*z perspektywy Charlie *
Kurdę już szósta rano. A dziś musimy iść do tej cholernej szkoły. Nie mam sił. Ale jak mus to mus. Na szczęście w szkole do której idziemy można wybrać pomiędzy zajęciami kosmetycznymi, wf, fryzierstwem ,a śpiewem. Ahhh...mam nadzieję, że będzie dobrze. Ciekawe jacy będą ludzie z klasy. Lepiej pójdę obudzić Alex bo sama nie wstanie. Wstałam z łóżka ale grawitacja powaliła mnie na nie z natychmiastową prędkością. No dobra może jeszcze pięć minut...Albo nie, muszę zrobić włosy. Ponownie wstałam i poszłam do sypialni Alex. Wzięłam z podłogi jedną poduszkę i rzuciłam w nią.
C- Ej Alex, wtawaj !
A- Po co ty mnie budzisz człowieku ?!
C- Szkoła. Rozumiesz, S Z K O Ł A !!
A- Eee...dobra już wstaję.
* z perspektywy Alex *
Czuję jak po twarzy dostaję posuszką. I tylko słyszę:
C- Ej Alex, wtawaj !
A- Po co ty mnie budzisz człowieku ?!
C- Szkoła. Rozumiesz, S Z K O Ł A !!
A- Eee...dobra już wstaję.
Nie no nie, co za człowiek wymyślił ten głupi budynek. Próbując wstać z łóżka wywróciłam się na ziemię. Oczywiście Charlie zaczęła się ze mnie śmiać i wyszła się szykować. Ja również podniosłam się z ziemi. Wyjęłam z szafy dzinsowe rurki i czarną koszulkę z krótkim rękawem. Schowałam nowe podręczniki do mojej torby FCB i ubrałam trampki. Następnie poszłam do kuchni zjeść śniadanie.
* z perspektywy Charlie *
Gdy wyszłam z pokoju Alex ubrałam swoje dzinsy z opuszczonym krokiem i białą koszulkę na ramiączkach. Wyprostowałam włosy, ułożyłam grzywkę i ubrałam czapkę z daszkiem. Trampki i gotowa. Książki do plecaka i biegiem zjeść śniadanie bo umierałam z głodu.
* z perspektywy Alex i Charlie *
A- O hej, co zjesz ?
C- Grzanki z nutellą. A ty ?
A- Też.
Obydwie zrobiły sobie śniadanie i usiadły by je zjeść.
C- Alex, masz nutellę na aparacie.
A- Kurdę ide umyć bo zaraz autobus.
Alex umyła zęby i pobiegła do kuchni.
A- Dobrze ?
C- Tsaa, a teraz chodź na autobus.
Dziewczyny poszły na przystanek. Po chwili dojechały do szkoły. Głównie zajęcia miały takie same tylko Charlie chodziła na śpiew ,a Alex na wf. Po chwili zabrzmił dzwonek i pobiegły do gabinetu 25. Wpadły jak oszalałe.
A i C- Eeemm...dzień dobry. Gabinet historyczny ?
N- Tak. Nazywam się Panna Williams i będę waszą wychowawczynią.
A- Aha, okay.
N- Uczniowie. Poznajcie dwie nowe uczennice- będą z wami chodziły do klasy.
A- Siem jestem Alex.
C- A ja Charlie.
Gdy dziewczyny rozejżały się po klasie były zupełnie inne od pozostałych osób. Chłopacy- same kujony, tylko dwóch sportowców. A dziewczyny ? Lepiej nie wspominać. Same księżniczki, aż im się niedobrze robiło. Najgorsza była blondyna siedząca w trzeciej ławce.
L- Eee. Jak śmiecie wymawiać coś bez mojej zgody ?!
A- Normalnie ślicznotko !
Szum w klasie- wooow nikt jeszcze nie sprzeciwił się Ludovice. Podziwiam laskę itp.
Alex i Charlie poszły usiąść w ostatniej ławce. Wyciągnęły podręczniki i rozpoczęła się lekcja. Po jakimś czasie na ich ławkę powędrował do nich liścik...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz