Rozdział 32-
* z perspektywy Alex i Charlie*
A- Co tu się dzieje ! Czy wy całkiem postradaliście zmysły ?!
N- Niee...
C- A co ?
A- Drzecie się jak opętani !
N- Hahahahahahaha.
A- Zabawne.
C- No i to bardzo.
A- Ehh...Boże widzisz i nie grzmisz !
Alex wyszła do pokoju kiwając głową ,a Niall i Charlie znów wybuchnęli śmiechem.
C- Idziemy ją powkurzać ?
N- Czemu nie, kusząca propozycja.
Charlie i Niall wzięli miski i łyżki z szafki i poszli do pokoju Alex. Akurat ta leżała na łóżku z głową w poduszkach nie słysząc ich. Niall szepną tylko cicho do Charlie
N- Na trzy zaczynaj walić.
C- Haha okay.
N- Raz...
N- Dwa...
N- Trzy !
Alex podskoczyła jak na szpilkach. Oczywiście nasze wygłupasy wybiegli z pokoju, a za nimi powędrowała rzucona poduszka.
A- DZIECI ! WSZĘDZIE OTACZAJĄ MNIE DZIECI ! I GŁUPKI ! OOO TAK. DZIECI I GŁUPKI !
N- To drugie to chyba o Harrym !
C- Czemu ?
N- Nie widzisz jak się zachowuje ? Hahaha jak głupek.
C- Hahaha.
Alex położyła się spać podczas gdy Niall i Charlie rozmawiali jeszcze trochę. W końcu gdy dochodziło do 22 Irlandczyk postanowił wrócić do domu.
* z perspektywy Harryego*
Wróciłem do domu. Cały czas żałowałem, że nie pocałowałem wtedy Alex. W deszczu. No ale to mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń, a to jedyne co jest dla mnie cenne. Kręciłem się z konta w kąt nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nialla nie było. Próbowałem znaleźć sobie zajęcie ale ciągle w głowie miałem jej słodki uśmiech. Jej powiewające włosy na wietrze i jej przekomarzanie się. A co najlepsze, zaprzeczanie prawdzie. Bywa słodka ale i także stanowcza. Włączyłem radio. Nie no akurat teraz musieli puścić Jamesa Blunta- Youre Beautiful. Rzuciłem się na łóżko rozmyślając o tamtej pamiętnej nocy. Dlaczego Alex nie może częściej się upijać ?! Niee... nie chcę ją wykorzystywać ani nic z tego. Poczekam aż sama będzie tego chciała. Czyli wieczność. Ciężko mi będzie patrzeć gdy znajdzie sobie kogoś innego, np. tego Collina. Bo ja wiem, że to ona jest tą jedyną. Innej nie było, nie ma i nie będzie. Próbowałem przestać o tym myśleć ale nie dawałem rady. Postanowiłem zadzwonić do Louisa.
H- Cześć Lou.
L- No hej Hairy. Haha no co jest ?
H- Nie mogę przestać o niej myśleć...
L- O Alex ?!
H- A o kim innym ?
L- To powiedz jej co czujesz.
H- Ale boje się, że to zniszczy naszą przyjaźń.
L- To zapisz się do tego programu na MTV- Strefa P.
H- Hahahaha zabawne Louis. Zabawne !
L- Ale szczere. Nie no rób co uważasz ale jak znajdzie sobie innego to będzie gorzej.
H- Jestem Harry Styles. To dla mnie rzuca się chłopaków.
L- Hahahaha.
H- Nie no żartuję. Dzięki za radę, zawsze mogę na Ciebie liczyć.
L- Nie no spoko Harry, jesteśmy przyjaciółmi. Słuchaj ,a może chciałbyś spotkać się ze mną w sęsie ty, Alex, ja i Eleanor ?
H- No czemu nie ? Weźmie się jeszcze Niallera i Charlie.
L- Noo. Okay to ja się jeszcze odezwę, a teraz już muszę kończyć bo jesteśmy u rodziców El.
H- No dobra hej. Kocham Cię.
L- No, ja Ciebie też.
Rzuciłem telefonem w ścianę. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane !! Ehh...
* z perspektywy Nialla *
Szedłem ulicą. Uwielbiam spędzać czas z Charlie. Ona mnie rozumie. Przy niej mogę być sobą i wiem, że mnie nie wyśmieje. Szkoda, że traktuje mnie tylko jako przyjaciela. Na szczęście albo nie Harry ma tak samo. Tylko, że on zaprasza ciągle gdzieś Alex, a ja wstydzę pójść się ją odwiedzić. Zaczął padać deszcz, a ja do domu mam jeszcze z jakieś 20 minut. Usiadłem pod jakimś daszkiem i zacząłem sobie śpiewać. Ooh her eyes, her eyes Make the star look like they're not shining Her hair, her hair Falls perfectly withoud her trying She's so beautiful...
Nagle usłyszałem krzyki
O MÓJ BOŻE TO NIALL Z ONE DIRECTION ! O MATKO ON ŚPIEWA ! NO CHODŹCIE SZYBKO ! DAWAJ APARAT !
Nie jest dobrze. Niby to są moi fani ale jakoś dziś nie mam humoru na uśmiechanie się przed fleshem. Pobiegłem szybko tak aby nie zauważyli ,że zniknąłem. Po trzydziestu minutach doszedłem do domu cały mokry. Radio było włączone ale Harry spał. Słyszałem chrapanie. Wziąłem prysznic i poszedłem zjeść zapiekankę. Musiałem zebrać myśli. Nie wiedzieć czemu urzekła mnie prosta, zwykła dziewczyna która nawet nie była moją fanką. Wiele dziewczyn chciałoby być ze mną ale ja nieeee...Musiałem zakochać się w tej co mnie nie chce. Brawo Niall. Za to jedna zapiekanka mniej. No dobra żartuję. Gdy zjadłem sam poszedłem do swojej sypialni. Rzucawszy się na łóżko strąciłem szklankę. Trudno. Jakoś się pozbiera. Jak ja daję radę to ona też da. Próbowałem spać ale przez całą noc śniło mi się, że Charlie nie żyje, a ja nic nie mogę na to poradzić. Najgorsze co może być. Na dodatek sam jeszcze nie mogę być z nią bo jestem nieśmiertelny. Ehh...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz