie mówiąc tylko trzy słowa.
H- Razem możemy wszystko.
Świetne. Zaczęłam od początku czytać wczoraj...a dzisiaj doczytalam 70 rozdział. Genialne po prostu!
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że Charlie nie domyśliła/dowiedziała się prawdy o masce :c
OdpowiedzUsuńWięcej akcji ! <3
Jestem ciekawa co się wydarzy na wyjezdzie ;>
NIALL+CHARLIE= NARLIE *-*
PISZ SZYBKO <3
kiedy nn ?
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńPo prostu świetne! nie mogę się doczekać kolejnej części <3
OdpowiedzUsuńja chce jeszcze to jest poprostu świetne
OdpowiedzUsuńSuper *,*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej części ! Kocham ten blog.x
Mam nadzieję, że Alex będzie z Harrym, a Charlie z Niallem *.*
dopiero zauwazylam że nawet nie skomentowalam tego rozdziału! toc to skandal ahaha! ;p
OdpowiedzUsuńpo prostu świetne! te rozdziały są coraz ciekawsze, po prostu cudownie! pisz szybciutko bo ja tu umieram z ciekawości co bedzie dalej <3
a jednak skomentowalam;p hahaha nie zauwazylam nawet xD
OdpowiedzUsuńczekammm na ten kolejny i czekam.. :D I NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ :c a tak btw.. 69 był 29 grudnia, czyli w moje urodziny.. czy to coś znaczy? XD
OdpowiedzUsuńHaha przypadek ? Nie sądzę XD 71 rozdział już się pojawił więc śmiało możecie zabrać się za czytanie o ile macie ochotę :)
OdpowiedzUsuńJuż przeczytaaałam :33 + tak chciałam tylko zaznaczyć, że mój numer zaczyna się na 69 XD. dobre, dobre. I ZNOWU CZEKAM NA KOLEJNY c;
OdpowiedzUsuń