niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 15-


* z perspektywy Alex *
Obudziłam się. Spojrzam na szafkę. Drugie kwiaty, ciekawe skąd. Kurdę, nawet nie mam telefonu by zadzwonić do Charlie. Siedziałam i siedziałam czekając na ratunek. Tutaj można oszaleć z nudów. Ehhh...Dojżałam, że nad drzwiami wisi zegarek. Była już 18. Jezu co ja robiłam cały dzień ?! Charlie mi wszystko powie, TAK ! Tara rara ram tam, tara tam... Ehhh...Ona już chyba nie przyjdzie do mnie o tej godzinie. Leżałam próbując zasnąć. Chyba byłam w tym stanie wieczność. Miałam dostać już załamania psychicznego gdy usłyszałam kroki.
A- RAAATUUUNEK !!
Usłyszałam tylko śmiechy. Podniosłam się i zobaczyłam Harry'ego.
A- W końcu ktoś przyszedł !
H- Fajnie, że tak się cieszysz z mojej wizyty.
A- Mam pytanie ?
H- Hmm..?
A- Byłeś może jeszcze dzisiaj u mnie ?
H- Nie, a co ?
A- Nie bo pamiętam, że chcieli mi zdjąć opatrunek z nosa, dali mi coś i obudziłam się.
H- Nie, ja nic nie wiem co się działo. Byłem w studiu.
A- Ahaa...
Dziwne, nie mogłam spać przez cały dzień. Niech ktoś mi powie co się stało ?!
Rozmawialiśmy z Harry'm o wszystkim i o niczym. Dużo się śmialiśmy, tak dużo, że aż nos zaczą mnie boleć. Chłopak zeszedł na dół kupić coś do picia ,a ja czekałam na niego. Gdy wrócił w jednej ręce miał wodę, a w drugiej ? No właśnie co ? Wyją ją przed siebie mówiąc tylko:
H- Może to zbyt dziecinne, ale to dla ciebie.
Przed oczami ukazał mi się pluszowy miś. 
Był taki słodki.
A- To na serio dla mnie ? Jaki słodki, aż ,że nie mogę. Dziękuję.
Położyłam go koło siebie by dotrzymywał mi towarzystwa w samotności.
H- No wiesz, jako emm...kolega chciałem Ci poprawić humor.
Uśmiechną się i usiadł. Czyli wszystko jasne. Jesteśmy tylko kolegami. Jeszcze tak to podkreślił JAKO KOLEGA. Ehh... Harry siedział ze mną dosyć długo. Była już trzecia w nocy ,a mu się nadal nie śpieszyło do domu. Cieszyłam się z tego powodu. Gdy dochodziło do 4 zrobiliśmy się śpiący. Po chwili Harry zasną na krześle. Przykryłam go kocem leżącym obok i sama się położyłam.

* z perspektywy Charlie *
Dzień zleciał mi dosyć szybko. Wieczorem Niall powiedział, że dziś nie wpadnie bo jedzie odwiedzić rodziców. Byłam sama. Siedziałam na kanapie w salonie oglądając Mam Talent i popijając kakałko. Gdy dochodziło do 22 usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam na początku, że to Niall jednak nie pojechał do Irlandii ,ale gdy otworzylam drzwi zdziwiłam się
C- Matty ?!
Nie odpowiedział mi, tylko wszedł do środka.
C- Ale co ty tu robisz ? O tej godzinie ? W ogóle skąd masz mój adres ?!
Znów mi nic nie odpowiedział tylko się uśmiechną. Przez chwilę myślałam, że to jakaś zjawa ale on zdjął kurkę, buty i usiadł na kanapie. Po chwili spytał
M- Mi też zrobisz kakałko ?
Poszłam i mu zrobiłam gdy wróciłam z nim próbowałam dowiedzieć się ponownie
C- Ale co ty tutaj robisz ?
M- Czy to jest teraz ważne ?
Zdziwiłam się. Ten zazwyczaj nieśmiały Matty teraz był taki pewny siebie. Zdziwiło mnie to.
C- Okay ale mam prawo wiedzieć co robisz po 22 w moim...
Nie dałam rady dokończyć ,a Matty mnie pocałował. Nie sprzeciwiałam się. Po chwili spadliśmy z kanapy ale całowaliśmy się dalej. Wstaliśmy i przenieśliśmy się do sypialni nie przerywając. Upadliśmy na łóżko. Matty zaczą zsuwać moją bluzkę. Od razu wygramoliłam się z pod niego.
M- Przepraszam.
Patrzeliśmy tak na siebie przez pięć minut bez słowa gdy nagle wybuchłam śmiechem.
M- Z czego się śmiejesz ?
C- Nie wiem !
M- No powiedz !
C- Ale ja nie wiem !
Po chwili on też wybuchł śmiechem. Znów leżeliśmy razem ale uradowani od ucha do ucha. Zaczęliśmy rozmawiać. Gdy było już dosyć późno Matty zasną. Przyryłam go kołdrą i leżałam patrząc na niego...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz