niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 16-


* z perspektywy Charlie *
Obudziłam się jak nigdy nic. Leżąc jeszcze pół przytomna myślałam o śniadaniu. Nie wiem co mam zjeść, za duży wybór. Przewróciłam się na drugą stronę i wpadłam w krzyk !
C- Aaaaaaaaaaaaaaaaaa ! Zboczeniec w moim łóżku !
M- Cooo ?
Zaczęłam bić go poduszką i krzyczeć coś o tym jaki jest herlawy i o tym jak zadzwonię na policję. O tym, że zaatakuję go łyżką itp.
M- Charlie, Charlie przestań to ja Matty !
C- Matty ? Aaaa...no tak zapomniałam.
Jak mogłam zrobić coś tak głupiego. Zapomniałam kompletnie o tym, że spał ze mną, a raczej koło mnie. Nie wiedziałam co zrobić więc wybuchnęłam śmiechem. Czyli tak jak zwykle. Znów udeżyłam Mattiego poduszką ale teraz dla śmiechu. On mi oddał.
C- Ooo kolego ! Nie odpuszczę Ci.
Tak oto zaczęliśmy wojnę na poduszki. Pież z nich zaczą wypadać. Musiało wyglądać to komicznie. W pewnym momencie Matty rzucił się na mnie i mnie pocałował.
C- Co poddajesz się ? Wymieńkasz ?! Hy..ZACZĘŁEŚ PRZEGRYWAĆ I TYLE !
M- Wcale, że nie. Poprostu wpadłem w twoją pułapkę.
C- Hyy ?
Dostałam poduszką prosto w twarz i znów poleciałam na łóżko.
M- Hahaha albo to ty raczej w moją.
I znów mnie pocałował. Skończyliśmy wojnę i poszliśmy zjeść śniadanie. Ostatecznie zwyciężyły czekoladowe płatki. Później ja zmyłam się do sklepu, a Matty do domu.

* z perspektywy Alex *
Obudziłam się rano przed Harry'm. Uznałam, że ma mocny sen więc zostawiłam go w spokoju. Jakoiż nie mogłam zasnąć próbowałam znaleźć sobie zajęcie...Wystukiwałam sobie bit i śpiewałam If I Were a Boy...
H- Ładnie śpiewasz.
A- Jezu słyszałeś te moje wycie ?
H- Jakie wycie ładnie było. Beyonce co nie ?
A- Eemm...tak. A jak Ci się spało ?
H- Dobrze. A tobie ?
A- Też. Idziesz dzisiaj do studia ?
H- Nie, dziś niedziela. Mamy wolne.
A- Aha, to fajnie.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Jako dziś jest dzień niemalże wolny od pracy nikt nigdzie nie zabierał mnie na badania. Harry jak zwykle kupił w sklepiku powera i różne słodkości. Oczywiście podzilił się ze mną. Wygłupialiśmy się i w ogóle. Było fajnie. Miło spędzało się z nim czas. W pewnym momencie usłyszałam kroki do mojej sali. Wiedziałam, że to do mojej bo byłam na samym końcu korytaża. Myślałam, że to Charlie. Harry opowiadał mi o tym jak Niall wygłupia się ciągle w studiu i o tym jak Liam boi się łyżek. Uznałam to za pewien na swój sposób słodkie. Nagle w drzwiach od sali ujżałam nie Charlie, a Collina. Uśmiechną się ,a potem spojżał na Hazzę.
A- Cześć Collin !
C-Cześć.
H- Eemm...kto to ?
A- To ? Kolega z klasy. Collin poznaj Harry'ego.
C- Cześć.
H- No cześć.
Harry pociągną mocny łyk powera ,a Collin tak głośno połkną ślinę, że aż tutaj to słyszałam.
Było trochę niezręcznie. Nie wiedziałam tylko czemu Harry tak się dziwnie zachowuje. Dla mnie był to luzz. Przez chwilę panowała grobowa cisza ale ją przerwałam.
A- Eeeemmm...Collin. Jest jutro jakiś sprawdzian ?
C- Nie, przecież dopiero miną pierwszy tydzień.
A- Aha, no tak. No wiesz po yum wszystkim zapominam.
Jakoś tak dziwnie jest. Spięta sytuacja. Kurdę, że też akurat musiał przyjść Collin teraz.
A- Może głupio to zabrzmi. Ale muszę siusiu. Pomoże mi ktoś wstać i pójść ?
Obydwoje podnieśli się. Jakby to była jakaś rywalizacja.
H- Chodź pomogę Ci.
C- Odejdź. Ja jej pomogę.
H- Jestem starszy i silniejszy.
C- Tylko o rok !
H- Ale różnica jest !
Zamiast mi pomóc zaczęli się kłócić. Wzięłam wyjęłam nogę z podwyższenia i skakałam na jednej nodze do łazienki.
H- Czekaj Alex, już Ci pomagam !
C- Nie czekaj ! To ja Ci pomogę !
Obydwoje podbiegli do mnie i złapali za ręce. Spojżeli sobie wrogo w oczy i szli ze mną do łazienki.
A- Dobra tutaj wejdę sama.
Podczas gdy ja załatwiałam swoje potrzeby Harry i Collin czekali na mnie w grobowej ciszy. Nagle poczułam się źle. Nos mnie zaczą boleć i głowa puchnąć. 
A- Harry !...Collin!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz