niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 14-


* z perspektywy Charlie *
Obudziły mnie krzyki. Przestraszyłam się i pobiegłam do salonu zobaczyć co tam się dzieje. Zobaczyłam jak Niall krzyczy klęcząc na środku podłogi.
N- Niieeeeeeeee !
C- Niall, co ci jest ?! Coś się stało ?!
N- Tak.
Powiedział to z taką powagą i smutkiem na twarzy.
C- No to powiedz mi co jest ?
N- No...No nie ma nic w lodówce ,a nie mam nic na koncie. Nie mogę zamówić pizzy ,a nie chce iść mi się do sklepu.
Wybuchłam śmiechem. Fakt, nic nie było w lodówce i mnie nawet to dobijało no ale ...
C- Ehh. Zadzwoń z mojego.
N- BOHATERKA !
Gdy podałam mu komórkę automatycznie wykręcił numer do pizzeri. Chyba znał go na pamięć.
N- Hallo... Tak to ja Niall....Nie nie miałem nic na karcie...Aha okay...
Rozmawiał z nimi jakby znali się. No może często zamawiają pizzę. Podał mój adres i oddał telefon.
N- Dziękuję. Zamówiłem 3.
C- Ahaa.
N- Jedna dla Ciebie.
C- Dzięki ,a ta 3 to dla kogo ?
N- Dla mnie...
Znów wybuchłam śmiechem. I tak mu zabiorę kawałek z tej trzeciej. Po chwili dostawca przywiózł zamówione jedzenie. Hmm...szybko, no ale dla takiego klienta jak Nialler. Spojżałam na zegarek. Była dopiero 9:00 ,a oni już mu przyjeli zamówienie. LOOL XD Usiedliśmy i zjedliśmy ją. Była sobota więc nie szłam do szkoły. Potem Niall powiedział, że musi lecieć do studia i najwyżej później się spotkamy, a ja poszłam do Alex do szpitala. Gdy weszłam do jej sali uśmiechała się od ucha do ucha.
A- Heej Charlie. Haahahaha.
C- Yyy...cześć.
A- Ale masz śmieszne włosy. Uuuhuuu.
C- Co ci jest ?
A- Nieee wieeem hahahaha.
Zostawiłam ją na chwilę i poszłam do lekarza.
C- Przepraszam, ale co jest z Alex. Dziwnie się zachowuje.
L- To nic takiego. Podaliśmy jej gaz rozweselający bo bała się abyśmy sprawdzili co z jej nosem.
C- Aha, dziękuję.
Poszłam do niej z powrotem.
A- Charlie. Jak my się dawno nie widziałyśmy !
C- Byłam tutaj przed chwilą.
A- Serio ?! Nie widziałam Ciebie ! hahahah
C- O mój boże...
A- Jeden palec...dwa palce...trzy paaalce. Oo kciuk ! I zegne go. CHARLIE GDZIE JEST MÓJ KCIUK ?!
C- Zgięłaś go.
A- Ahhhaaaa. Hahahahahaha. A Harry tutaj był. 
C- Tak i co w związku z tym ?
A- Spał tutaj ,a ja się obudziłam. I przyniósł patyki !
C- To są kwiaty Alex, kwiaty...
A- A nie patyki ??
Po tym gazie była taka dobijająca. Jakbym gadała z trzylatkiem. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy nie. Spojżałam na nią. Próbowałam dotknąć nosa.
C- Alex nie dotykaj.
A- Ale ja chcę !
C- Będzie Ciebie bolało !
A- To co ja chcę !
I w tej chwili Alex z całej siły uderzyła siebie w nos.
A- Charlieee ! Boli ! Czemu uderzyłaś mnie w nos !
C- Mówiłam nie dotykaj !
A- Ale to nie ja !
Nie mogłam już z nią wytrzymać. 
C- No to ten Alex ja już będę leciała.
A- Paaaa mała. Hahahahahaha uważaj na potworki przy drzwiach. Hahahaha.
Uderzyłam tylko siebie ręką w czoło i wyszłam. Wychodząc zauważyłam Collina.
Ch- Cześć Collin.
C- O hej.
Ch- Idziesz do Alex ?
C- Taa.
Ch- Uważaj na nią. Dali jej gaz rozweselający.
Uśmiechną się i poszedł. Ja uczyniłam to samo. Włożyłam suchawki i słuchałam More Than This. Zgrałam sobie wszystkie piosenki z zespołu Nialla aby móc słuchać jego głos kiedy tylko zechcę.
Mhahahha. Biedna Alex. Jeszcze coś palnie przy Collinie. Dobrze ,że Harry'ego już tam nie ma. Postanowiłam pójść zrobić zakupy i wrócić do domu.

* z perspektywy Collina *
Gdy rano, a raczej przed południem obudziłem się postanowiłem odwiedzić Alex. Po drodze zaszedłem do kwiaciarni kupić dla niej kwiaty. Gdy weszłem do szpitala kierowałem się prosto do jej sali. Minęliśmy się z Charlie. Ostrzegła mnie przed Alex. Ponoć jest na jakimś gazie. Wszedłem do środka.
C- Alex. Hej to ja Collin.
A- Cooollin. Hahahaha. Patrz mam 4 palce ,a kciuk mi znikną !
Wybuchnęłem śmiechem. Hahahaha. Była taka zabawna, a zarazem słodka i bezradna.
C- Zgięłaś go.
A- Ahaaa. No tak, Charlie mi mówiła. Hahahaha.
Wyciągnęłem kwiaty przed siebie.
C- To dla Ciebie.
A- Ooo kolejne patyki do kolekcji ! 
C- To kwiaty.
A- Nie, to patyki !! Jak tamte które przyniósł mi Harry !
C- Jaki Harry ?
A- No wiesz te Harry, który przyniósł mi patyki ! Hahahaha.
Co za Harry. Ehhh...Alex, Alex, Alex. Ciekawe czy by mi o nim powiedziała gdyby nie ten gaz. Posiedziałem z nią około godziny słuchając jej bzdet i innych dziwnych rzeczy i poszedłem na trening...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz