niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 10-


* z perspektywy Charlie *
Przybiegłam na boisko. Patrzę, chłopaki stoją ,a przeciwna drużyna poszła do szatni. Collin trzyma na rękach Alex. Tak czule na nią patrzy. Oparł jej głowę na swoje ramie. Nie wiem skąd ma tyle siły by ją trzymać. Podniósł głowę, chyba mnie zauważył. Poszłam zdecydowanym krokiem do niego.
Ch- Hej Collin, co się stało ?
C- Zfaulowali ją. I to mocno. Karetka w drodze.
Ch- Dzięki.
C- Za co ?
Ch- Że się nią zajęłeś. Gdyby nie ty leżała by jak szmata ,a oni dalej graliby...
C- Weź w ogóle nie mów tak. Nigdy na to bym nie pozwolił.
Nagle przyszli pracownicy szpitala. Mieli ze sobą nosze. Rozłożyli je, a Collin powoli położył na nich Alex. Zabrali ją. 
R- Tylko jedna osoba.
Ch- Ja pójdę. Jestem jej przyjaciółką, mieszkamy razem.
C- Ja też chcę pójść. Proszę to dla mnie ważne !
R- Dobrze. Wy dwoje ale nikt więcej.
Biedna Alex. Collin tak dbał o nią. Ale ja wiem, że coś poczuła do Harry'ego. Widać to było dziś rano po jej oczach. Chyba raczej biedny Collin...Gdy jechaliśmy R-ką trzymał ją za rękę i powtarzał, że wszystko będzie dobrze. Dojechaliśmy. Funkcjonariusze nie pozwolili dalej nam iść. Zabrali ją na badania. Siedzieliśmy razem na poczekalni. Zadzwonił czyjś telefon.
C- Sorry, muszę odebrać.
Ch- Okay.
Collin odszedł na chwilę. Stał w koncie i rozmawiał. Był bardzo przejęty tym co mówił. Trzęsły mu się ręce. Po chwili wrócił.
Ch- Coś się stało ?
C- Nie nic.
Siedzieliśmy w ciszy. Obydwoje nie byliśmy pewni co się z nią teraz dzieje. Po chwili ktoś wszedł do szpitala. Siedziałam z twarzą zakrytą rękoma i usłyszałam tylko znajomy głos.
M- Hej Collin. Szybciej nie mogłem.
C- Okay, spoko.
Podniosłam głowę. Co on...co Matty tutaj robi ?
Ch- Eeemmm...Matty ?
M- Przyszedłem. Rozmawiałem z Collinem i powiedział, że jesteście tutaj. Musiałem przyjechać.
Usiadł kołomnie. Siedzieliśmy w ciszy. Collin się denerwował. Ja też. Matty, nie zależało mu na Alex ale bał się prawie tak samo jak my. Złapał mnie za rękę.
M- Będzie dobrze.
Ch- Wiem.
Przyszedł do nas lekarz.
C- I jak z Alex ?!
L- Wszystko dobrze. Dziewczyna straciła przytomność ze związku na stratę dużej ilości krwi. Ma złamany nos i prawą nogę. Musimy ją zatrzymać w szpitalu.
Ch- Dobrze.
L- Właśnie. Ty jesteś Charlie ?
Lekarz powiedział wskazując na mnie.
Ch- Tak to ja.
L- Zapraszam za mną. Panna Alex ciągle o panią wypytuje.
Poszłam za nim. Alex lerzała na łóżku z nogą w górze i opatrunkiem na nosie.
Ch- Jezus maria jak dobrze, że Cię widzę !
A- Charlie...
A- Charlie, co się stało ?
Ch- Jakiś koleś zfaulował Ciebie. I to mocno. Nie wiem dokładnie to Collin Ciebie znalazł.
A- Jest tutaj ?
Ch- Tak jest tutaj.
A- Charlie, proszę zawołaj go.
Pobiegłam szybko do poczekalni. Alex miała niewiele czasu. Zaraz zabierali ją na nastawianie nosa i zakładanie gipsu na nogę.
Ch- Collin chodź, Alex chce Cię widzieć.
Chłopak ucieszył się na te wieść i pobiegł czym prędzej do jej sali.
C- Alex !
A- Collin...
C- Dobrze u Ciebie ? Jak tam ?
A- Nie wiem, wszystko mnie boli. Powiedz mi proszę co się stało.
C- Ten chłopak z przeciwnej drużyny zfaulował Ciebie. Pobiegłem do Ciebie., przerwałem mecz. Kazałem trenerowi zadzwonić na pogotowie. Najważniejsze, że nic poważnego Ci się nie stało.
A- Dziękuję.
C- Nie ma za co.
Stałam w drzwiach i patrzyłam na to. Byli słodcy. Ooo. Nagle Collin nachylił się i pocałował ją w czoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz