* z perspektywy Charlie *
Siedzę w klasie. Nie no znowu mam śpiewać. Zaraz padnę. Kocham to ale nie gdy mam takie problemy !! Ehh...
N- Panna Charlie jakaś nieobecna. Pod fortepian i śpiewać.
C- Przepraszam.
N- Rozumiem ale i tak masz zaśpiewać. Mówiłam ,że u mnie na zajęciach liczy się tylko muzyka, nic więcej !
C- Dobrze. Co mam zaśpiewać ?
N- Nie wiem, wybierz coś sobie.
Co mogę zaśpiewać. Kurdę nie wiem. Ehh... szybo Charlie myśl, myśl. Viva la vida była, your song nie, believe też nie. Dobra wiem !
C- Może być I love you- Avrile Lavinge ?
N- Dobrze.
C- La la La la la la La laLa la la
I like your smileI like your vibe I like your styleBut that's not why I love you
And I, I like the wayYou're such a star But that's not why I love you
Hey Do you feel, do you feel me?Do you feel what I feel too?Do you need, do you need me?Do you need me?
You're so beautifulBut that's not why I love youI'm not sure you know That the reason I love you, is youBeing you, just youYeah the reason I love you is all that we've been throughAnd that's why I love you
Even though we didn't make it through I am always here for you Yea-a-a...
N- Starczy. Charlie starczy !
C- And that's why I love you...
Usiadłam na swoim miejscu. Łzy nadal spływały mi po policzkach. Każdy zerkał na mnie ale bał spojrzeć perfidnie na mnie. Myśleli, że tego nie widzę. Siedzę, siedzę i nuce sobie tylko do you need me ? do you need me ? do you need me... Nie mam ochoty śpiewać tych głupich piosenek które każe nam śpiewać ta baba. Nie mam humoru, la la la la la la... Słyszę wibracje w kieszeni. Biorę telefon, patzrę to trener Alex.
C- Prosze pani. Mogę odebrać telefon. To trener Alex.
N- Dobrze byle szybko !
Wyszłam na korytaż i odrazu odebrałam.
C- Halo ?
T- Charlie ?
C- Tak to ja, coś się stało ?
T- Musisz tutaj natychmiast przyjść...
Trener nie zdążył dokończyc ,a już rozłączyłam telefon. Wbiegłam do klasy i wzięłam plecak. Wybiegłam z gabinetu ,a nauczycielka patrzała tylko na mnie wielkimi oczami. Teraz ona mnie nie obchodziła...
* z perspektywy Alex *
Weszłam do szatni. Chwilę później uczynił to samo Collin. Zamieniliśmy tylko się spojżeniami. Wszyscy chłopacy popatrzeli tylko na nas i nie wiedzieli o co chodzi. Przebrałam się i wyszłam na boisko. Collinowi się nie śpieszyło. Dzisiaj mieliśmy zagrać mecz z sąsiadującą szkołą. Trener pozwolił mi zagrać. To było teraz najważniejsze. Po chwili wszyscy zebrali się w szeregu.
T- Ten mecz to nie tylko zabawa. Macie dać z siebie wszystko. Alex...
A- Tak ?
A- Dzisiaj zagrasz na obronie, zrozumiano ?
A- Emm dobrze.
Nie no, czyli granie blisko Collina. Super, lepiej być nie mogło.
Mała rozgrzewka i mecz czas zacząć. Chłopaki z drużyny rywali śmiali się, że będę łatwym przeciwnikiem ale się pomylili. Dawałam sobie radę i to bardzo dobrze. Wygrywaliśmy 3:2 i jednego gola strzeliłam ja. Zdziwiło ich to mocno. Wracałam do obrony z pola przeciwników gdy poczułam ciężki ból...
* z perspektywy Collina *
Mecz dobrze nam idzie. Muszę być skupiony. Dwie bramki już wpóściłem. Niestety...ale czasem ma się lepsze ,a czasem gorsze momenty. Alex wraca do obrony. Dobrze jej idzie ale to nie jej żywioł. Biegnie za nią jakiś masywny koleś. Czy on ją goni ? Tylko po co, to oni są przy piłce...Nagle skacze na Alex i przygniata ją swoim ciężarem.
C- Alex ! Alex słyszysz mnie ?!
Strzelili nam bramke ale to się teraz nie liczy. Co z nią jest, nie odzywa się. Bodbiegam do niej.
C- Alex odezwij się !!
Odwracam ją twarzą do mojej. Jest nieprzytomna, krew leci jej z nosa i ma dziwnie zgiętą nogę. O nie nie podaruję kolesiowi.
C- Ty śmiecu jak mogłeś to zrobić !
Popchnęłem go.
K- Jak gra to gra, w końcu sama zdecydowała się grać z chłopakami. Hehehe.
On i jego durni koledzy śmiali się jakbym nie wiem co.
C- Ta. Ale to nie jest czysta gra frajerze ! Za to spokojnie dostałbyś czerwoną kartkę.
Znów się głupio uśmiechną ale miałem go gdzieś. Zbliżyłem się do Alex i uklęknęłem. Wzięłem ją na ręce.
C- A trener co tak patrzy ! Niech pan dzwoni do Charlie i na karetkę !
T- Już, już...
Wszyscy byli oszołomieni. Mecz został przerwany. Tylko ja zachowałem zimną krew. Oo właśnie Charlie przyszła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz