niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 3-


* z perspektywy Alex i Charlie *
A- Ej, od kogo to ?
C- Nie wiem otwórz.

Hej. Jestem Collin, a ten obok to Matty.
Miło, że do klasy doszedł ktoś fajny : )

Rozejżałyście się po klasie aby zobaczyć kto to wysłał. Dwie ławki przed wami siedziało dwóch chłopaków którzy uśmiechali się do was. Collin i Matty

Uśmiechnęłyście się do nich i Charlie złapała za długopis.

Hej. Was również miło poznać :)
Ja jestem Charlie ,a to Alex.


Ledwie zdążyłyście dać im kartkę, a już był dzwonek. Teraz musiały się rozejść bo nadszedł czas na 3 godz. zajęć wybranych. Charlie poszła na śpiew, a Alex na wf (czyli piłkę nożną ).

*z perspektywy Alex *
Idę do tej szafki po torbę. Nie mogę się doczekać tych zajęć. Szkoła dzięki temu, nie jest taka zła. Ledwie udało mi się to wygrzebać z szafki torbę i musiałam biec na przebieg WF. Podeszłam do trenera.
A- Dzień dobry. Ja na wf, do której sztni dziewczyny ?
T- Dziewczyny ? U nas w szkole żadna dziewczny nie poszła na wf oprócz ciebie !
A- Na prawdę ?!
T- Tak. Idź na kosmetykę albo na wagary dziewczynko.
A- Ale ja chcę ćwiczyć ! Idę do chłopaków.
Mogę ćwiczyć z chłopakami. Nie jestem gorsza. Otworzyłam drzwi to szatni. Wszystkie oczy skierowały się ku mnie. 
Chłopacy- Pomyliłaś chyba szatnię !
A- Idziecie na nogę, tak ?
Ch- No, tak...
A- No to nie pomyliłam się.
Nagle zauważyłaś koło Ciebie Collina.
C- Ooo nasza Alex próbuje swoich sił w piłce. Lepiej daj sobie spokój.
A- Sugerujesz mi coś ?
C- Nie, nie. Tylko ostrzegam.
A- Zobaczymy !
Co to ma być ?! Mam ich gdzieś. Rzuciłam torbę na ławkę. Ściągnęłam buty, spodnie i bluzkę. Chłopaki nie dowierzali, że przebieram się z nimi i wszyscy gapili się, a szczególnie Collin. Założyłam koszulkę i spodenki od stroju. Ochraniacze na piszczele, getry i moje nowe f50. Związałam włosy gumką i powiedziałam
A- Do zobaczeniu na boisku frajerzy !
Wszystkich zatkało. Stali bez ruchu i patrzeli na mnie. W końcu gdy jednak wyszłam przebierali się czym prędzej. Gdy lekcja się zaczęła biegałaś na rozgrzewce. Trener robił wszystko byś odpuściła ale dawałaś radę. Po długiej i męczącym rozciąganiu wkońuc mieliście zagrać. Ty i Collin byliście w dwóch innych drużynach. Ty byłaś napastnikiem, a on bramkarzem. W ostatecznych minutach strzeliłaś pięknego gola z przewrotki. Mecz zakończył się. Poszłaś do szatni. Wzięłaś prysznic i ubrałaś się. Wyszłaś z szatni, a za tobą pobiegł Collin...

* z perspektywy Charlie *
Poszłam do gabinetu muzycznego. Byłam ja i kilka dziewczyn i dwóch chłopaków. Usiadłam w ławce sama. Nauczycielka kazała nam wstać.
N- Witam was na moich zajęciach. Na lekcji macie żyć tylko muzyką niczym więcej !
Wszyscy- Dobrze.
N- A więc dobrze. Na samym moczątku wszyscy. I'm neeeeever...
W- I'm neeeever...
N- Bardzo dobrze. Jeszcze raz.
Jak wspaniale. Zawsze o tym marzłam od kiedy tylko pamiętam. Zawsze opowiadałam Alex o tym, że chcę spełnić swoje marzenia ale nigdy nie wierzyłam w to ,że dam radę. A teraz ? Los rozkłada mi dobre karty !
N- A teraz każdy z was zaśpiewa mi coś. Może na samym początku...Charlie.
C- Kurdę. No dobrze.
N- Co zaśpiewasz ?
C- Vive La Vide- Coldplay.
N- Dobrze zaczynaj.

C-I used to rule the worldSeas would rise when I gave the wordNow in the morning I sleep aloneSweep the streets I used to own
 I used to roll the diceFeel the fear in my enemy's eyesListen as the crowd would singNow the old king is dead long live the kingOne minute I held the keyNext the walls were closed on meAnd I discovered that my castles standUpon pillars of salt and pillars of sand
 I hear Jerusalem bells are ringingRoman cavalry choirs are singingBe my mirror, my sword and shieldMissionaries in aforeign fieldFor some reason I can't explainOnce you'd gone there was neverNever an honest wordAnd that was when I ruled the world...

N- Dobrze wystarczy już.
C- Wiem, że nie było najlepiej ale dopracuję to !
N- Charlie co ty mówisz. To co ty robisz z głosem jest wspaniałe. Spójż na klasę.
Rozejrzałam się. Każdemu opadała kopara. Czułam się wspaniale. Po mnie zaczęły śpiewać inne osoby. Każdy z nich miał talent. Każdy miał swoją charyzmę, swój sposób. Rozległ się dzwonek. Wszyłam ostatmia z gabinetu. Korytarz był pusty. Szłam po nim tańcząc i śpiewając gdy nagle usłyszałam za siebie.
M- Hej Charlie. Ślicznie śpiewasz.
Przestraszyłaś się i odwróciłaś się i wpadłaś na niego. To był Matty. 
C- Eeemmm...co ty tutaj robisz ?!
M- Wracam z boksu, a ty ?
C- Byłam na lekcji śpiewania. 
M- Fajnie, wiesz co...
C- Muszę już iść Alex na mnie czeka !Pobiegłam. Nie wiedziałam co mam robić. Alex czekała na mnie przed wejściem do szkoły. Miałyśmy pójść razem na angielski...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz