piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 33-

* z perspektywy Alex*
Miłość jest jak ciastko oreo. Wszyscy się nią jarają, a jest gorzka. Każdy jej pragnie ale gdy ją dostanie chce się jej pozbyć bądź je ją na siłę. Oczywiście są osoby którym ona ,,smakuje".  Obudziłam się rano. Była dopiero 6 rano, a nie opłacało mi się kłaść gdyż niedługo i tak muszę do szkoły. Na  szczęście to ostatni rok. Poszłam do łazienki się załatwić. Przesiedziałam tam chyba z 30 minut siedząc na klopie czytając telegazetę. Takie coś zawsze spoko. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Charlie już wrzerała tosty. Ja sięgnęłam po sok pomarańczowy. Wypiłam końcówkę na jeden łyk. Przetarłam usta ręką i rzuciłam się na kanapę w salonie.
C- Jedz śniadanie bo się spóźnimy.
A- Zaraz.
Ledwie stałam, a już zrobiło mi się słabo. Wyjęłam płatki i mleko.
C- Podać Ci miskę ?
A- Nie trzeba.
Wzięłam garść płatków do ust i popiłam mlekiem.
A- Ta da ! Zjedzone.
Charlie zaczęła się śmiać. Zostawiłam wszystko na blacie i poszłam się ubrać.  Ubrałam zwykłe dzinsy, niebieskie vansy i szarą luźną koszulkę z 3/4 rękawami. Do torby schowałam wszystkie potrzebne książki i i poszłam do salonu czekać na Charlie. Co ona tam się guzdrała. Ehh...
C- O MÓJ BOŻE ALEX !
A- Coo ?!

* z perspektywy Charlie *
Obudziłam się na czas. Alex siedziała w łazience więc ja poszłam zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie tosty. Siedząc przy stole zauważyłam jak Alex w końcu wychodzi z toalety. No nareszcie. Podeszła, wypiła sok i rzuciła się na kanapę.
C- Jedz śniadanie bo się spóźnimy !
A- Zaraz !
Po chwili wstała i wyciągnęła płatki i mleko. Stałam akurat obok szafki z miskami więc chciałam jej podać ale ona nie chciała. Wzięła płatki do buzi i wypiła mleko. Rozbawiło mnie to. Potem poszła się ubrać ,a ja dokańczałam tosty. Gdy skończyłam sama powędrowałam do pokoju. Zarzuciłam na siebie kremowe rurki i niebieską bluzę oraz czapkę leakersów. Plecak i już. Miałam wyjść gdy zadzwonił do mnie telefon.
C- Tak ?
M- Hej to ja Matty.
C- Hmm ?
M- Mam jedną prośbę.
C- Jaką ?
M- Wyjrzyj za okno.
C- Okay ale po...
Rozłączył się. Zaczęłam się zastanawiać po co. Po jakiś pięciu minutach dopiero skapłam się aby wyjrzeć za okno. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Za moim oknem był wielki napis z babeczek YOU ARE BEAUTIFUL. O mój boże. O mój boże. O mój boże. O mój boże.
C- O MÓJ BOŻE ALEX !
A- Coo ??
Alex szybko przybiegła. 
A- Co ?
C- Spójrz przez okno ?
A- Ale po co. Zaraz się spóźnimy a ty się tak ociągasz !
C- No spójrz tu i to szybko !
A- No dobra...
Alex podeszła z niechęcią. Ale gdy zobaczyła to co ja oczy jej zaświeciły niczym dwa diamenty.
A- O jaaa...Kto to zrobił ?
C- Matty...
A- Ten Matty ? Skąd wiesz ?
C- Zadzwonił do mnie.
A- I co z tym zrobisz ?
C- Zjem !
A- Haha ale teraz chodź do szkoły. 

* z perspektywy Alex i Charlie *
Pojechałyśmy do szkoły. Mattiego i Collina nie było na pierwszej lekcji. Zdziwiło to je, próbowały się domyślić dlaczego. Na reszcie zajęć ich nie było. Alex dziwnie czuła się na treningu bez jej ,,przyjaciela" na bramce, a Charlie łudziła się, że zobaczy po lekcji śpiewania Mattiego. Chciała mu bardzo podziękować za ten gest, który ma zamiar zjeść z Niallem. Haha. Lekcje się skończyły. Dziewczyny pojechały do domu. Od razu powędrowały do swoich sypialni.

* z perspektywy Alex *
Poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam torbę w kąt i chciałam położyć się na łóżku. Spojrzałam na nie,a tam leżał Collin ! Wydarłam się najgłośniej jak mogłam.
A- Jezus maria Collin co ty tutaj robisz ?!
C- Niespodzianka !
A- Niespodzianka ?! Wchodzisz do mojego domu nawet nie wiem jak ! Nie było Ciebie w szkole i wg, a ty mi wyskakujesz z niespodzianką ?!
C- A co nie podoba Ci się ?
A- Noo...dziwne to wszystko !
Usłyszałam krzyk Charlie.
A- Co, Matty też postanowił zrobić jej niespodziankę ?
C- Noo, tak. Heeh.
A- Dobra wyskakuj z łóżka...O mój boże ty jesteś nagi ! Jprdl...wiesz co ja poczekam w kuchni. Jak się ubierzesz to przyjdź.
Co on sobie myślał ! A gdybym była tutaj z Harrym ?! Co on by sobie o mnie pomyślał ! Że jestem jakąś dziwką ! Dobrze, że nie pamięta nasze sytuacji. Ehh...usiadłam w kuchni przy blacie.
A- Charlie chodź tu !
Charlie przyszła.
A- Słuchaj w mojej sypialni leży nago Collin i podejrzewam, że u Ciebie jest Mattu. Każ mu się ubrać i powiedz, że czekamy na nich tu. Odwrócimy te całą sytuację i zabierzemy ich na pizzę.
Ch- Okay !
Charlie pobiegła i po chwili przyszła do mnie. Usiadła obok zamyślona. Po chwili chłopaki podeszli do nas cali czerwoni ze wstydu. Chyba zorientowali się, że ich pomysł nie był najlepszy.
A- Dobra chłopaki zapomnijmy o całej sytuacji...
Ch- Chodźmy na pizzę.
C- No dobra...
M- Głupio wyszło...
A- Ale nic się nie wydarzyło. Hello !
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do najbliższej pizzerri.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 32-

* z perspektywy Alex i Charlie*
A- Co tu się dzieje ! Czy wy całkiem postradaliście zmysły ?!
N- Niee...
C- A co ?
A- Drzecie się jak opętani ! 
N- Hahahahahahaha.
A- Zabawne.
C- No i to bardzo.
A- Ehh...Boże widzisz i nie grzmisz !
Alex wyszła do pokoju kiwając głową ,a Niall i Charlie znów wybuchnęli śmiechem.
C- Idziemy ją powkurzać ?
N- Czemu nie, kusząca propozycja.
Charlie i Niall wzięli miski i łyżki z szafki i poszli do pokoju Alex. Akurat ta leżała na łóżku z głową w poduszkach nie słysząc ich. Niall szepną tylko cicho do Charlie
N- Na trzy zaczynaj walić.
C- Haha okay.
N- Raz...
N- Dwa...
N- Trzy !
Alex podskoczyła jak na szpilkach. Oczywiście nasze wygłupasy wybiegli z pokoju, a za nimi powędrowała rzucona poduszka. 
A- DZIECI ! WSZĘDZIE OTACZAJĄ MNIE DZIECI ! I GŁUPKI ! OOO TAK. DZIECI I GŁUPKI !
N- To drugie to chyba o Harrym !
C- Czemu ?
N- Nie widzisz jak się zachowuje ? Hahaha jak głupek.
C- Hahaha.
Alex położyła się spać podczas gdy Niall i Charlie rozmawiali jeszcze trochę. W końcu gdy dochodziło do 22 Irlandczyk postanowił wrócić do domu.

* z perspektywy Harryego*
Wróciłem do domu. Cały czas żałowałem, że nie pocałowałem wtedy Alex. W deszczu. No ale to mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń, a to jedyne co jest dla mnie cenne.  Kręciłem się z konta w kąt nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nialla nie było. Próbowałem znaleźć sobie zajęcie ale ciągle w głowie miałem jej słodki uśmiech. Jej powiewające włosy na wietrze i jej przekomarzanie się. A co najlepsze, zaprzeczanie prawdzie. Bywa słodka ale i także stanowcza.  Włączyłem radio. Nie no akurat teraz musieli puścić Jamesa Blunta- Youre Beautiful. Rzuciłem się na łóżko rozmyślając o tamtej pamiętnej nocy. Dlaczego Alex nie może częściej się upijać ?! Niee... nie chcę ją wykorzystywać ani nic z tego. Poczekam aż sama będzie tego chciała. Czyli wieczność. Ciężko mi będzie patrzeć gdy znajdzie sobie kogoś innego, np. tego Collina. Bo ja wiem, że to ona jest tą jedyną. Innej nie było, nie ma i nie będzie. Próbowałem przestać o tym myśleć ale nie dawałem rady. Postanowiłem zadzwonić do Louisa.
H- Cześć Lou.
L- No hej Hairy. Haha no co jest ?
H- Nie mogę przestać o niej myśleć...
L- O Alex ?!
H- A o kim innym ?
L- To powiedz jej co czujesz.
H- Ale boje się, że to zniszczy naszą przyjaźń.
L- To zapisz się do tego programu na MTV- Strefa P.
H- Hahahaha zabawne Louis. Zabawne !
L- Ale szczere. Nie no rób co uważasz ale jak znajdzie sobie innego to będzie gorzej.
H- Jestem Harry Styles. To dla mnie rzuca się chłopaków.
L- Hahahaha.
H- Nie no żartuję. Dzięki za radę, zawsze mogę na Ciebie liczyć.
L- Nie no spoko Harry, jesteśmy przyjaciółmi. Słuchaj ,a może chciałbyś spotkać się ze mną w sęsie ty, Alex, ja i Eleanor ?
H- No czemu nie ? Weźmie się jeszcze Niallera i Charlie.
L- Noo. Okay to ja się jeszcze odezwę, a teraz już muszę kończyć bo jesteśmy u rodziców El.
H- No dobra hej. Kocham Cię.
L- No, ja Ciebie też.
Rzuciłem telefonem w ścianę. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane !! Ehh...

* z perspektywy Nialla *
Szedłem ulicą. Uwielbiam spędzać czas z Charlie. Ona mnie rozumie. Przy niej mogę być sobą i wiem, że mnie nie wyśmieje. Szkoda, że traktuje mnie tylko jako przyjaciela. Na szczęście albo nie Harry ma tak samo. Tylko, że on zaprasza ciągle gdzieś Alex, a ja wstydzę pójść się ją odwiedzić.  Zaczął padać deszcz, a ja do domu mam jeszcze z jakieś 20 minut. Usiadłem pod jakimś daszkiem i zacząłem sobie śpiewać. Ooh her eyes, her eyes Make the star look like they're not shining Her hair, her hair Falls perfectly withoud her trying She's so beautiful...
Nagle usłyszałem krzyki
O MÓJ BOŻE TO NIALL Z ONE DIRECTION ! O MATKO ON ŚPIEWA ! NO CHODŹCIE SZYBKO ! DAWAJ APARAT !
Nie jest dobrze. Niby to są moi fani ale jakoś dziś nie mam humoru na uśmiechanie się przed fleshem. Pobiegłem szybko tak aby nie zauważyli ,że zniknąłem. Po trzydziestu minutach doszedłem do domu cały mokry. Radio było włączone ale Harry spał. Słyszałem chrapanie. Wziąłem prysznic i poszedłem zjeść zapiekankę. Musiałem zebrać myśli. Nie wiedzieć czemu urzekła mnie prosta, zwykła dziewczyna która nawet nie była moją fanką. Wiele dziewczyn chciałoby być ze mną ale ja nieeee...Musiałem zakochać się w tej co mnie nie chce. Brawo Niall. Za to jedna zapiekanka mniej. No dobra żartuję. Gdy zjadłem sam poszedłem do swojej sypialni. Rzucawszy się na łóżko strąciłem szklankę. Trudno. Jakoś się pozbiera. Jak ja daję radę to ona też da. Próbowałem spać ale przez całą noc śniło mi się, że Charlie nie żyje, a ja nic nie mogę na to poradzić. Najgorsze co może być. Na dodatek sam jeszcze nie mogę być z nią bo jestem nieśmiertelny. Ehh... 

piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 31-

* z perspektywy Alex *
Jak miło. Muszę iść na kolację z Hazzą i jego nową...dziewczyną. Jeszcze mogę uciec ! Ale jak to będzie wyglądało ! Ehh... Dam radę.
A- Cześć !
H- Hej Alex, chciałbym Ci kogoś przedstawić. To Gemma.
A- Cześć Gemma. Nowa dziewczyna Harry'ego ?
G- Hahaha siostra.
A- Ahaa.
Jaka wtopa. Harry dosłownie płakał ze śmiechu, Gemma zresztą też. No cóż chociaż dobrze ,że to rodzina. Szliśmy w milczeniu gdy Harry pochylił się nade mną i szepną do ucha
H- Naprawdę myślałaś, że to moja dziewczyna ?
A- No, a co miałam sobie pomyśleć.
H- Hahaha.
Doszliśmy do pięciogwiazdkowej restauracji. Przed nią zauważyłam tatę Collina. O nie to pewnie jego restauracja. Nie możemy tutaj iść !
A- Idziemy do tej restauracji ?
H- Tak, a co ?
A- Eeeem...słyszałam, że wcale nie jest taka dobra. Może pójdźmy too...KFC ??
G- KFC ??
Dlaczego nie wymyśliłam nic lepszego ! KFC, super, brawo Alex !
H- Czemu nie...
G- Co ?!
A-  Co ?!
H- Lubię ich skrzydełka.
G- No dobra...
A jednak. Chociaż nie będziemy musieli pójść do restauracji taty Collina. Nie wiedziałam co Gemma sobie o mnie pomyślała ale zbytnio się tym nie przejmowałam. W końcu przecież Hazz uważa mnie tylko za przyjaciółkę. Wsiedliśmy do jego auta. Jechaliśmy dobre 15 minut. Gdy weszliśmy do KFC wszyscy się trochę zdziwili. Gemma była bardzo wystrojona więc nie pasowała trochę do fast foodów. Usiedliśmy przy stoliku. Gdy tak rozmawialiśmy okazała się bardzo miła. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i mailami.  I tutaj znów nasuwa mi się na myśl przysłowie nie oceniaj książki po okładce. Harry chyba się trochę nudził bo uderzał słomkami o blat. Haha mały perkusista. Po chwili po Gemmę przyjechał jakiś mężczyzna. Podejrzewam, że narzeczony. Zostaliśmy sami.
A- Pójdziemy się przejść ?
H- Jasne.
Szliśmy spacerkiem w stronę parku. Było miło tylko zaczął padać deszcz. Pobiegliśmy szybko do auta. Śmialiśmy się. Nie chciałam tego ale pojechałam do domu. Gdy weszłam usłyszałam krzyki z kuchni. Pobiegłam tam...

* z perspektywy Charlie *
Siedziałam sama w domu. Nudziło mi się więc weszłam na facebooka. Niall był online więc zagadałam.


Charlie- Cześć.
Niall- O hej. Co u Ciebie ?
Charlie- W sumie dobrze ale nudzę się. Alex nie ma w domu.
Niall- Mam to samo. Hazz też wyszedł.
Charlie- Aha : ) No to wiesz może...
Niall- Wpaść do Ciebie ?
Charlie- Jeżeli chcesz..
Niall- Jasne, zaraz będę.
Charlie- No to do zobaczenia :D

Musiałam szybko ogarnąć pokój bo miałam wielki bałagan. Włączyłam sobie Stand Up. Piosenka zespołu Nialla. Wpadła mi w ucho. Podoba mi się moment w którym Horan śpiewa Had to make you mine. Haha ledwie się obejrzałam ,a już ktoś pukał do drzwi. Haha szybki jest, Poszłam otworzyć. A jak Niall i trzy opakowania z pizzą.
N- Hej.
C- No hej. szybki jesteś.
N- I to nie tylko w tym !
C- Hahaha.
I już na myśl milion skojarzeń.
N- Słuchasz Stand Up ? 
C- Nom, fajna jest.
N- To wiesz co właśnie nagrywamy nową piosenkę nazywa się Live While We're Young. Niedługo będziesz mogła ją posłuchać.
C- Oooo fajnie !
Poszliśmy oglądać film. Leciała Rodzina Adamsów na wakacjach. Uśmialiśmy się po pachy. Zjedliśmy już dwa pudełka pizzy,a trzecie leżało w kuchni.
N- Kto pierwszy ?
C- Zawsze i wszędzie.
Pobiegliśmy jak najszybciej. Haha ale to i tak ja była pierwsza. Prawie by mi się udało gdyby nie fakt ,że wpadłam na szafkę.
N- Charlie nic ci nie jest !
C- Nie, chyba nie, Ale bolało.
N- Hahhahaa.
C- A ty z czego się śmiejesz !
N- Zabawnie wyglądałaś.
C- Zabawne !
Rzuciliśmy się na pizzę. Gdy został ostatni kawałek kłóciliśmy się o niego. 
N- Weź.
C- Nie, ty weź.
N- Nie, ty masz go wziąć !
C- Dobra.
N- Eeej !
C- Co ?!
N- Ja go chciałem !
C- No to trzeba było wziąć ,a nie mi dawać !
N- Ale to tak niegrzecznie bez pytania.
C- Haha to masz pecha..
Nagle do kuchni wleciała Alex. Zaczęliśmy się z niej śmiać...

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 30-

* z perspektywy Charlie *
Obudziłam się rano. Mattiego obok mnie nie było co mi się bardzo zdziwiło. Poczułam mocny zapach bekonu. Podbiegłam do kuchni. Gdy próbowałam do niej trafić Max skoczył na mnie i upadłam na drzwi.
M- Hahaha co ty robisz ?
C- No Max na mnie skoczył...Emm...czy to jajka na bekonie ?
M- Yyy...tak. Jedyne co umiem sobie przyrządzić.
C- Uwielbiam bekon.
O jej on zrobił jajka na bekonie. Jak ja je uwielbiam. Mogłabym jeść bekon kilogramami ! 
C- Podzielisz się ?
M- Jasne. Miałem taki zamiar.
Usiedliśmy razem do stołu. Jedzenie było dobre ale nie takie jak robione przez mamę. Max też dostał swoją porcję. Fajne się spędzało z nimi czas ale i tak myślami często byłam przy Niall'u. Przypomniałam sobie jak jedliśmy razem śniadanie, jak robiliśmy twitcama, jak spaliśmy obok siebie. Ehh...
M- Ej piękna, co tak myślisz ?
C- Co ? Niee, nic. Tak tylko myślałam o jutrze.
M- A co jest jutro ?
C- No wiesz poniedziałek. I muszę odrobić matematykę !
M- Matmę ?! Przecież nic nie zadali.
C- Noo wiem...Ale takie zadanie dla dodatkowych. Tak o chcę sobie poćwiczyć.
Matty spojrzał tylko na mnie ,a ja się uśmiechnęłam. Matma. Nie no na nic lepszego nie wpadłam. Ehh...gdy dochodziło do 13 zmyłam się od niego pod pretekstem tej owej matmy. Do domu biegłam. Gdy weszłam do niego Alex jeszcze nie było.  Rzuciłam się na łóżko i analizowałam sobie wszystko co się wydarzyło tamtego dnia i tamtej nocy.  Nagle zadzwonił telefon. To Niall...

* z perspektywy Alex *
Obudziłam się w objęciach Collina. Usłyszałam nagle jak drzwi się otwierają więc zamknęłam oczy i udawałam, że nadal śpię.
M- Zobacz jakie to słodkie. My też byliśmy tacy w ich wieku.
T- Dobra daj dzieciakom spokój i wracaj do robienia śniadania.
M- Uważaj na słowa bo zaraz je zjesz w swojej pięciogwiazdkowej restauracji !
M- Dobra, dobra.
Drzwi się zamknęły. Uff...mało brakowało. W sumie było fajnie. No tamten dzień i wg. Gry, żelki, cola. Heeh. Postanowiłam obudzić Collina. Chociaż uwielbiam spać nie lubię mieć cudzych nóg na sobie. Ledwie udało mi się z nich wygramolić. Usiadłam na nim.
A- Wstawaj śpiochu !
C- Coo, Alex. Nie to musi być sen.
Hahaha co on gada.
A- Ej Collin ! To ja wstawaj !
C- Alex !

Collin podniósł się jakby palili go przy czym zrzucił mnie z siebie i poleciałam na ziemię.
A- No dzięki !
C- Przepraszam...
We włosach miałam chipsy i żelki. Chyba wpadłam na miski z wczoraj. Próbowałam powyjmować je z włosów. Collin ukucnął obok mnie i pomógł mi. Do jego pokoju wbiegł jego młodszy brat. Zrobił na nas wielkie oczy i szepną tylko pod nosem.
A- Nigdy nie zaproszę dziewczyny do domu. Nigdy.
Ja i Collin wpadliśmy w dziki śmiech. Po chwili jego mama zawołała nas na śniadanie. Naleśniki  z bitą śmietaną. Zabraliśmy talerze i poszliśmy do jego pokoju. Rzuciliśmy się na łóżko.
A- Collin jeżeli codziennie masz takie śniadania to będę wpadała częściej.
C- Zapraszam, zapraszam.
Naleśniki były pyszne. Gdy odnieśliśmy talerze ubraliśmy się. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam jedno nieodebrane połączenie od Hazzy. 
A- Emm..Collin. Muszę iść zadzwonić.
C- Do Charlie ?
A- Tak, tak Charlie ! Dzwoniła do mnie.
C- Okay.
Poszłam do łazienki. Rodziców Collina już nie było, a brat grał na swojej konsoli. Wybrałam szybko numer.
H- Hallo ?
A- Hej Harry to ja Alex. Dzwoniłeś.
H- No tak ! Chciałem się spytać czy nie spotkałabyś się ze mną o 14. 
A- Spotkać się ?
H- No tak na obiad. No wiesz po przyjacielsku.
A- Eeemm...jasne. Czemu nie.
H- To bądź o 14 pod fontanną.
A- Spoko, do zobaczenia.
Wróciłam do pokoju.
C- Co chciała ?
A- Mówiła, że chce się spotkać o 14 na obiad.
C- Aha, czyli nie zostaniesz ?
A- No wiesz, kiedy indziej. Ale na razie jeszcze mogę posiedzieć.
C- Aha, to spoko.
Siedzieliśmy oglądając Magdę Gessler. Początkowo w ciszy ale potem Collin zaczął ją przedrzeźniać ,a ja nie mogłam opanować śmiechu. Gdy zbliżało się do 13:30 pożegnałam się i poszłam. Chłopak chciał mnie odprowadzić ale zapewniłam go, że dam sobie radę. Dochodząc do fontanny zobaczyłam Hazzę z jakąś dziewczyną. Obejmował ją. Poczułam się okropnie...

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 29-

* z perspektywy Charlie *
Leżeliśmy tak sobie w  milczeniu. Czułam jego oddech. Nie wiedziałam co mam robić więc patrzyłam w sufit. Po chwili nie wytrzymałam i musiałam coś powiedzieć.
C- Eee Matty ?
M- Co ?
C- Będziemy tak ciągle leżeli ?
M- Nie wiem, a co ?
C- Nudzi mi się trochę.
M- To co chcesz porobić ?
Kurdę, sama nie wiem. Miałam nadzieję, że to on coś zaproponuje. Chwila. 
C- Nie wiem, może się ubierzemy i posłuchamy muzyki ?
M- Jasne, czemu nie.
Trochę krępowałam się wyjść z pod kołdry ale musiałam. Matty uczynił to normalnie. Okay dam radę. Wstałam i najszybciej jak mogłam ubrałam bieliznę. Z resztą już się tak nie śpieszyłam. Bejsbolówki nie ubierałam bo było mi zbyt gorąco. Wzięliśmy jego laptopa i wpisaliśmy youtube. Matty przysuną go do mnie.
C- Nie, ty puść pierwszy.
Z powrotem wziął go na swoje kolana i wpisał coś. Nawet dobre.
M- Tiesto.
C- No, no niezłe. Lubię go.
Gdy piosenka się skończyła Matty podsuną laptop do mnie. Nie wiedziałam co mam wpisać. Brr... Matty patrzał na mnie ,a ja uderzałam nerwowo palcami o klawiaturę. Dobra wiem. Gdy piosenka zaczęła lecieć Matty spoglądał tylko na mnie z uśmiechem na twarzy.
M- Scooter.
C- Tak, uwielbiam go.
M- Ja też. Widzisz coś nas łączy.
Uśmiechnęłam się tylko nie wiedząc co powiedzieć. W sumie był to miło spędzony dzień. Ciekawe jak tam u Alex. Musi nieźle się stresować. Podbiegłam do drzwi od pokoju by je otworzyć. Max wskoczył na mnie ,a ja prawie upadłam.
C- Hej, dobra psinka !
Zaczęłam się z nim wygłupiać. Kocham psy. Był to duży owczarek niemiecki. Chyba przed chwilą jadł bo jak dyszał na mnie czułam psią karmę.
C- Nie trzeba z nim wyjść ?
M- Zapomniałbym !
Sięgnęłam po bejsbolówkę i ubrałam ją na siebie. Matty zapiął psu smycz i poszliśmy. Deszcz zaczął padać jeszcze mocniej więc szybko wróciliśmy do domu. Wypiliśmy ciepłą herbatę i rozmawialiśmy. Gdy dochodziło do 22 powiedziałam, że muszę zmykać. Niestety deszcz padał jeszcze mocniej o ile było to możliwe i była burza więc Matty zabronił mi wyjść od niego i zaoferował spanie u siebie. Po długim przekonywaniu zgodziłam się. 

* z perspektywy Alex *
C- Mam małą propozycję co możemy robić. Tylko nie wiem czy Ci się spodoba...
A- Hmm ?
Najgorsze myśli chodziły mi po głowie. Co on chciał robić ? Jeżeli znów to co przed chwilą to za Chiny się nie zgodzę. Ooo nie ! Wystarczy, że teraz się głupio czuję.
C- Możemy pograć na playstation w Fifę 12.
A- Serio ?
C- Dobra wiem, dziewczyny tego nie lubią...
A- Nie ! Ja uwielbiam ! Dawaj włączaj !
Ucieszyłam się z tych słów. Oo tak załatwię go ! Mhahaha !
C- Wybieraj drużynę Devlin !
A- Po nazwisku ? Więc dobrze Walker !
Wybrałam oczywiście FC Barcelonę. Collin zrobił mi na przekór i wybrał Real Madrit.
A- Teraz to ja muszę Cię pokonać. Honorowo dla Barcelony !
C- No to może mały zakład ?!
A- O co ?
A- Przegrany zrobi wszystko co zażyczy sobie wygrany. Okay ?
A- Spoko,
Collin usiadł na podłodze i oparł się o krzesło od biurka. Ja usiadłam w jego nogach i oparłam się o niego. Gra była na wyrównanym poziomie 2:2. To były ostatnie minuty meczu. Ale ja dawałam z siebie wszystko. W ostatnich sekundach meczu strzeliłam gola Lionelem Messi.
A- Ooo tak ! Messi najlepszy ! I kto wygrał ?!
C- Oddaje hołd.
Odtańczyłam swój taniec zwycięstwa. Wiedziałam, że wygram !
C- To co chcesz ?
A- Hmm ?
C- Wygrałaś nasz zakład.
A- Dzięki za przypomnienie.
O mało bym nie zapomniała. Nie miałam kompletnie pomysłu. Nie mogłam mu przecież powiedzieć w zamian za wygraną pozwól mi się widywać z Harry'm. Postanowiłam zrobić coś aby było mu miło. Nachyliłam się i dałam mu buziaka.
A- Tyle na razie mi wystarczy.
Collin zarumienił się ale po chwili doszedł do siebie.
C- Za takie rzeczy to ja bym mógł ciągle przegrywać.
A- Nie przyzwyczajaj się tak !
Potem zaczęliśmy grać w inne gry na ps. Collin przyniósł z kuchni chipsy, colę i żelki. Graliśmy dosyć długo. Za oknem zrobiło się ciemno. Nagle ktoś otworzył drzwi od pokoju w którym siedzieliśmy. To jego rodzice. Byliśmy nadal w tej samej pozycji więc się skrępowałam.
M- Wiecie która godzina ?
C- Nie wiem 21-22 ?!
T- Już w pół do drugiej.
A- Coo ?
M- No tak.
A- Jezu muszę już iść.
C- Czekaj...
T- Nie możesz teraz iść. Jest za późno i bardzo mocno pada.
M- Może przenocujesz dzisiaj u nas.
A- No nie wiem...
C- No dawaj.
A- Dobrze, okay.
Rodzice Collina wyszli z pokoju i zamknęli drzwi. Sięgnęłam po poduszkę z jego łóżka i rzuciłam w niego.
A- No to dzisiaj tu muszę spać.
C- Ja tam się cieszę.
A- Tylko gdzie ?
C- No nie wiem, ze mną ! Hahaha
Podczas gdy ja zastanawiałam się Collin wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił i zerkną do szafy. Wyją coś z niej. Dał mi do ręki koszulkę i spodenki.
C- Masz, przebież się.
A- Okay.
Poszłam do łazienki. Zrobiłam to najszybciej jak mogłam i jeszcze prędzej poszłam do jego pokoju. Usain Bolt był by ze mnie dumny. Collin też już się przebrał.
C- Może obejrzymy jakiś film ?
A- Jasne, spoko.
Wskoczył szybko na swoje łóżko z pilotem w ręce.
C- No chodź.
Weszłam na łóżko. Collin włączył Titanica. Nie wiem co chciał przez to powiedzieć ale uwielbiam ten film. Położyliśmy się i patrzeliśmy leżąc. Collin położył się za mną i objął mnie w pasie. Ciekawe co teraz myślał...



poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział 28-

* z perspektywy Charlie *
Idziemy w deszczową pogodę. Okazało się, że nasz autobus robi sobie dzisiaj wolne. Nie no extra dosłownie. Byłyśmy zdenerwowane. W końcu szliśmy do ich ,,pieczar" sam na sam. No i rodzice w pokoju obok. Chyba...Przed 15 byliśmy już pod szkołą. Chłopaki czekali z parasolami ,a my takie mokre idziemy.
C- Hej wam.
A- Cześć.
Ch- Cześć.
M- Czemu takie mokre ?
A- Autobus nie przyjechał.
M- Przyjechałbym po was. Trzeba było napisać.
C- Poza tym dzwoniłem do Ciebie Alex.
A- Oj sorry. Telefon mam w plecaku.
M- No dobra chodź Charlie.
Pomachałam Alex i poszłam za nim. Matty wziął mnie pod swój parasol. Miło z jego strony ale staliśmy zbyt blisko siebie. Nagle zachciało mi się kichać ale próbowałam to opanować. Ale i tak kichnęłam najgłośniej jak to było możliwe. Po chwili doszliśmy do jego domu. Nie spodziewałam się ,że mieszka aż tak blisko szkoły. Dom w sumie też miał niezły. Lepszy niż ja przed wyprowadzką. Weszliśmy do środka.
M- Tato wróciłem !
Ku nam wyszedł wysoki mężczyzna wyniosłej postawy.
C- Eee...dzień dobry.
T- Cześć Matty. Witam. Zapewne koleżanka ?
C- Dokładnie.
Zrobiło mi się głupio. I jakoś skrępowałam się.
T- W kuchni leży pizza ja już muszę jechać do zobaczenia.
C- Do widzenia !
Tata Mattiego wziął walizkę i wyszedł. Miał na prawdę super auto. Wzeliśmy pizzę i poszliśmy do niego do pokoju. Usiadłam na łóżko.
C- Wiem, że nie powinnam ale mieszkasz tylko z tatą ?
M- Tak i z psem. Wabi się Max.
C- Gdzie jest ?
M- Kto ?
C- No Max ?
M- Śpi u taty w sypialni.
C- Aha, a co z twoją mamą czy ona...
M- Nie, ona żyje. Rodzice rozwiedli się gdy miałem siedem lat. Ja mieszkam z tatą, jest bizmesmanem. Często wyjeżdża w delegacje, tak jak dziś. A z mamą nie utrzymuję kontaktów. Mam też trzy siostry które z nią mieszkają. No jedna z nich już jest na swoim.
C- Aha.
Sięgnęłam po kawałek pizzy o przełknęłam ją w milczeniu. Rozejrzałam się po pokoju. Był fajny. Duże łóżko, ściana z plakatami itp. I wielka szafa wbudowana w ścianę. No no no. Matty usiadł koło mnie.
M- Może teraz ty coś powiesz o sobie ?
C- No to moi rodzice są razem. Mam młodszą siostrę i brata. No i to chyba tyle...Normalnie pracują bez żadnych oh i ahów.
M- Aha, to nic.
Gdy zjedliśmy pizze wygłupialiśmy się. W pewnym momencie Matty poleciał na mnie i przywarliśmy do jego łóżka. Czułam się jak wtedy z Niall'em. Zaczęliśmy się całować. Moja bejsbolówka poleciała na bok. Jego bluza też. 
Buty już dawno zrzuciłam. Wiedziałam do czego to zmierza, Nie chciałam tego robić ale nie mogłam się powstrzymać. W pewnym sensie byłam od niego uzależniona i on wiedział o tym. Światło było zgaszone ale ja tak jakby widziała iskry pomiędzy nami. Było prawie tak samo niesamowicie jak tamtej nocy z Niall'em. Tyle że tylko Matty był bardziej delikatny. Uważał na wszystko. Każdy jego ruch był przemyślany. No i on będzie to pamiętał. To wszystko zmieni nasze stosunki. Gdy skończyliśmy usłyszeliśmy szczekanie dochodzące z za drzwi. Zaczęliśmy się śmiać...

* z perspektywy Alex *
Ja i Collin poszliśmy w drugą stronę. Wzięlam go pod rękę by schować się pod parasolem. Uważałam to za bardziej stosowne niż trzymanie się za ręce. Chociaż nie ubzdura sobie niczego. Wcale tak długo nie szliśmy. Miał bardzo ładny dom. Weszliśmy do środka.
M- Collin, to ty ?
C- Tak to ja, a kto inny ?
T- Nie mów tak do mamy Collin !
C- Sorry.
Nie wiedziałam co mam zrobić więc się po prostu przywitałam.
A- Dzień dobry...
Jego rodzice przyszli ,a raczej podbiegli do nas.
M- Ooo a kto to ?
C- To jest Alex.
A- Miło mi poznać.
Jego rodzice wydawali się być sympatyczni. Z jednego z pokoi wyszedł jakich chłopak. Podejrzewałam, że brat. Miał z jakieś 14 lat.
G- No brat, niezła laska !
C- Greg ! Nie pozwalaj sobie !
T- No to ten ja muszę jechać zawieźć Grega do kolegi na noc i do restauracji. Dziś przyjeżdża sama Madonna !
A- Madonna ?!
M- Tak. Mój mąż jest właścicielem pięciogwiazdkowej restauracji. Cieszy się ona dobrą opinią wśród gwiazd. Ja też będę zmykać by porobić zdjęcia. Buziaki
Zostaliśmy sami. Tego bałam się najbardziej. 
A- Eeemm kim jest twoja mama ?
C- Reporterem/ paparazzi. Kariera dużo osób jest od niej zależna.
A- Hahaha tylko nie rób nic z One Direction !
C- Uwierz mi. Chciałem ale mama się nie zgodziła,
Zaśmiałam się. Poszliśmy do jego pokoju. Gdy zobaczyłam tego potwora zaczęłam piszczeć !
A- Co to jessssst ?!
C- To ? Mój wąż. Jadowity. Nazywa się Deal.
A- Deal ?
C- Tak. Fajny co nie ?
A- Bardzo. Aha teraz rozumiem. Nie zamkniesz mnie w szafie tylko będziesz straszył wężem !!
C- Niezupełnie, mam inną taktykę by Cie przy sobie zostawić.
A- Niby jaką ?
C- Taką.
Collin położył swoje ręce na moich biodrach i zaczął mnie całować. Nie mogłam mu się oprzeć. Fakt świetna taktyka, ale działa chwilowo. Po chwili rzuciliśmy się na jego łóżko. Collin chyba miał nieco inną taktykę niż myślałam. Po chwili nasze ciuchy powędrowały na podłogę. Mieliśmy mały problem z moją koszulą. Ostatecznie Collin powyrywał mi guziki co mnie trochę wkurzyło. Było to podobne przeżycie do tego z nocy wcześniej. Bardzo miłe ale jak dłużej się zastanowić czułam się podle. Jak ostatnia dziwka. Z dwoma kolesiami. Z jednym po pijaku ,a z drugim teraz. Brr... Gdy skończyliśmy ubraliśmy się ,a Collin patrzał na mnie z wielkim uśmiechem na buzi. Ja też się uśmiechałam ale w środku czułam co innego...
Rozdział 27-

* z perspektywy Alex *
Wstałam rano. Musiałam dać jeść Austinowi. Zmieniłam mu piasek w kuwecie i chciałam z powrotem położyć ale nie mogłam zasnąć. Była dopiero ósma rano, a ja nie wiedziałam co robić. Wzięłam laptop na kolana i odpaliłam. Facebook jedynym zajęciem. Na twitterze za dużo hejtów. Ledwo weszłam ,a już dostałam wiadomość

Collin- Hej

Nie no serio ?! Nie miałam ochoty z nim pisać, ale gdybym wylogowała się przyszedł by tutaj.

Alex- Cześć.
Collin- Co tam ?
Alex- W miarę, a u Ciebie ?
Collin- Teraz lepiej. Słuchaj przepraszam za wczoraj. Po prostu nie mogę znieść myśli, że...no sama wiesz co.
Alex- Collin, nie martw się o mnie. Mam siedemnaście lat i umiem o siebie zadbać.
Collin- Ja wiem. No wybacz.
Alex- Dobra.

Po chwili ciszy zaczęliśmy pisać normalnie o muzyce itp. Rozmawialiśmy chyba ze dwie godziny. Gdy nagle zapadło pytanie na które nie znałam odpowiedzi.

Collin- Słuchaj, bo Matty <nie wiem czy już to zrobił > chce zaprosić dziś Charlie do siebie do domu co nie. To ja sobie pomyślałem, że może no wiesz ty wpadniesz do mnie..?
Alex-...
Collin- No co Ci szkodzi ! Nie zamknę Ciebie przecież w szafie !
Alex- No nie byłabym tego taka pewna !
Collin- No dawaj. Dziś o 15. Spotkamy się pod szkołą.
Alex- Ale...

Super wylogował się. Ja nie chcę tam iść. Ale nic się chyba nie wydarzy. Zapewne jego rodzice są w domu. Dobra dam radę. Haha pójdę powiedzieć Charlie o planach Mattiego. Ona to dopiero się zdziwi. Wzięłam jej kapcia z ziemi i rzuciłam w nią. Trafiłam prosto w głowę.
A- Ej wstawaj !
C- Czego ty ode mnie chcesz ?!
A- Szykuj się. Pan Matty chce Ciebie zabrać dziś do siebie !
C- Dobry żart !
A- No nie żartuje. Collin napisał do mnie, że Matty chce Ciebie zaprosić więc on zaprasza mnie !
C- I co idziesz ?
A- Nie mam wyboru...Dlatego ty też pójdziesz !
Charlie miała coś powiedzieć ale zadzwonił jej telefon. 
C-Super to Matty !
A- Omomo to ja nie przeszkadzam. 
Wybiegłam z jej pokoju i poszłam do swojego. Jest dziesiąta. Super w co ja się ubiorę !! Spojrzałam przez okno. Padało...

* z perspektywy Charlie *
Nie chciałam odbierać tego telefonu. Ale ten dzwonek już mnie wkurzał. Brry...odebrałam.
C- Hallo ?
M- Charlie ?
C- Tak ??
M- Jest sprawa...
C- Wiem. Alex mi powiedziała,
M- Ale skąd ona wie ?
C- Collin jej napisał i też ją zaprosił.
M- Aha, czyli zgadzasz się ?
C- No nie wiem...
M- Okay czyli do zobaczenia. Zaraz wyślę Ci sms'a z godziną i miejscem spotkania.
C- Niee...
Super rozłączył się. Byłam wściekła na Alex. Jak mogła na to pozwolić.
C- Aaaaaaalexxx zabije Cię !
Słyszałam tylko śmiechy dochodzące z jej pokoju. Nie wiedziałam w co mam się ubrać. Nie chciałam się stroić ale z drugiej strony chciałam dobrze wyglądać. Brr... Padał deszcz. Czyli jakoś aby było mi ciepło. Ubrałam swoje ulubione rurki, niebieską luźną koszulkę na krótki rękaw i granatowo białą bejsbolówkę. Dostałam sms'a od Mattiego.

15:00 pod szkołą.xx

Już nawet nie odpisywałam na tą wiadomość. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie.

* z perspektywy Alex *
Szybko w co tu by się ubrać. Wiem. Wyjęłam z szafy miętowe rurki, duży brązowy sweter i czerwoną koszulę w kratę z kołnierzykiem. Oo tak. Spod swetra wystawał jedynie kołnierzyk. Na to mały brązowy plecaczek i gotowe. Poszłam zjeść śniadanie z Charlie. Okazało się, że spotykamy się w tym samym miejscu więc po 14 razem wyszłyśmy ku spotkaniu...

niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 26-

* z perspektywy Charlie *
Dzisiaj piątek. Bo wczorajszym hard party nie byliśmy w szkole więc weekend się wydłuża. To ja lubię. Głowa pęka mi w szwach. Mam ochotę sięgnąć bo rewolwer i strzelić sobie w mózg. Brr... Siedziałam w swoim łóżku wykąpana i w piżamie. Vanessa i Carla wróciły już do swojego pokoju hotelowego, wieczorem wyjeżdżają. Miałam na kolanach laptopa. Szperałam po stronkach i portalach plotkarskich. Ooo nie. Musiałam pokazać to Alex.
C- Aaaalexx !
A- Coo ?
C- Chodź tu !
Alex wparowała do mnie ze szczoteczką do zębów w buzi. Usiadła na łóżku koło mnie.
C- Czytaj.

Chłopaki z zespołu One Direction mieli na pewno wczoraj bardzo udany wieczór. Otóż spotkaliśmy ich w klubie Funky Buddah i to nie samych ,a ze swoimi dziewczynami. Oto zdjęcia:


Była to jedna z nielicznych zdjęć z tamtego wieczoru. Na niektórych byłam nawet ja i Alex. Na szczęście na żadnym się nie całowaliśmy. Fiuu... Alex była tak samo zdenerwowana jak ja. Gdy przejrzałyśmy stronkę do koca odetchnęłyśmy z ulgą. Alex prawie ubrudziła mi całą pościel od pasty. Potem poszła do siebie. Postanowiłam napisać do Niall'a na facebooku.

Hej, jak tam po wczorajszym :) Hehe. Widziałeś zdjęcia  ? Jeżeli nie to przesyłam link https://gwiazdunie.pl/one_direction_funky_buddach A skoro tak piszę o imprezie to pamiętasz może coś z wczoraj bo ja niewiele. xxx

Musiałam się dowiedzieć czy pamięta o tej sytuacji. Ehh... Było już późno więc położyłam się spać. Napisałam jeszcze sms'a do Carli życząc im miłej jazdy i zasnęłam.

* z perspektywy Alex *
Wzięłam szybką kąpiel by odświeżyć się po imprezie. Wskoczyłam w piżamkę i myłam zęby gdy Charlie mnie zawołała. Poszłam do niej. Pokazała mi zdjęcia z wczorajszej imprezy. Byłyśmy na niektórych z nich ale na szczęście to co robiliśmy na nich o niczym nie świadczyło. Poszłam do swojego pokoju. Leżąc w łóżku postanowiłam zadzwonić do Hazzy.
H- Hallo ?
A- Harry, tutaj Alex.
H- O hej.
A- Jak tam ?
H- Dobrze, tylko głowa mnie boli. A u Ciebie ?
A- Jakoś tam leci. Heeh
H- Dotarłaś do domu po imprezie ?
A- Taa. A propo imprezy. Pamiętasz coś z wczoraj ?
H- No tak. Nie wszystko ale trochę pamiętam.
A- A co mianowicie ?
Proszę tylko nie to co myślę ! Błagam! Błagam !
H- No spotkałem fanów, potem gadaliśmy i piliśmy, tańczyliśmy i tyle.
Fiuuu...
A- Aha.
H- A ty ?
A- No właśnie tyle samo co ty. No dobra ja już będę kładła się pać.
H- Dobranoc.
A- Branoc, branoc,
Odłożyłam telefon. Koło mnie położył się Austin <kotek >. Pogłaskałam go i odwróciłam się w drugą stronę. Dobrze ,że Harry o niczym nie pamięta. Nie naruszę naszej przyjaźni !

* z perspektywy Nialla *
Wszedłem na facebooka. Miałem wiadomość od Charlie.

Hej, jak tam po wczorajszym :) Hehe. Widziałeś zdjęcia  ? Jeżeli nie to przesyłam link https://gwiazdunie.pl/one_direction_funky_buddach A skoro tak piszę o imprezie to pamiętasz może coś z wczoraj bo ja niewiele. xxx

Uśmiechałem się do siebie. Otworzyłem link. Haha niektóre zdjęcia były komiczne. Odpisałem do niej.

Eee u mnie dobrze. Zdjęcia są naprawdę zabawne hehe. A z wczoraj to ja też niewiele. Tańczyliśmy i piliśmy. I tyle. Nic więcej chyba się nie zdarzyło :) Miłych snów. xxx

Czyli Charlie nie pamięta. Czyli to nawet lepiej. Niech nie wie co wczoraj zaszło pomiędzy nami. Ale z drugiej strony czuję jakbym ją wykorzystał. Ehh...
H- Ej, Niall !
N- No.
H- Co tak siedzisz ?
N- A nie, odpisywałem Charlie.
H- I co mówiła coś o wczoraj ?
N- Pisała, że nic prawie nie pamięta.
H- Czyli nie wie o wczorajszym, tutaj ?
N- Raczej nie. A co z Alex ?
H- Też zapomniała. Głupio się przez to czuję.
N- Ja też. Ale tak chyba będzie lepiej.
H- Też tak sądzę.
Hazz przysiadł się do mnie i włączyliśmy telewizor. Niby każde z nas patrzało w ekran ale i tak myślami byliśmy gdzie indziej. Myślałem o tamtej nocy. Nigdy jej nie zapomnę. Ehh...
H- Chcesz zamówić pizzę ?
N- Jasne, ale peperoni !
H- Czemu ?!

N- Bo taką zeszłej nocy zjadłem tobie z Charlie ! hehe
H- To wy... !
Wpadłem w śmiechawkę. Nie mogłem się pohamować. Śmiałem się coraz głośniej. W końcu Hazz rzucił we mnie klapkiem bo nie słyszał co przez telefon mówi koleś z pizzeri. Po 30 minutach dostarczyli ją. Zjedliśmy i poszliśmy się wykąpać i spać. Spojrzałem ostatni raz na zdjęcie Charlie z klubu które widniało na moim laptopie i zasnęłem...

Rozdział 25-

* z perspektywy Alex *
Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy. Obok mnie na moim łóżku leżały jeszcze Vanessa, Carla i Charlie. Ooo to musiała być dłuuga noc. Wszystkie byłyśmy w ciuchach. Wstałam ledwie przytomna by zobaczyć która jest godzina. Sięgnęłam po czyjś telefon. 14:17. No to trochę sobie pospałyśmy.
A- Ej, wstawajcie.
Nikt mnie nie słuchał. Nie wiem jak nabrałam sił, ale rozbiegłam się i wskoczyłam na nie.
V- Jezus maria. Co się dzieje ?!
A- Wstawajcie, już po 14.
Ch- Hahaha, niezły żart !
A- Mówię prawdę.
Dziewczyny podniosły się. Usiadłyśmy wszystkie na łóżku.
V- No to opowiadajcie co się wczoraj wydarzyło.
C- Hahaha nie wiele pamiętam, ale wiem, że rozmawiałam z Nate'm. Trochę piliśmy, przyjechaliśmy tutaj, słuchaliśmy muzyki no i całowaliśmy się. A potem on poszedł.
V- Hahaha. Ja tam miło spędziłam wieczór z Josh'em.
Ch- A było buzi buzi ?
Vanessa spojrzała z pod byka na Charlie i rzuciła w nią poduszką.
V- No dobra, było.
Ja większości nie pamiętałam. Tylko jedno mi krążyło po głowie. Musiałam im to powiedzieć. Nie mogłam tłamsić tego w sobie.
A i Ch- Spałam z Harry'm/ Niall'em.
Każda z nas na te słowa moje i Charlie powiedziała jedno wielkie cooo.
Ch- Spałaś z Harry'm ?!
A- A ty z Niall'em ?!
C- Dobra, opowiadajcie jak to się stało !
V- Chcemy szczegóły. Duuużo szczegółów !
Ch- No to może zaczniesz Alex ?
A- Okay. No to Harry przyszedł do mnie po tym jak zaatakowały go fanki. Poszliśmy do barku. Wypiliśmy trochę, no może więcej niż trochę. Tańczyliśmy i wg. Chyba nawet zgubiłam buty bo ich nigdzie nie mam...
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
A- Kontynuując potem Harry zaciągną mnie na górę do tego hotelu.
C- Tam był hotel ?
A- Tak. No i poszliśmy do pokoju i stało się.
V- Jak było ?
Ch- No mów !
A- Niesamowicie. Ale co jak on będzie to pamiętał ?
V- Nie rozumiem.
A- Przyjaźnimy się. A to może wszystko popsuć. 
C- Nie przejmuj się. Dobra Charlie teraz ty.
Ch- Ehh...No to ten. Wypiliśmy trochę i tańczyliśmy no wiece. Heeh. Poszliśmy do domu Niall'a. Zjedliśmy pizzę i on pokazał mi swoją sypialnię. Rzuciłam się na łóżko, on też. Było takie wygodne ! On zaczął mnie wąchać. Mówił, że ładnie pachniałam itp. Czuł ode mnie pizzę ale to szczegół. No i zrobiliśmy to.
V- Hahaha. Czy tylko my nie miałyśmy takich wrażeń czy Carla ty też coś ukrywasz ?
C- Bardzo śmieszne Vanessa, bardzo śmieszne.
Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym gdy ktoś zapukał do drzwi.
A- Czekajcie otworzę.
Poszłam do nich. Obciągnęłam sukienkę w dół i otworzyłam.
A- Eee...Collin, Matty ?
C- Czemu nie było was w szkole ?
A- Eeee...
M- Możemy wejść ?
Nagle dziewczyny się zbiegły do drzwi.
C- Kto to ?
Ch- Matty ?!
Chłopaki weszli do środka. Gapili się na nas chyba z pięć minut. Tak samo jak Harry i Niall wczoraj. 
V- Dobra to może my pójdziemy z Carlą do pokoju...
C- Dobry plan !
Dziewczyny się zmyły. Zostałam tylko ja, Charlie, Matty no i Collin...

* z perspektywy Collina *
W szkole nie było Charlie co było bardzo dziwne. Zadzwoniłem do szpitala. Alex już wypisali. Co się z nimi dzieje. Postanowiliśmy z Mattim do nich pójść. Gdy zapukaliśmy otworzyła nam Alex. Była wystrojona jak nigdy ale za to miała kaca. Musiały balować. Ale kto sprzedał im alkohol ? Pewnie był z nimi ten cały Harry. Brr...
A- Eee...Collin, Matty ?
C- Czemu was nie było w szkole ?
A- Eee...
M- Możemy wejść ?
Weszliśmy do środka. Były z nimi jeszcze dwie dziewczyny ale one poszły do pokoju.
C- Dobra, możecie nam wyjaśnić co się z wami dzieje ?
A- Ale co tu wyjaśniać ?
M- Macie kaca i jesteście wystrojone. Hmm ?
Ch- Przecież nie chodzimy ze sobą więc o co chodzi ?!
M- Charlie zależy mi na tobie ! Nie dawaj się podpuszczać temu blondaskowi !

Ch- Matty nie zaczynaj znowu !
A- Dobra, to nie ma sensu. Raz nie było nas w szkole. Miałyśmy nawet zwolnienie więc w czym problem ?!
C- W tym, że nie chcę abyś się z nimi zadawała. Sama widzisz jaki mają wpływ na ciebie ! Ciesz się, bo następnym razem zaciągnie Ciebie do łóżka. Chyba, że już to zrobił !
A- Co ? Nie no. Chyba sobie żartujesz.
M- Dobra, jak przemyślicie to sobie to zadzwońcie do nas. My idziemy.
Dziewczyny patrzały na nas jak na wariatów, a my wyszliśmy. Jezu, jak ja nienawidzę tego gnojka. Ehh...Alex przekona się jeszcze co do niego...