* z perspektywy Alex *
Obudziłam się rano. Harry'ego już nie było. Na mojej półce leżała drożdżówka i sok jabłkowy i liścik.
Alex, musiałem pójść już do studia. Zjedz drożdżówkę bo inaczej nie wpadnę spowrotem :)
P S To co wczoeaj zrobiłem nie było tą niespodzianką.
Kurde. Głupia niespodzianka. Ehh...Spojrzałam na telefon. Była za dziesięć jedenasta. Włączyłam telewizor i jadłam drożdżówkę. Mmm z serem. Nudziło mi się w tym szpitalu. Po godzinie zabrali mnie na badania. Gdy wróciłam z nich nie było mojego soczku.Wkurzyłam się. Ktoś ukradł mi mój soczek !! Nie mogłam nawet iść to zgłosić bo ten gips uniemożliwiał mi to. Mój soczek ! Nie no mam focha. Przyszła do mnie pielęgniarka. Trzymała w ręce laptop.
A- Prosze pani. Ktoś ukradł mi soczek !
P- Aham, dobrze. I ten chłopiec co tu był ostatnio kazał pani przekazać po pobudce.
Mój laptop ! Yeah ! Weszłam na twittera. Ile wiadomości. Loool.
@Alex_Devlin odwal się od Hazzy. Rozumiesz ?!
Okay co to miało być. Wszystkie wiadomości są tego przekroju. Ciekawe czy Charlie też ma takie.
Ehhh...
* z perspektywy Charlie *
Słysze jak ktoś mnie nudzi. Nie nie chcę wstawać. Ale w pewnym momencie zorientowałam się, że Niall u mnie spał.
C- Co ?
N- Wstawaj, zaraz muszę iść.
C- Dobra.
Wstałam z łóżka. Próbowałam dojść do toalety ale udeżyłam w ścianę. Niall zaczą się śmiać ,a ja tylko poszłam dalej. Umyłam twarz i poszłam do kuchni. Poczułam tosty.
C- Toosty !
N- Emm Charlie ?
C- Nom ?
N- Jest wpół do ósmej.
C- To co ?
N- Dzisiaj wtorek.
C- Kurdę !
Zjadłam pośpiesznie śniadanie i poszłam się ubierać. Nie mogłam znaleźć zeszytów więc wpakowałam byle jakie. Musiałam zabawnie wyglądać. Niall po drodze do studia podwiózł mnie do szkoły. Kurde, pierwsza matematyka. Extra. Weszłam do kalsy tóż przed dzwonkiem. Matty spojrzał na mnie i wrócił do zeszytów.
C- Eee...hej Matty.
M- Cześć.
C- Sorry za wczoraj.
M- Nie, spoko. Przecież nie zabronie ci się bzykać z gwiazdorami !
C- Dlaczego tak mówisz ?! Niall to mój przyjaciel ! Nocuje u mnie bo Harry jest ciągle u Alex w szpitalu ! Nie wiesz o co chodzi i wysówasz takie stwierdzenia.
Usiadłam. Panowała cisza. Lekcja się zaczęła. Minęło już połowa lekcji.
M- Przepraszam.
Nic nie odpowiedziałam. Byłam mega zła na niego. Jak śmiał tak powiedzieć. Ehhh...
M- Oglądałem twitcama.
C- Aha, fajnie.
Było mi go szkoda, a z drugiej strony chciałam go zabić. Nie no nie ! Brrr... Gdy lekcja się skończyłam poszłam na śpiewanie. Potem tylko reszta lekcji do Alex. Gdy szłam do szpitala szedł za mną Matty. Próbowałam nie zwracać na niego uwagi.
M- Charlie, czekaj !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz